Przejdź do głównej zawartości

Przyznaję - jestem maniaczką


Komentarze

Anonimowy pisze…
Nie przecze jesteś Maniaczką, ale Twoja mania dzięki bibliotece nie rujnuje Cię przynajmniej.:)) Ja niestety czuję przeogromną potrzebę posiadania własnych książek:(
Anonimowy pisze…
Ooo, kolejny stosik... przeczytany/nie przeczytany?
Z tego stosu, przyznaję, nic nie jest mi znane... prócz autorów :-(((
Monika Badowska pisze…
Foxinoo,
mnie (w pewnym stopniu) z potrzeby posiadania własnych książek wyleczyły częste przeprowadzki;)))

Pani Joanno,
książki do przeczytania:) Dziś przyniosłam jeszcze najnowszą książkę pani Axelsson:)
Anonimowy pisze…
Ja mam stosiki kupowane, stosiki z biblioteki, stosiki od zaprzyjaźnionych osób. Ech, trzeba wybierać i nadążać, by te pożyczone oddać na czas:)
Anonimowy pisze…
Ze stosiku znana jest mi Lisa See i jej "Kwiat Śniegu...". Niesamowita opowieść, dająca pewny obraz kultury chińskiej [wstrząsające obrazy krępowania stóp małych dziewczynek, bo taki był zwyczaj, taki model piękna i jedyna szansa, by w życiu odnieść sukces - czyt. dobrze wyjść za mąż]. Poza tym mnóstwo emocji.
Monika Badowska pisze…
Litero,
Lise See poznałam dzięki "Kwiatowi peonii" i od dłuższego już czasu poszukiwałam książki leżącej na stosiku:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj