Przejdź do głównej zawartości

Lyn Gardner. Wiejemy do lasu.


Wydane przez

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Storm i Autora to siostry, które nie zawsze zgadzają się ze sobą. Tym bardziej, że ich mama Zella nie należy do matek pracujących; ponad wysiłek fizyczny Zella przekłada spokojne polegiwanie w łóżku, co skutkuje tym, iż to Aurora – jako starsza siostra – obarczona jest wszystkimi pracami domowymi. Rodzinę dotyka nieszczęście – Zella rodząc kolejną córkę umiera, a ojciec dziewczynek znika z domu – wyrusza na wyprawę mającą uśmierzyć ból po stracie żony. Tuż przed śmiercią Zella ofiarowuje Storm małą, niepozorna fujarkę każąc traktować ją z dużą ostrożnością. Nagle wokół dziewcząt zaczynają się dziać dziwne rzeczy, ich dom odwiedzają groźny DeWilde z watahą wilków, a Aurora, Storm i malutka Aniani muszą, by się ratować, uciec do lasu.

Podczas lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że autorka wynotowała skrupulatnie na karteluszkach najpopularniejsze tropy baśniowe z europejskiego kręgu kulturowego (Jaś i Małgosia, Roszpunka, Szczurołap, Czerwony Kapturek itp.), wrzuciła te karteluszki do kapelusza i wyciągała niczym magik pojedyncze karteczki, by na ich podstawie wieść losy bohaterek książki. Jakkolwiek dziwnie to brzmi muszę przyznać, że efekt ostateczny jest dobry – autorka sprawnie i ciekawie połączyła baśniowe wątki w jedną opowieść, nieco mroczną, dość przerażającą, ale z happy endem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj