Przejdź do głównej zawartości

Dariusz Kortko, Judyta Watoła. Na szczycie stromej góry. Opowieści o transplantacjach.


Wydane przez

Wydawnictwo Znak

Książka dziennikarzy katowickiego wydania Gazety Wyborczej to zbiór opowieści o ludziach, którzy potrzebują od innych ludzi daru najważniejszego – organów.

W dwunastu rozdziałach poznajemy tych, którzy nagle usłyszeli swój wyrok i tych, którzy pomogli im ten wyrok odsunąć dzięki wieloletniej pracy, chęci i staraniom całej ekipy medycznej.

Autorzy – oprócz przedstawiania nam poszczególnych przypadków osób kwalifikujących się do przeszczepów szpiku, nerek, serca, dłoni, itp. – zwracają uwagę czytelników na zaniedbana wciąż w Polsce dziedzinę transplantologii, na trudności z jakimi spotykają się medycy, na sprzeciw społeczny i obawy jakie towarzyszą kwestiom oddawania narządów.

Nie umiem jednoznacznie zdecydować jak zachowałabym się w sytuacji, gdyby ktoś poprosił mnie o zgodę na pobranie moich organów po śmierci. Lub gdyby ktoś prosił, by zadecydowała o ciele bliskiej mi osoby. To trudny temat i do zmierzenia się z nim zachęcają zarówno autorzy jaki i bohaterowie książki (lekarze i chorzy). O ile oddawanie krwi wydaje mi się być rzeczą banalnie łatwą i prostą i nie docierają do mnie żadne stereotypowe zabobony związane z taka formą pomocy, to myślenie o transplantacjach budziło we mnie niczym nie uzasadnione obawy. Po lekturze książki „Na szczycie stromej góry” jest tych obaw znacznie mniej, choć wciąż jest dużo tematów do rozważań.

Jestem ciekawa Waszej opinii.

Komentarze

Bazyl pisze…
Z moją powłoką prosto. Co się nadaje - oddać, resztę - spalić. Przynajmniej tak bym chciał.
Anna pisze…
Mam takie samo zdanie jak Bazyl. Ksiąxki jestem bardzo ciekawa.
Monika Badowska pisze…
Bazylu,
podziwiam stanowczość.

Anno,
Twoją również.
Anonimowy pisze…
a ja tez mam to samo zdanie co Bazyl i Anna

oddac, niech sie przydadza innym, skoro dla mnie beda bezuzyteczne
Beata Woźniak pisze…
ja powtarzam to zawsze moim bliskim, że w razie czego organy moje oddać
Anonimowy pisze…
Po śmierci moje ciało nie będzie mi do niczego potrzebne, więc nie miałabym nic przeciwko oddaniu tych organów, które się do czegoś nadają.
To nawet lepiej, jakby się komuś przydały po mojej śmierci, niż miały leżeć w ziemi..

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj