Przejdź do głównej zawartości
Ryzyko mieszkania niedaleko kogoś, kto ma niebywałą łatwość wynajdowania miejsc, w których można się zaopatrzyć za nieduże pieniądze w dobre książki (tak, tak - Isabelle - to o Tobie mowa:-D) skutkuje czymś* takim:
Ale wiecie... Bardzo podoba mi się to ryzyko i jeszcze bardziej jego skutki;-)

P.S Trzecie od góry to "Ania z Avonlea" z 1957 roku, w wydaniu Naszej Księgarni.

* Zakupione tu za 20,50 zł.

Komentarze

Molioo pisze…
W takich starszych książkach często kryją się tajemnice i wspomnienia :)
Może jakieś odkryjesz :)
Magia książki pisze…
:D Widzę, że zakupy udane... jest jeszcze jeden fajny antykwariat... wprawdzie droższy, ale nowości więcej... chcesz adres? :P
Morrigan pisze…
Ciekawe książki. I takie stare... ładnie to wygląda xD
Agnesto pisze…
Mnie też Isabelle skusiła skutecznie ;-)Znalazłam tam dużo ciekawych książek, ale ćwicząc silną wolę ograniczyłam się do 4 ( i też mam "Anię z Avonlea", ale nowsze wydanie), na Collette tez miałam ochotę..., ale może znajdę w bibliotece.. tymczasem mam sterty nie przeczytanych... ech..
Monika Badowska pisze…
Molioo,
kto wiem:-)

Isabelle,
pewnie:-)

Przepowiednia,
ładnie:-)

Agnesto,
uznałam, że cała Colette za 4 zł jest grzechu warta:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj