Przejdź do głównej zawartości

Duża, większa, największa

Pudełko ze szwedzkiego sklepu, które miało w naszym domu odgrywać rolę kuwety sprawdziło się połowicznie. Przestrzeń jaką stwarzało kotom była rewelacyjna, sprzątało się w niej doskonale, ale - jak się okazało po bacznej obserwacji Duszki - miała za niskie boki (bo przecież nie będziemy szykanować kotka i mówić, ze Duszka za wysoko zadziera pupę sikając). Po dniu, w którym 5 razy wyszorowaliśmy szczotka ryżową całą podłogę w łazience postanowiliśmy kupić krytą kuwetę (i w tym momencie uzasadnione jest Wasze kiwanie głową i myślenie - "A nie mówiłam?"). Szperanie na allegro wykazało, że niedaleko nas jest sklep, w którym sprzedają olbrzymie kuwety kryte za 72 zł. Pojechaliśmy, zakupiliśmy i zanim jeszcze przesypaliśmy żwirek wykonaliśmy próbę. Kolejną ze żwirkiem. I okazało się, że wszystkie kotki akceptują nową kuwetę wraz z drzwiczkami, a Sisi ma z drzwiczkami kłopot. Aby unaocznić nam jak duży, zostawiła tuż obok kuwety dowód swego niezadowolenia. Zdjęliśmy drzwiczki i Ko-córki "przesiadły" się z pudełka na kuwetę z dachem.

Mam nadzieję, że to już nasza ostatnia próba kuwetowa. Większej nie znaleźliśmy;-)

*   *   *
Dopisek z 14 lipca:


Pod obrazkiem jest link do sklepu. 

Komentarze

ewung pisze…
Oj ja już nie wyobrażam sobie odkrytej kuwety. Kryta to genialny wynalazek. U nas bez drzwiczek bo jak były zamontowane też skończyło się niespodziankami przed kuwetą.
iw pisze…
Ostatnio się nasprzątałam wokół kuwety, więc chętnie bym nabyła takie urządzenie zakrywane. Dzięki za wskazówkę, poszukam!
pozdrowienia :)
Brahdelt pisze…
U mnie też bez drzwiczek, Rysiek jest wyjątkowa gapa i patrzył na nie bez zrozumienia... Zastanawiał się, dlaczego ludzie kupili mu kuwetę bez wejścia z żadnej strony... *^v^*
Barbarka pisze…
Mam taki model, który ma podnoszone drzwiczki wraz z kawałkiem dachu żeby można się było wygodniej posprzątać. To dodatkowo służy kotku bo zauważyłam że jak zostawię podniesione drzwiczki to chętniej tam wchodzi. Więc czasem jest otwarta, a jak mam gości to zamykam. Wygodne.
Ale przede wszystki gratuluję zakupu, mam nadzieję że to model dla Duszki :) czyli nieprzeciekający
madziaro pisze…
chyba też muszę kocicy taką kuwetę kupić, bo już klnę na sprzątanie żwirku z podłogi ;)
kociokwik pisze…
Przepraszam za opóźnienie w odpowiedziach - byłam przekonana, że już odpisałam.

Ewung,
rewelacyjny wynalazek:-)

Iw,
wklejam zdjęcie i link do sklepu:-)

Brahdelt,
bo cóż za ludzie - nic nie mają zrozumienia dla kociołków.

Barbarka,
świetny pomysł z podnoszoną częścią kuwety. Duszce nowy nabytek w pełni odpowiada:-)

Madziaro,
sprzątania jest wiele mniej. Teraz kusi mnie jeszcze wycieraczka przed kuwetę:-)
Barbarka pisze…
A jeśli chodzi o wycieraczkę :) to miałam przed kuwetą zamykaną, tylko że futrzak ją omijał z drugiej strony. Teraz nie może. Bardzo praktyczny model bo składa się z dwóch części, podstawy i szczebelków wyciąganych. Kotkowi wychodzącemu z kuwetki pomiędzy szczebelkami opada z łapek żwirek i już go tyle nie jest w stanie roznieść. Chociaż zawsze coś rozniesie, zwłaszcza jak wypada jak rakieta z kuwetki :). A raz na jakiś czas wyciąga się szczebelki i wysypuje opadły na dół żwirek, bardzo wygodna rzecz.
Też mam krytą.
Bardzo wygodna rzecz.
madziaro pisze…
meldujemy, że Lilka 2 godziny temu dostała krytą kuwetę, chyba taką, o jakiej wspominała Barbarka, o taką
kicia po 5 minutach już ładnie się w niej załatwiła, jedynie na razie musiałam niestety ściągnąć drzwiczki, bo Lilka za mała i nie umiała ich sobie otworzyć
kociokwik pisze…
Barbarko,
opis wycieraczki brzmi intrygująco:-) Poszukam:-)

Klub Kota,
wygodna:-)

Madziaro,
brawo!
Barbarka pisze…
Madziaro, dokłądnie ta i nawet te kolory :)
A wycieraczka jest taka
www.zooplus.pl/shop/koty/kuwety_pielegnacja_kota/wycieraczki_kuwete/147011
fringilla pisze…
kryta najlepsza - jeszcze polecam wycieraczkę pod;)
madziaro pisze…
oooo fajna ta wycieraczka - chyba się będę musiała rozejrzeć, ale to już po następnej wypłacie ;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj