Przejdź do głównej zawartości

Spencer Quinn. Po dobrej stronie.


Są takie książki, które ze względu na poruszany w nich temat cechuje pewna bariera poznawcza. I takie zjawisko występuje, moim zdaniem, w powieści Spencer Quinn, Po dobrej stronie.

LeAnne Hogan od dziecka umiała dążyć do osiągnięcia celu. Była zdyscyplinowana, nastawiona na ciężką pracę, w wyniku której oczekiwała sukcesu. Z takimi cechami trafiła do wojska, gdzie została doceniona, co oznaczało w efekcie coraz trudniejsze misje i coraz większą odpowiedzialność. Misja w Afganistanie, w przekonaniu Hogan ostatnia ze względu na jej chęć odejścia z wojska, okazała się prawie ostatnią; kobieta wróciła stamtąd okaleczona i ze świadomością śmierci swoich podwładnych.

Obserwujemy żołnierza, który nie pozwala sobie pomóc i sam sobie pomóc nie umie. Obserwujemy kobietę, która nie ma punktu stałego w życiu, nie ma nikogo kto się o nią troszczy i nie ma nikogo, o kogo ona mogłaby się troszczyć. Głowę wypełniają jej myśli, uciekające, niepewne, związane z tym co zrobiła, co zrobić mogła, by ocalić swoich ludzi, ma mętlik czasowy, sytuacyjny, relacyjny.

I choć stworzenie takiej bohaterki i prowadzenie narracji w idealny sposób dopasowanej do jej sytuacji życiowej, pozwoliło stworzyć naprawdę dobrą powieść, to jest ona w pełni zrozumiała tylko przez te osoby, które albo same uczestniczyły w misjach wojskowych, albo wśród najbliższych mają żołnierzy powracających z wojny.

A może się mylę? Sprawdźcie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj