Przejdź do głównej zawartości

Już bez gorączki

Dzisiejsza wizyta u weterynarza przyniosła nieco uspokojenia. Po pierwsze Nusia nie ma już gorączki - termometr wskazał 38,5 st.C. Po drugie - jest lepiej z pracą jelit. Kocinka dostała znów zastrzyki i jeszcze jedną dawkę antybiotyku na jutro (to bardziej dla kontynuacji leczenia).

I co ważne - weterynarz obciął Nusiowe pazurki;)

Aaaa, zapomniałabym - Nusia waży 4,5 kg:)

Komentarze

abigail pisze…
:) Dobrze, że szybko wraca do zdrowia :). A wagę ma słuszną :)!
kociokwik pisze…
Abigail,
bo to jest Kocica, co się zowie!:)))
znaika pisze…
Dużo zdrowia dla małego koc-yka:)Pozdrawiamy:)
Fjona Ogr pisze…
To dobrze, że koci lepiej :-)
Takie są bidulki jak im coś dolega :-(
No i "kawałek" koty z niej hihi. Ale nic nie mówię bo moja tez dobiega 4 kg!
pozdrawiam
kociarstwo pisze…
duzo zdrowia! te 4,5 - 5 kg to chyba jakas norma dla domowych, sytych, tunelowych kotow...
kociokwik pisze…
Znaika,
dzięki:)

Fjono,
ale może Twoja starsza, co?:)

Kociarstwo,
nie wiem jaka jest norma i aż się boję ważyć Sisi i Gusię;)))
abigail pisze…
a mnie się wydawało, że 5,25 Urwisa to dużo..., a on przecież z ras średnich jest :P :)!... i kocur.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj