Przejdź do głównej zawartości

Nusia


Nusia wczoraj miała usuwane ostatnie zęby. Mimo wielkiego zaufania jakie pokładam w naszym PanDoktorze, podczas kociego zabiegu, siedziałam z myślami zawiniętymi wokół puchatego ogona Nusiątka. Bo wiecie - 10 lat, słuszne kształty, więc tylko zgadywać można było jak zachowa się serce kotki. Na szczęście, wszystko się udało (poza trudnościami typowo stomatologicznymi, z którymi PanDoktor sobie poradził).

Za Nuśką ciągnie się jednak schorzenie, które swoje źródło ma we wczesnym dzieciństwie i które jest efektem przebytego w pierwszych tygodniach życia kociego kataru. Już wówczas istniało ryzyko usunięcia jednej z gałek ocznych, dziś - Nusia ma wzrastające naczynia krwionośne, zawijający się, wciąż podrażniający oko kawałek ciała, a skutek tego taki, że Nusieńce powraca wyciek z oczu. Ale dostałyśmy receptę, stosujemy lek, a poza tym - antybiotyk działając na dziąsła, powinien zadziałać też na oczy.

Dobrze było ją przywieźć do domu, nic to, że fukającą i obrażoną. Dobrze było się w nią wtulić. Dobrze, że to jeszcze nie pora na pożegnanie.

Komentarze

Leacathy pisze…
Wiesz, tak czytam o Twojej kotce, o fukaniu i obrażaniu się i ja nie wiem co to znaczy. Nasza kotka, mimo długiego leczenia uszek i ciągłego jej tam zaglądania, nie fuka, nie ucieka, nie drapie. Grzecznie przeczekuje, a później się łasi.

Nachwalić się nie mogę, jaką mam mądrą i przytulaśną koteczkę. A gdy ją braliśmy to byłą takim małym, wystraszonym dzikuskiem, zaniedbanym, z biegunką i chorymi uszami. Teraz biega w ogródku po drzewach, droczy się z naszym psem, chodzi na spacery, śpi w łóżku. Hihi i mruczy jak traktorek.

Pozdrawiam Cię serdecznie.
efka i koty pisze…
Och bidusia ❤ Cieszę się że wszystko poszło dobrze. Nasza Dyzia też już sporo ząbków straciła. Na szczęście po zabiegu zawsze jest lepiej ☺
Monika Badowska pisze…
Leacathy,
Nusia ma silny charakter. Wykarmiona przeze mnie butelką uważa, że ta dziecięco-kocia zażyłość nie upoważnia mnie do robienia czegoś, czego ona sobie nie życzy. Teraz kropię jej oczy, 3 razy dziennie. A ona sobie nie życzy;-) Co nie znaczy, że nie śpi ze mną, nie mruczy, nie przytula się, bo robi to wszystko. Ale na swoich, bardzo indywidualnych, zasadach:)

Efka,
i tego się trzymam. Pozdrowienia dla Was i głaski dla Waszych kotów:)
Unknown pisze…
Pamiętasz jeszcze Ingę, którą przygarnęliśmy w 2011roku,piękna duża bura królewma z charakterkiem.
Pokonaliśmy zęby,bo powodowły stany
Zapalne dziąseł (został jej tylko jeden,ale dalej potrafi ugryźć)
Ma teraz ok 11 lat, waży 4kg i wczoraj dobiła nas diagnoza bardzo
Poważna choroba serca.Ingusia podjęła sama leczenie -schudła 4 kg-
Teraz jest drobną koteczką, wczoraj była w szpitalu ,a od dzisiaj jest w domu i dostaje dziennie 4 zastrzyki i 2 tabletki,rokowania nie są najlepsze bo serducho chore spowowalo obrzęk płuc.
Leczymy ją ile się da,ale wszystko zależy od niej i stwórcy.
Trzymajcie za nią kciuki.
Barbara
Monika Badowska pisze…
Barbaro,
oczywiście, że pamiętam. Przykro mi, że choruje i to tak poważnie. Trzymam kciuki i ślę dobre myśli, dla Ingi i dla Was.
hesia pisze…
Moja kotka nie daje się wziąć na ręce, nie siada na kolanach, wkładanie do transportera to wielki stres, walka, płacz jej i mój. A jednak kiedy wskakuje na oparcie fotela, na którym siedzę, kiedy przytula się do mojego boku w nocy nie mam wątpliwości, że mnie akceptuje i jakoś po kociemu lubi. A ja ją kocham taką jaka jest, półdziką, mimo wielu wspólnych lat, choć jasne, że wolałabym potulną pieszczoszkę.
Monika Badowska pisze…
Hesia,
najbardziej kocha się te niepokorne:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj