Przejdź do głównej zawartości

Wołanie o...

Sisi od wczoraj zintensyfikowała swoje działania zmierzające go tego, by nie pozwolić nam spać. Co gorsza - dziś udało jej się wybiec na korytarz, gdy wracaliśmy do domu. Przebiegła się aż do samego końca długiego korytarza, zakwiczała radośnie i dała się wziąć na ręce. Czas jakiś później zaczęła się domagać wypuszczenia na korytarz. Zawodziła stojąc pod drzwiami, skakała na klamkę raz za razem i nader chętnie porzucała ów proceder, gdy tylko zaczynałam się z nią bawić. 

Po około 2 godzinach ułożyła się do spania. Ciekawe, o której nas obudzi...

Komentarze

abigail pisze…
hymmm.... niedopieszczona?... a może to pozostałości rujki?... Urwis ma takie zachowania wskazujące na to, że gdzieś tam instynkt w nim siedzi, choć niby hormony nie teges...
ewung pisze…
Aj tam kto by tam potrzebował snu - kotami się zajmować trzeba :-)
retro77 pisze…
Pewnie !! Nie ma spania !! Kot chce się bawić - po co spać - jest tak pięknie - szkoda życia na spanie :))))))))))
amyszka pisze…
Całkiem jak u mnie - Karmelito jak Sisi wiecznie zawodzi pod drzwiami -//
kociokwik pisze…
Wydaje mi się, że to jakaś chęć zabawy:-) Jak się wyszalałam z nią popołudniu, to się uspokoiła;-)
kociokwik pisze…
Szkoda... Ale się chce;-)))
kociokwik pisze…
Straszne to - no, bo wiadomo, że nie wypuścisz, a namówić uparciucha do zmiany zdania łatwo nie jest...

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj