Przejdź do głównej zawartości

Anna Dziewit-Meller. Góra Tajget.


Bałam się czytania tej książki. Historia w niej opowiedziana, zwielokrotniona przez medialne recenzje, napawała mnie strachem. Stanęłam jednak wobec swoich obaw, bo chciałam przed spotkaniem wiedzieć o czym mowa.

Opowieść o aptekarzu, który pewnego dnia dowiaduje się, iż w starym szpitalu, remontowanym na potrzeby komfortowego ośrodka SPA, zostały w imię nauki zamordowane dzieci, ściska za serce. Rozmowa młodego człowieka z kobietą odpowiedzialną za śmierć tych dzieci, z lekarką prowadzącą doświadczenia, odbiera oddech. Historia młodej kobiety, której - jak wiele kobiet śląskich - żołnierze Armii Czerwonej zniszczyli cześć życia i osobowości, przeraża.

I nie umiem Wam pisać o tej książce. Musicie przeczytać ją sami i sami zmierzyć się ze swoim strachem. A później nie zapomnieć o tym, co przeczytaliście.

Komentarze

Wietrzyk pisze…
Przypomniał mi się rumuński film o dzieciach z domu dziecka pod koniec XX wieku
anna pisze…
Niesamowita książka, też obawiałam się zacząć ją czytać, ale napisana jest wspaniale i mimo bardzo trudnej i okrutnej treści są w niej także fragmenty magiczne i jasne.
Monika Badowska pisze…
Wietrzyk,
"Bandyta"?

Anno,
oczywiście są. I może dzięki zestawieniu tych trudniejszych i przyjemniejszych momentów książka jest tak bardzo poruszająca.
Ula Sz. pisze…
Bardzo poruszająca książka. Pozostaje w głowie na dłużej.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj