Przejdź do głównej zawartości

Lucy Dillon. Spacer po szczęście.


Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Miałam okazję słuchać kiedyś Ewy Wojdyłło, która na spotkaniu promującym książkę o depresji powiedziała, że ludzie, którzy uprawiają amatorsko sport, dużo chodzą, spacerują, mają mniejsze szanse, by popaść w depresję niż ci, którzy tego nie robią. Utkwiło mi to w głowie i przypomniało się teraz, podczas lektury książki Lucy Dillon.

Juliet i Ben kupili dom i zaczęli powoli zmieniać go na taki, o jakim zawsze marzyli. Sypialnia, kuchnia, ogród - wielokrotnie omówione, ze szczegółami wypatrzonymi w branżowej prasie, po prostu idealne dla nich dwojga. A jednak... Nagle Juliet została bez męża. Ona i ich pies, Minton, dzieląc tęsknotę za Benem, popadają w marazm. Kobieta unika wychodzenia z domu, zaczyna doskonale znać program telewizyjny i godziny emisji wszelkich seriali, odmawia spotkań towarzyskich i nie ma ochoty na nic poza rozpamiętywaniem swojej straty.

Matka Juliet nieco podstępem namawia córkę do zabierania na spacer własnego psa, później poleca jej usługi znajomej z parku, jeszcze komuś... I nagle okazuje się, że Juliet ma zajęty cały wolny czas, a telefon kobiety - szczególnie w okresie świąt - rozbrzmiewa pytaniami kolejnych osób, które chciałyby oddać psy pod jej opiekę.

Oprócz opisów terapeutycznej roli psów i spacerów w książce mamy też sprawnie pokazany proces żałobny. Juliet jest świadoma własnej utraty i przygląda się własnym odczuciom porównując je do tego, co na temat żałoby piszą specjaliści psychologii. Autorka prowadzi swoją bohaterkę w pełnie wiarygodny sposób; szczególnie podobało mi się jak ewoluowało podejście Juliet do hałaśliwych, nieco zwariowanych sąsiadów.

Okazuje się, że pies i spacer mogą być remedium na wiele dolegliwości. Pamiętajmy o tym :-)

Komentarze

Natasha pisze…
O tak, spacery mogą wiele zdziałać :)
magdalenardo pisze…
Gdy książka pojawiła się na rynku to wpadła mi w oko.
Tylko czy ona się nie dłuży??? Bo ile możne pisać o dojściu do siebie za sprawą spacerów z psem?!

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj