Przejdź do głównej zawartości

Zapach motyli według Tatiany Bohunow.



Książka opowiada o współczesnym Kopciuszku. Nie ma wróżki, księcia i karocy, jest samoświadomość, która pozwala bohaterce przepoczwarzyć się z zaniedbanej kujonki w zadbaną, modnie ubraną młodą kobietę. Przemiana odbywa się w małym domku na leśnej polanie, w odciętym od świata miejscu magicznym, a przyglądają się tej przemianie jedynie dwie myszy – Katarzyna i Heathcliff. Dziewczyna zmienia się wizualnie i jednocześnie dokonuje zmiany mentalnej. Odkrywa, że to czego ją uczono, to jak wtłoczono ją w oczekiwania innych wobec niej, odebrało jej szczęście, stłamsiło i uczyniło nijaką.

Fragment za wydawcą:

Kiedy już zostałam bardzo, ale to bardzo wyedukowana, przyszedł czas na wybór pracodawcy. Tyle się przez te wszystkie lata nasłuchałam o tych swoich kompetencjach, predyspozycjach, tyle mądrych osób podpisało się w moim indeksie... nie miałam wątpliwości – świat mnie potrzebował! Pytanie tylko – kto dostąpi tego zaszczytu? Kupiłam gazetę ze specjalnym dodatkiem. Miałam wybrać przysłowiowe ciężko zapracowane kołacze. Ja, magister ekonomii... z piątką u Sebczaka! Otworzyłam na stronie trzeciej:
“Szwaczki zatrudnię. Tel...”
“Murarzy, tynkarzy – praca w Warszawie.”
“Wielka Brytania - opieka nad osobami starszymi. Biegle angielski.”
“Au-pair w Irlandii. Brak opłat wpisowych”

Nie wierzyłam. Przerzuciłam na następną stronę, później następną i jeszcze dalej... Wybór poszerzył się o chałupnictwo i lukratywne posady przedstawicieli handlowych! Tylko tyle na wszystkich dwudziestu kartkach zadrukowanych wizją świetlanej przyszłości? Cóż, gdybym miała doświadczenie... Niestety. Cały mój kapitał stanowił dyplom, w nim piątki... a na czole – ślady po pryszczach. Jako młoda, ambitna mogłam jeszcze próbować swych sił... w agencji towarzyskiej. Od zaraz.

Chyba się załamałam. Te lamenty o bezrobociu młodych gniewnych były prawdą. Z tym swoim buntem byliśmy śmieszni. My – orły akademickie w zderzeniu z rzeczywistością spadaliśmy na ziemię. Po tych wszystkich latach, po tej całej harówie... złudzenie. Dla spragnionych kasy – zmywak w Londynie albo pampersy w Niemczech. Do wyboru do koloru: sałata we Włoszech, truskawki w Hiszpanii, au-pair na całym świecie. Tak miało być?

Komentarze

Brahdelt pisze…
Zaintrygował mnie ten fragment, jest świetnie napisany. Muszę poszukać tej książki. *^v^*
Anonimowy pisze…
Zakochałam się w tej książce, może dla tego, że w głównej bohaterce zobaczyłam samą siebie. Piękna, mądra powieść. Polecam wszystkim :)
Anonimowy pisze…
Ja ostatnio przeczytałam książkę "Zapach motyli według Tatiany Bohunow". Po jej przeczytaniu jeszcze bardziej się utwierdziłam w przekonaniu, że książki polskich pisarzy (może nie wszystkie, ale te co czytałam, a było ich dużo) są do DUPY!!! Książka nudna jak flaki z olejem i w dodatku o niczym. Serdecznie nie polecam. :D

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj