Przejdź do głównej zawartości

Po podróży

Szybciutko donoszę, że jesteśmy już na Mazurach. Jechaliśmy w nocy, więc nie odbyło się kocie spotkanie w stolicy. Ale korzyść z nocnego podróżowania jest taka, że Gusia jedzie spokojnie - denerwowała się tylko, gdy wjeżdżaliśmy do miast i robiło się jaśniej. Sisulka spała ładnie w koszyku Maleńtas tuż obok i cała dziesięciogodzinna wędrówka upłynęła spokojnie i bez niemiłych niespodzianek. Chyba oznacza to, że teraz już zawsze będziemy przemierzać Polskę nocą:)

Ciri zaburczała nieco na Nusię, ot tak ostrzegawczo - ale poza tym wszystko jest ok.

Pozdrawiamy z rozsłonecznionych Mazur:)))

Komentarze

Brahdelt pisze…
No, to jesteś szczęśliwcem, moja kota godzinną podróż na działkę przeżywa z pełną grecką tragedią... *^v^*
zuzanna pisze…
Dobre wieści!!!
daria_nowak pisze…
ja też podróżuję w nocy:) Wprawdzie pociągami, ale kocie upodobania rozumiem:)
kociokwik pisze…
Hersylio
:)))

Brahdelt
Gusia dotychczas źle znosiła podróż a nocne wędrowanie to nasze najnowsze odkrycie.

Zuzanno
:)))

Dario
:)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj