Przejdź do głównej zawartości

Niedzielnik nr 52


Zaledwie tydzień temu spotkałam się z niektórymi z Was w Spodku, a wydaje mi się, że to już dawno temu. Miałam przyjemność uczestniczenia w spotkaniu blogerów, poznałam kilka osób, które znałam tylko z  blogów, nie poznałam całego mnóstwa tych, których blogi może i czytuję, ale nie kojarzę ich autorów. Dziękuję za rozmowy i dobre słowa:-)


W tamtym roku zerkałam nieśmiało, w tym - postanowiłam uczestniczyć. W czym? W Robótce. Do inicjatywy przekonałam jeszcze kilka koleżanek i szykujemy paczkę, która zawierać będzie kilka mniejszych paczuszek pakuneczków i przede wszystkim - świątecznych kartek. Jeśli chcielibyście dołączyć do Robótki - zapraszam TUTAJ, gdzie znajdziecie wszystkie szczegóły.

W poprzednim Niedzielniku pisałam o dwóch brakujących mi do kompletu książkach Jan Karon. Na stoisku antykwarycznym Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach kupiłam jedną z brakujących. Została mi już tylko jedna. Gdyby jakiś Mikołaj miał kłopot z prezentem, to oto podpowiedź:


Na razie jednak zdarzyło mi się tak, że na pierwszy plan lekturowy wyforsowała mi się inna książka. Mam nadzieję, że przy wsparciu przyjaciół i dzięki temu, co i jak pisze Regina Brett, poradzę sobie w sytuacji utraty pracy i szybko znajdę taką, która będzie dla mnie nie tylko koniecznym źródłem pieniędzy do opłacania rachunków, ale także źródłem satysfakcji.


Dziś pierwsza niedziela Adwentu. Pamiętajcie o wyzwaniu Znalezione pod choinką :-)

Miłego tygodnia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj