Przejdź do głównej zawartości

Anne Fadiman. W ogóle i w szczególe. Eseje poufałe.

Wydane przez
Wydawnictwo Znak

Cudowną cechą pisania Anne Fadiman jest to, że Autorka pisze do czytelników jakby byli jej dobrymi znajomymi, nadając swoim przenoszonym na papier słowom nutkę familiarności. Nie dziwi zatem – wobec takiego stylu pisarskiego – podtytuł książki, w której Anne Fadiman (jak tłumaczy w „Przedmowie”) chce złożyć hołd zapomnianej formie literackiej -  esejom poufałym i zawalczyć o ich docenienie.

Autorka przywołuje w kolejnych esejach Dickensa, Nabokova, Lamba, Stefanssona, którzy oprócz pisania zajmowali się rzeczami, które fascynują także Faidman. Nie unika również tematyki bardziej osobistej – w tekście zatytułowanym „Poczta”, wychodząc od uzależnienia swego ojca i swojego od przesyłek pocztowych, dokonuje przeglądu historii poczty włącznie ze współczesnym sposobem słania listów, czyli pocztą elektroniczną. Esej „Z życia sów” mówiący o różnicach w funkcjonowaniu w ciągu doby ludzi, uświadomił mi, że nie należę ani do „skowronków”, ani do „sów”, tylko do tak zwanych przeciętnych (jest ich ośmioro na dziesięć osób), dla których optymalną porą wstawania jest 7:30. Tekst o przeprowadzkach rozbawił mnie do łez, bo chyba każdy kto kiedykolwiek się przeprowadzał, zna bolączki i zachwyty tego stanu, a po odpowiednim od przeprowadzki czasie umie się z tego śmiać.

Znajdziemy tu eseje o znaczeniu flagi narodowej, o kawie, podróżach arktycznych i wojnach kulturowych. Zapewne każdy z czytelników odnajdzie w pisaniu Anne Fadiman coś dla siebie.

Cieszę się, że miałam okazję przeczytać Ex libris tej Autorki i zauroczona lekturą sięgnęłam po kolejną jej książkę. Prawdziwa uczta!

*   *   *

Komentarze

Beata Woźniak pisze…
Też mam ochotę:)

Pozdrawiam
słowoczytane pisze…
Przepraszam, że odbiegnę od tematu, ale właśnie znalazłam u Ciebie listę książek o książkach. Czemu, ach czemu, nie trafiłam na nią wcześniej :)? Skorzystam przy następnej okazji, jeśli pozwolisz:)
Monika Badowska pisze…
Skarletko,
proszę bardzo:)
Dabarai pisze…
Mnie sie najbardardziej podobal ten kawalek o lodach nitroglicerynowych...
litera pisze…
Właśnie ten zbiór esejów chodzi za mną od miesiąca - może w końcu się zatrzymam i pozwolę mu dojść?;)Eseje bowiem uwielbiam. Pozdrawiam serdecznie Nauczycielkę!:)
Monika Badowska pisze…
Litero,
zatrzymaj się i pozwól się dogonić - warto! Pozdrawiam:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj