Przejdź do głównej zawartości

Liliana Fabisińska. Sanatorium pod Zegarem.


Niedziela przywitała mnie słońcem. Po spacerze z psem, z herbatą i książką usiadłam na balkonie i powędrowałam wraz z bohaterkami książki (na szczęście bezpieczniej niż one; nie spadłam z żadnej drabiny) do Ciechocinka. Zaczytałam się tak, że powodowana resztkami zdrowego rozsądku, ustawiłam budzik, który miał mi uświadomić, że powinnam oderwać się od książki, by zdążyć na umówione spotkanie.

Nina i Natalia. Ta pierwsza młodsza, szefująca rodzinnej firmie, wciąż - mimo pobytu w domu uzdrowiskowym - mentalnie przywiązana do komputera, spraw zawodowych i telefonu. Natalia, w wieku 70+, z energią i spokojem osoby, która wiele już doświadczyła, bacznie obserwuje świat wokół i z entuzjazmem oraz życzliwością kroczy przez życie. Kobiety trafiają do wspólnego pokoju i pomimo początkowych - nazwijmy to eufemistycznie - nieporozumień, zaprzyjaźniają się.

A co je do tego skłania? Uzdrowiskowy kod siadania na ławeczkach parkowych. Pies - przybłęda, który stał się psem domowym. Maluch z podrasowanym silnikiem. Basen z topielcem. Bardzo przystojny policjant o rybim nazwisku. Rośliny z Ołtarza Wita Stwosza. I jeszcze wiele innych, być może mniej spektakularnych, wydarzeń, które Nina i Natalia przeżyły wspólnie.

Gdy w niedzielę wieczorem wróciłam do domu, sięgnęłam po książkę. Już nie musiałam nastawiać budzika, mogłam dać się porwać historii i powiem Wam, że było to doskonałe dopełnienie weekendu. 

Sprawdźcie na sobie, polecam:)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj