Przejdź do głównej zawartości

Natasha Solomons. Lista pana Rosenbluma.


Wydane przez
Wydawnictwo Rebis

Wzruszyła mnie ta książka, a precyzyjniej - wzruszyli jej bohaterowie.

Jack i Sadie to niemieccy Żydzi, którzy przez nazizmem uciekli do Wielkiej Brytanii w 1937 roku. O ile Sadie wspominała zostawioną w Niemczech rodzinę, dbała o zachowanie tradycji, o tyle Jack starał się zasymilować, stać się prawdziwym angielskim dżentelmenem.

Urodą tej powieści jest jej niespieszność, jej ciepła, acz niepozbawiona tragicznych momentów, wymowa, jej mądrość. Jack goniący za marzeniami, dążący do spełnienia pragnień wbrew najoczywistszym przeciwnościom i tym samym stojący w opozycji do sposobu życia swojej żony budzi sympatię, podobnie jak budzi ją Sadie. 

Miejsce, w którym po wyjeździe z Londynu, żyli Rosenblumowie, mimo pierwszego, mało przyjaznego wrażenia, okazało się być niemalże rajem. Osadzenie bohaterów w tak uroczym regionie, wśród ludzi wiernych przyjaźni, podkreśla ów niezwykły klimat i stanowi ukłon w stronę angielskiej prowincji. 

"Lista Pana Rosenbluma" to pretekst do zatrzymania się, rozważenia tego, co dla nas ważne i docenienia tego, co mamy. Polecam.

Komentarze

Stayrude pisze…
Przeczytałam kilka recenzji bardzo podobnych do Twojej i niedawno kupiłam tą książkę. Mam nadzieję, że mi również się spodoba bo lubię taką tematykę.
Pozdrawiam
Anonimowy pisze…
Teraz się cieszę że ją mam u siebie.
Paula pisze…
Przeczytałam książkę "Lista Pana Rosenbluma" jakiś rok temu już, ale do tej pory polecam ją wszystkim do przeczytania. Uwiodła mnie ona swoją niespiesznością i sposobem ujęcia trudnego tematu obcości jednostki w innym niż swój kraju:) Z chęcią przeczytam następne książki autorki!
Anonimowy pisze…
Ten komentarz został usunięty przez autora.
ZApisuję do pzreczytania.

Widzę, że dorobiłaś sie osobistego trolla, fiu fiu;)
Cyrysia pisze…
Pierwszy raz słyszę o tej książce, lecz sądząc po twej recenzji widzę, że warto ja poznać.
Paideia pisze…
A mnie się strasznie podoba okładka. Aż chce się sięgnąć po książkę, choćby nie wiem co było w niej napisane :) mam nadzieję, że niedługo trafi w moje ręce...
Monika Badowska pisze…
Stayrude,
czekam na Twoje wrażenia:-)

Niebieska,
:-)

Paula,
a napisałą coś więcej? Zupełnie nie znam...

Lady Aga,
:-D

Cyrysiu,
warto:-)

Paideia,
az chce się wejść w okładkę;-)
viv pisze…
Już okładka jest urzekająca, a skoro - sądząc po recenzji - taka jest i treść, chyba porzucę w niedługim czasie na chwilę fantastykę, zwłaszcza że po komentarzach widzę, że mam książkę od kogo pożyczyć ;)
Dabarai pisze…
A ja zaczęłam od drugiej książki autorki "A novel in viola" (nawet o niej pisałam), która również zrobiła na mnie jak największe wrażenie. Zastanawiam się, kiedy ją przetłumaczą... A "Lista pana Rosenbluma" czeka na nastrój.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj