Przejdź do głównej zawartości

Andrew Root. Duchowe życie psów.


Andrew Root jest luterańskim teologiem. Gdy zmarł mu pies, a on i jego rodzina, odczuwali z powodu rozstania z czworonogiem smutek, postanowił przeprowadzić proces badawczy związany z duchowością, emocjonalnością, mądrością psów, opierając się na badaniach naukowych. Wyszedł od opinii szefa katedry teologii, który skomentował jego zainteresowania w następujący sposób:
- Więzi duchowe? - odparł. Mam golden retrivera. To jeden wielki futrzasty śmietnik. Przez większość czasu mam wrażenie, że gdyby dać mi do wyboru mnie albo grillowanego kurczaka, wybierze zawsze kurczaka. (...) Aby w ogóle mówić o duchowości, trzeba mieć umysł zdolny do wykroczenia poza samego siebie. W poszukiwaniu umysłu Boga, istoty duchowej czy choćby innego przedstawiciela własnego gatunku. Szczerze? Nie sądzę, aby pies dysponował takim umysłem. Wiara w duchowość psa niczym się nie rożni od wiary w to, że koty lubią wyścigi samochodowe. [s. 32]
Czy Wam również pomyślało się, że ten mężczyzna nie zasługuje na swojego psa?

Root w jakiś sposób skłania się do opinii kolegi, co więcej, wiodąc czytelnika przez teorie od kartezjańskiej, przez behawioralne, po współczesne teorie przyznające zwierzętom uczucia, zdolność tworzenia więzi z człowiekiem, wciąż powraca do tego, że być może owe duchowe elementy psiego życia są wytworem naszej chęci do tego, by je dostrzec.

W książce Duchowe życie psów widać podejścia naukowe, uporządkowane, z bogactwem źródeł, na które autor się powołuje. Przez chwilę nawet zastanawiałam się, czy kolejne rozdziały nie stanowiły podstawy do cyklu wykładów; wskazywało by na to ich uporządkowanie i konstrukcja.

Ważne jest, aby dostrzec to, iż dla autora określenie duchowe związane jest bardzo mocno z religijną stroną życia; wciąż powraca do tego aspektu i w nim próbuje usytuować psy i ich funkcjonowanie. Budując, niczym z klocków, wieżę wiodącą nas do konkluzji, racjonalnie pokazuje to, na czym się opiera, to jakimi błędami poznawczymi obarczona może być materia jego poszukiwań i pozostawia margines dla tego, czego nie jesteśmy w stanie zbadać ani pojąć.

Bardzo ciekawy i pouczający wywód prowadzący do odpowiedzi na pytanie - czy psy mają duszę. Polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj