Przejdź do głównej zawartości

Pressje. Teka 22-23.


„Polska ejdetyczna” – taki jest tytuł najnowszej (22-23) Teki „Pressji. W „Pressji Redakcji” Krzysztof Mazur wyjaśnia, czym jest albo czym powinna być Polska ejdetyczna. Mazur w imieniu swoim, Redakcji i zapewne szerszego środowiska, wyróżnia trzy ujęcia wspólnoty narodowej: naród można rozumieć jako etos, czyli wspólnotę biologiczną, jako etos, czyli wspólnotę kulturową zbudowaną na wspólnych doświadczeniach historycznych (tu wchodzą w grę zjawiska takie jak język, wartości, wierzenia, prawa, obyczaje) i wreszcie jako eidos – rozumiany jako filozoficzna idea.

Mazur pisze, że eidos jest pojęciem ogólniejszym, bardziej abstrakcyjnym niż etos i zasadnie podkreśla, że przecież eidos może być rozumiany jako etos – po prostu można mieć taką ideę filozoficzną, że naród postrzega się jako etos. W tej sytuacji konieczne jest wskazanie na to, czym konkretnie ma być eidos. Zdaniem Mazura i tych, w których imieniu pisze, polskim eidosem jest wolność.

Dalej Mazur wyjaśnia, jak tę wolność należy rozumieć; stwierdza na przykład, że idzie tu o wolność negatywną i wolność pozytywną. To jest z pewnością kwestia sporna. Mazur uznaje wartość wolności negatywnej (czyli tej, że tak powiem, normalnej, rozumianej jako brak zewnętrznego przymusu) ale dodaje:

Nie wystarczy bowiem, że uchronimy jednostkę przed zewnętrznym przymusem, by stała się rzeczywiście wolna. Do pełni człowieczeństwa potrzebna jest również wizja pozytywna pozwalająca rozstrzygnąć, które możliwe do obrania cele są słuszne, a które nie. Nie sposób więc realizować wolności w oderwaniu od refleksji nad naturą człowieka.

Co konieczność posiadania pozytywnej wizji ma wspólnego z wolnością, Mazur do końca nie wyjaśnia, ale tez nie pisze jakiejś monografii tylko artykuł od Redakcji. Na koniec Autor przedstawia pięć zalet polskiego eidosu – nie wymienię ich, przeczytajcie sami.

Jest w tej Tece rozdział zatytułowany „Idee Staniszkis”. Mamy tu tekst Autorki, w którym Autorka pisze o realizmie i nominalizmie, o optyce realistycznej i ponominalistycznej ontologii relacji, o sieciowości, o epistemologii porządku i innych bardzo ważnych i skomplikowanych rzeczach. Generalnie Staniszkis idzie o to, że Polakom wielu rzeczy brakuje, wielu rzeczy nie rozumieją, ich logika jest starodawna i nieprzystająca do czasów dzisiejszych. W kilku kolejnych tekstach Autorzy odnoszą się do idei Staniszkis, przy czym, Grzegorz Lewicki jest zdaje się najbardziej krytyczny, a Marek Przychodzeń, odnosząc się do tez Staniszkis, stwierdza wręcz:

Kiedy bowiem czytam, że krzyż pod Pałacem Prezydenckim stanowi ‘moment autonomii formy’ zrywający z ‘realistycznym związkiem esencji i formy’, trudno mi nie tylko zgodzić się z tym zdaniem, lecz nawet je zrozumieć.

I dalej:

Nie zgadzam się także, że Polacy ‘powierzchownie’ przeżywają porządek realistyczny. Nie przeżywają żadnego porządku, po prostu w Polsce zachowały się jeszcze zręby zdrowego rozsądku.”

Więcej jeszcze smaczków jest w tekście Przychodzenia – czytajcie „Chińską logikę”.

W rozdziale poświęconym ideom Murraya N. Rothbarda najpierw idą cztery teksty traktujące o myśli tego wielkiego Autora, a później tekst piąty, w którym Krzysztof Posłajko naśmiewa się z sentymentalnych, naiwnych libertarian, którzy chcą budować utopię.  Posłajko pisze takie mądrości jak ta, że zdaniem libertarian przyczyną wszelkich nieszczęść jest to, że w świecie nie funkcjonuje wyidealizowany libertariański model. W wywiadzie zamieszczonym w tej Tece Bronisław Łagowski wspomina swoje seminaria i studentów i powiada, że na seminariach pojawiał się Jan Rokita, którego „takie rzeczy, jak studiowanie tekstów Hayesa, mało interesowały”. Co czytał Posłajko, że napisał o libertarianizmie co napisał, tego nie wiem, w każdym razie Przychodzeń w dopisce pod swoim tekstem dał Posłajce odpór.

Wiele jest bardzo dobrych tekstów w ostatniej Tece „Pressji”; czytania miałam na kilka wieczorów. Na końcu tomu mamy krótkie notki o autorach, a atutem nie do przecenienia jest porządnie zrobiona bibliografia. Spis treści Teki oraz krótki wgląd do niektórych tekstów macie TUTAJ

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj