Przejdź do głównej zawartości

Wojciech

  • Waży 3,50 kg.
  • W sobotę, podczas wizyty na szczepienie, nie dał się posłuchać, bo burczał.
  • Ma ogon o długości (mierzone w prędkości, więc może być błędnie) 29 cm.
  • Znalazł szczelinę w siatce balkonowej i przez nią próbował przejść do sąsiadów i powędrować w nieznane. Szczelina mieści się pod sufitem balkonu.
  • Uwielbia łazienkę. Towarzyszy nam w niej codziennie.











P.S. Wiem, że te zdjęcia są prawie takie same. Ale nie umiałam zdecydować, które są najładniejsze:-)

Komentarze

magda pisze…
Wszystkie są piękne:)a to spryciarz,jak on wynalazł szczelinę na suficie,niezły z niego kawał kota ,cudownej urody:0
Alison pisze…
Wszystkie są świetne, kotek wspaniały... najpierw sobie poczytał potem sobie poleżał czyszcząc łapki .... pracuś po prostu :-)

Uwielbiam buraski :-)))
abigail pisze…
Wszystkie są najładniejsze i wcale nie są takie same :). Łapeńki ma doskonały, a ten ogon! wow!... pięknej długości. Spryciarz z niego, ale z takim trzpiotem to coś czuję, że będzie utrapienie :)... ("Utrapienie z tym kotem..." - aż usłyszałam głos babci z kota Filemona :D).
Anonimowy pisze…
Och... Jaki piękny ten Wojciech :-)
kociokwik pisze…
Cieszę się, że rozumiesz trudności w wyborze najlepszego miejsca:-)
kociokwik pisze…
;-)))))) A jaki będzie wielki, gdy dorośnie do ogona!? Prawdziwy wielkokot:-)
hersylia810 pisze…
Ładny pręgusek :-)
wilddzik pisze…
Wojtusiu, ale z ciebie przystojniaczek :-)))
zu pisze…
Zmierzyłam Piranię:całość 52 cm,a ogon(ek) tylko 18cm!
Wojciech wyrósł na pięknego młodzieńca :)
amyszka pisze…
Ja też zawsze mam ten sam problem ze zdjęciami ;))

Piękny tygrysek się z niego robi :-)
A ogon jak u lemura ;)))
żbiczasta pisze…
No proszę, nie dość, że higienista przesiadujący w łazience, to jeszcze wyraźnie bibliofil;)
Kocie podwórko pisze…
Wojciech... Wspaniały. Zdjęcia - wcale nie takie same. Czy kotu najpierw rośnie ogon, a potem dopiero reszta? Stawiam, że ogon nadal będzie rosnąć - z kocurkiem. Bardzo proszę o mierzenie :)
Kocie podwórko pisze…
Wojciech... Wspaniały. Zdjęcia - wcale nie takie same. Czy kotu najpierw rośnie ogon, a potem dopiero reszta? Stawiam, że ogon nadal będzie rosnąć - z kocurkiem. Bardzo proszę o mierzenie :)
zakurzona pisze…
Duży piękny kocur :)
kociokwik pisze…
Ale brzuch ma w ciapki:-)
kociokwik pisze…
Cieszę się, że podzielasz moją opinię:-)
kociokwik pisze…
Wczoraj stanęliśmy wobec kłopotu - jak zmierzyć całego kota:-)
kociokwik pisze…
Widziałaś kiedyś czołówkę programu "Ulica lemurów"? Czujemy się jak na takiej ulicy, gdy wchodzimy do kuchni by karmić koty:-)
kociokwik pisze…
Boję się, że gdy Wojtek dorośnie do ogona przestanie się mieścić w czymkolwiek;-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj