Przejdź do głównej zawartości

Niedzielnik nr 49


Kiedy jakieś dwa tygodnie temu mój Tata pytał przez telefon, czy będę na jego 65 urodzinach, a ja zapewniałam, że oczywiście będę, nie spodziewaliśmy się, ani on, ani ja, że Tata swoich urodzin nie dożyje. Zmarł nagle, 11 czerwca, a ja dowiedziałam się o tym wracając z pracy. Beznadziejnie jest wiedzieć w takiej sytuacji, że od domu rodzinnego dzieli cię blisko 600 km.

Od 10 dni jestem w rodzinnym mieście. Czytam nieco mniej, choć już dwa razy odwiedziłam bibliotekę, nie odgradzam się od dźwięków zewnętrznych podczas spacerów audioksiążką, bo te dźwięki to śpiew ptaków i szum poruszanych przez wiatr drzew. Jem warzywa z Maminego ogródka, brodzę po jeziorze, a mijając cmentarz wciąż nie chcę uwierzyć, że po raz pierwszy od kiedy tu zamieszkaliśmy mam na nim swój grób do odwiedzania.

Niedługo wrócę. Do codziennego świata, pisania, czytania, blogowych planów i pomysłów. Wrócę do Was. Ale teraz, jeszcze przez chwilę, pobędę "poza".

Komentarze

Anonimowy pisze…
Ogromnie smutne wieści. Serdeczne wyrazy współczucia.
Iwonaa pisze…
Bardzo smutne informacje i tak niespodziewane. 64 lata to za wcześnie by odejść... Przyjmij, proszę, serdeczne wyrazy współczucia.
Beata Woźniak pisze…
Moniko, bardzo Cię przytulam i posyłam ciepłe myśli...
Unknown pisze…
Przykrość i smutek. Przyjmij moje kondolencje.
Dabarai pisze…
Bardzo mi przykro, wyrazy współczucia.
nutta pisze…
Wyrazy współczucia składam.
Kreskowa pisze…
Wyrazy współczucia.
Agnes pisze…
Smutno czytać taki wpis. Trzymaj się.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj