Przejdź do głównej zawartości

Barbara O'Neal. Recepta na miłość.

Wydane przez
Wydawnictwo Literackie

Od długiego już czasu piekę w domu chleb. Co więcej - chleb, który upiekłam na świąteczny konkurs w pracy, zdobył uznanie jury i nagrodę. I choć rytuałowi wytwarzania chleba nie poświęcam tyle uwagi ile być może powinnam, z całym szacunkiem dokarmiając zakwas, pieczołowicie go obserwując i różnicując w zależności od upragnionego smaku, chleb upieczony w domu nie może się równać z niczym.

Ramona, czterdziestoletnia bohaterka powieści Barbaty O'Neal, prowadzi piekarnię. Wypieka chleb i czyni to z o wiele większą estymą i profesjonalizmem, niż kiedykolwiek ja będę to robiła. Dla niej chleb, oprócz podstawowego składnika jedzenia, ma też pewną, niewymierną, bo emocjonalną, wartość.

"Recepta na miłość" opowiadająca o relacji kilku kobiet związanych pokrewieństwem lub powinowactwem przedstawia je w niespokojnym czasie ich życia. Ramona ma kłopoty finansowe, Sofia spodziewająca się niedługiego porodu wyjeżdża za granicę, by doglądać ciężko rannego męża, a matka Katie trafia na odwyk pozostawiając nastolatkę samą. W chwilach krytycznych spokoju dodaje ów powolny, niezmienny proces, pielęgnacji zakwasów chlebowych, wytwarzanie z prostych, umiejętnie połączonych elementów, czegoś, co od wieków łączyło ludzi, czegoś, co urosło do rangi symbolu - chleba. Powtarzalność, czas jakiego wymaga pieczenie chleba daje bohaterkom powieści szansę na to, by przemyślały wiele spraw, by poczuły jak bardzo są dla siebie ważne.

Historia Ramony, jej córki Sofii i nastoletniej Katie przeplatana jest przepisami na chleb i ciasta. Z miodem i bakaliami, z żurawiną i orzechami, muffinki jagodowe z kruszonką. Przepisy smakowite i jednocześnie utrudniające lekturę; jakże czytać o chlebie i nie rzucić się do wypróbowywania przepisu lub jedzenia;-) Jednak bez względu na to, czy będziecie przerywać czytanie jedzeniem, czy pieczeniem, warto zainteresować się tyn, jak upiec idealne życie*.

P.S. Tytuł oryginału "How to Bake a Perfect Life".
P.S.2. Ciekawostka dla wypiekających chleby - zakwasy Ramony są oparte na drożdżach.

Komentarze

Unknown pisze…
Bardzo sympatyczna książka. Dobrze mi się ją czytało, wciągająca i taka ciepła, rodzinna, radosna mimo wszystko:)
Missy pisze…
Krążę obok tej książki od dawna,a Twoja piękna recenzja podsyciła jeszcze moją ciekawość i entuzjazm,że cudnie byłoby ją przeczytać.Pozdrawiam;-)
Monika Badowska pisze…
Magdo,
mnie tez czytało się rewelacyjnie:-)

Missy,
miłej lektury:-)
Kasiek pisze…
Podobała mi się książka i ślinka mi okropnie ciekła. Będę czekała na kolejne książki Autorki. A jeśli będą tak ciepłe i sympatyczne z tym większą przyjemnością je przeczytam :)
Klaudia pisze…
Skuszę się. Oprócz recenzji, która bardzo mnie zachęciła, zachęcająca jest również śliczna okładka! Pozdrawiam.

PS Uwielbiam Twoje recenzje!
Monika Badowska pisze…
Kasiek,
ja też z przyjemnością poczytam inne książki Barbary O'Neal.

Klaudio,
dziękuję za dobre słowo:-)
Domi pisze…
Czytałam książkę pt."Jak znaleźć przepis na szczęście", bardzo podobał mi się sposób pisania Barbary O'Neal. Z przyjemnością sięgnę po jej kolejną książkę.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj