Przejdź do głównej zawartości

Bella Mackie. Przed siebie.


Zawahałam się szukając kategorii opisującej tę książkę. Bo - choć Bella Mackie dzieli się swoim doświadczeniem, a to co pisze bogato podbudowuje badaniami naukowymi - trudno mi uznać Przed siebie za poradnik. 

Bella Mackie przez 16 lat nie jeździła metrem. Bała się. Lęk towarzyszył jej podczas wychodzenia z domu, czynności wykonywanych w nieznanym otoczeniu, wśród nieznanych ludzi. Radziła sobie z tym raz lepiej, raz gorzej  - tworząc wymówki, uciekając przed własnymi obawami. Sięgnęła dna, gdy jej kilkumiesięczne małżeństwo przestało istnieć. I wówczas zdała sobie sprawę, że jest osobą, która nie potrafi żyć samodzielnie i - co ważniejsze - chce zawalczyć o życie bez lęku.

Jak się domyślacie lekko nie było. Bella Mackie jednak nie skupia się tylko na własnych przeżyciach - krok po kroku pokazuje czytelnikom jakie wyróżnia się zaburzenia lękowe, jak wygląda wpływ owych zaburzeń na codzienne funkcjonowanie osób ich doświadczających. Zapewne wnioskujecie z podtytułu Jak bieganie uratowało mi życie, że autorka szuka naukowego potwierdzenia zależności między aktywnością fizyczną, a samopoczuciem w sferze psychicznej.  Co więcej - znajduje je i powiem Wam, że przytaczane przez nią badania robią wrażenie.

Przed siebie jest książką, która mocno we mnie zapracowała. Sama miałam w życiu taki okres, w którym trudno mi było dojrzeć cokolwiek pozytywnego. Żyłam z dnia na dzień, niejako siłą obowiązku. Wtedy też, kierując się kompletnie inną motywacją niż prozdrowotna, zaczęłam dużo chodzić. I nagle, pomalutku, zaczęłam zauważać, że świat - nie nie zmienił się i nie stał się mega pozytywny - ale z szaroburego staje się lekko rozjaśniający na horyzoncie. 

Sięgnijcie po Przed siebie bez względu na to w jakiej teraz jesteście kondycji psychicznej. Warto wiedzieć, że jest taka książka, książka, która wyjaśni Wam czemu zamiast oglądać kolejny serial zdrowiej będzie zdecydować się na energiczny spacer, bieganie, czy na przejażdżkę rowerową. 

Polecam.

P.S. Artykuł Belli Mackie w The Guardian (KLIK).

Komentarze

Zaburzenia lękowe mają bardzo wiele postaci. Aktywność fizyczna bardzo pomaga. Ale chodzi tu tak naprawdę do znalezienie sobie jakiegoś pozytywnego "odwracacza uwagi". Zajęcia, które nas ogólnie zaangażuje, będzie od nas wymagało jakiegoś konkretnego działania, na którym skupimy naszą uwagę zamiast lęku czy pomimo lęku.

Wiem niestety bardzo dobrze jak to działa, bo sama od półtora roku zmagam się z depresją, której towarzyszą zaburzenia lękowe... Dla mnie świetnym zajęciem okazało się gotowanie i pieczenie. Choć bieganie niewątpliwie zdrowsze. I nie tuczące. ;)

Książka jest na pewno bardzo wartościowa, ale ja za nią podziękuję. Dość mi swoich własnych doświadczeń... Jeszcze całkiem świeżych...

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj