Przejdź do głównej zawartości

Niedzielnik






Na zrecenzowanie czeka stos książek. Szybciej czytam niż opisuję;)

*   *   *

W związku z minionym Światowym Dniem Książki... Pamiętacie jak rok temu narzekałam na nieudolność (by użyć ładnego słowa) organizatorów obchodów tegoż święta? W tym roku było jeszcze gorzej. Zamówione odpowiednio wcześniej plakaty i zakładki wcale do szkoły nie dotarły, a i na stronie Światowego Dnia Ksiażki dzieje się niewiele. Coraz bardziej skłaniam się ku tezie wyszperanej w Sieci, że święto przejmuje handel i już za chwilę nie będzie ono świętem nobilitującym czytelników i czytanie, a okazją do nieco tańszych zakupów. Czyli miała być uczta dla ducha, a jest komercja. Nie krytykuję tu tych, którzy sprzedają tego dnia książki taniej, ani też tych, którzy je kupują, a tych, którzy nie umieją stanąć na wysokości zadania i, skoro już się za to biorą, wesprzeć ludzi w różnego typu akcjach skupiających się na KSIĄŻCE.

*   *   *

Dziś kończą się Targi Wydawców Katolickich, w czwartek zaczynają Warszawskie Targi Książki, a w kolejny czwartek - Międzynarodowe Targi Książki. Irytuje mnie ta wielość imprez poświęconych ksiażkom organizowana w tak bliskich sobie terminach. I oczywiście kusi, by odwiedzić i WTK, i MTK. Wybieracie się do PKiN?

Komentarze

Anonimowy pisze…
ja sie wybieram na 80 % narazie :)
Ja dziś byłam na Katolickich Targach Książki, i na Warszawskie do PKiN też się chyba wybiorę, chociaż tak jak już tu Ci pisałam moje świętowanie Dnia Książki polegało przede wszystkim na zrobieniu wieeeelkich internetowych zakupów książkowych (ale wcale nie taniej niż w inne dni, niestety:)) i już chyba nie powinnam w tym miesiącu nic więcej kupować... Ale masz rację, imprezy kuszą. I smutne to, co piszesz, nie wiedziałam, że tak to wygląda...
Monika Badowska pisze…
2lewastrona,
ja się wybieram na 100% na Międzynarodowe i właśnie myślę nad WTK;)

Makówko,
i jak było?
Anonimowy pisze…
Wybieram się na Międzynarodowe, bo i tak w ten weekend jestem w Warszawie. Przyjadę wcześniej i wcześniej się zerwę z zajęć, to będę miała czas na Targi. :-)

W sumie program jest ciekawy, ale i tak rozbicie targów na kilka oddzielnych tak blisko siebie irytuje. Zwłaszcza, że niektórzy wydawcy decydują się tylko na jeden weekend...

A odnośnie wcześniejszej części notki, to mnie też było przykro, jak jedyną w miarę aktualną informację o tegorocznym Dniu Książki znalazłam na stronie kilku księgarni... :-(
Bardzo dobrze targom katolickim zrobiła zmiana miejsca. Na Stegnach było za ciasno i nie było "klimatu":)Wystawców, było chyba więcej niż w ubiegłym roku, ale może to tylko takie wrażenie. Pierwszy raz na targach pojawiło się nieznane mi wcześniej wydawnictwo "Credo" (www.credo.org.pl)i zachwyciłam się ich propozycją dla dzieci, mam więc swoje targowe odkrycie i jestem zadowolona:) Z uszczuplenia zasobów portfela nieco mniej (choć i ceny u wielu wydawców dużo niższe), ale to już osobny temat:)
Monika Badowska pisze…
Makówko,
nie była co prawda nigdy w Arkadach, ale myślałam, że dadzą one właściwą oprawę Targom Katolickim. Ech - maj jest ciężkim miesiącem dla książkowych moli;)
Vi pisze…
ja bym chciała się wybrać, ale mam za daleko :(. Zazdroszczę Wam i czekam na relacje.
Monika Badowska pisze…
Virgino,
też mam za daleko, ale zaparłam się;)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj