Przejdź do głównej zawartości

Wiesław Myśliwski. Ostatnie rozdanie.

Wydane przez
Wydawnictwo Znak

„Ostanie rozdanie” Wiesława Myśliwskiego zwane jest powieścią totalną. Czym zasłużyło na takie określenie?

Myśliwski pisze prozę wymagającą skupienia, obycia literackiego, chęci podążania za ideami przekazywanymi w powieści. W „Ostatnim rozdaniu” bohater zaprasza czytelników do towarzyszenia im w swoim porządkowaniu życia. Owych porządków dokonuje uzbrojony w szalenie istotny dla niego przedmiot, przedmiot z duszą – notes adresowy, który towarzyszy mu od młodych lat i który, niczym wierny kompan, zapamiętuje, wszelkie niezbędne na danym etapie życia bohatera, informacje. Czy łatwo jest po latach powiązać twarze z zapisanymi nazwiskami? Notes otwiera pamięć bohatera, skłania go do snucia rozważań, do wspomnień – szczególnie tych związanych z dobrymi dniami; takie wszak zapamiętujemy najchętniej.

Kiedy ostatnio porządkowałam poprzeprowadzkowy chaos u Rodziców trafiłam na swoje stare kalendarze. I choć nie było zbyt wiele czasu na to, by się nad nimi zatrzymać, przekartkowałam te z nich, które pamiętałam w jakiś specjalny sposób. Kiedy czytałam "Ostatnie rozdanie" pomyślałam o kalendarzach. Gromadzę je od czasów podstawówki, kilkadziesiąt już lat i pewnie, podobnie jak bohater Myśliwskiego, nie umiałabym powiązać wszystkich zapisanych nazwisk z twarzami. 

Myśliwski, każąc swojemu bohaterowi podsumowywać życie, zachęca nas do refleksji, do tego, by nie gonić za tym, co w przyszłości, ale potraktować z szacunkiem własną przeszłość. Rozliczając się z życiem powinniśmy umieć obejrzeć się wstecz bez wstydu.

Komentarze

JolaK pisze…
Myśliwski to mój ulubiony pisarz, na pewno przeczytam tę pozycję:)
Ślubna Herbata pisze…
Też uważam, że ta książka wymaga skupienia, uważnego czytania. Jeśli "poświęcimy" się jej, to będziemy mieli cudowną lekturę. slubnaherbata.blogspot.com
natanna pisze…
Mam już tylko jeszcze nie wiem kiedy będę czytać.
Mam szaloną ochotę na tego autora. To aż nie do wiary, że jeszcze po niego nie sięgnęłam.
Monika Badowska pisze…
Jeke,
udanej lektury.

K St,
każdej książce warto dać czas, a książkom Myśliwskiego - szczególnie.

Moje zaczytanie,
zacznij od razu;-)

Agato,
o, to spróbuj. Też się długo nie mogłam zabrać, ale po spotkaniu autorskim Wiesława Myśliwskiego stałam się miłośniczną.
natanna pisze…
Masz rację. Jak tylko skończę "Wałęsę" wezmę się za Myśliwskiego.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj