Przejdź do głównej zawartości

Dyskusyjne Kluby Książki

Po raz kolejny doceniłam istnienie DKK. Na ostatnim spotkaniu robiłyśmy podsumowanie całorocznych spotkań, zastanawiałyśmy się, czy chciałybyśmy coś zmienić i mówiłyśmy o swoich oczekiwaniach względem DKK.

Jestem bardzo wdzięczna Paniom z Filii nr 3 i Filii nr 25 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach za serdeczność z jaką mnie przyjęły. Nie mniej wdzięczna jestem osobom, które w tych bibliotekach spotykają się w ramach DKK. Było mi bardzo miło rozmawiać z Państwem o książkach, dzielić się wrażeniami z lektur i co chyba najważniejsze - przebywać. Z dwoma osobami nawiązałam również kontakt, który przeniósł się na inne niż literatura dziedziny życia i jest to dla mnie bardzo cenne.

Jedną z pierwszych rzeczy, którą zrobiłam po zmianie miejsca do życia było odnalezienie lokalnych DKK.W okolicy jest ich cztery. Zdecydowałam się na dwa, ale tylko brak czasu i odległości powstrzymuje mnie przed odwiedzaniem wszystkich czterech.

Dyskusyjny Klub Książki to nie nakaz czytania na termin. To zachęta, by przeczytać coś, co w naszym zagonionym życiu być może by nam umkneło. Do zachęta do spotkania się z ludźmi, z którymi mijamy się w bibliotece i nie mamy śmiałości, by zapytać czy im się też podobała nasza ulubiona książka. To czas, który pozwoli się nam oderwać od tego, co musimy czytać z powodu pracy i pozwoli czytać dla przyjemności.

Bardzo się cieszę, że mogę uczestniczyć w spotkaniach obydwu DKK. Dyskusje są bardzo ożywione, a z racji dużej rozpiętości wiekowej uczestników - rozmaite doświadczenia życiowe dochodzą do głosu i każą nam spojrzeć na wiele spraw nieco inaczej niż patrzymy dziś.

Na spotkaniu w czwartek omawiałyśmy książkę Diane Broeckhoven "Jeden dzień z panem Julesem". Ta niewielka rozmarem opowieść obudziła w Klubowiczkach wspomnienia dotyczące śmierci, refleksje na temat małżeństwa i starzenia się. Rozmowy były bardzo emocjonalne, ale nie zabrakło też głosów uspokajających. Na kolejne spotkanie czytamy "Czarny ogród" :-D

Styczniowe spotkanie drugiego DKK dopiero przede mną. Lektury na nie to "Moralny nieład" Atwood i "Aimée & Jaguar" Erici Fischer.

P.S. Gdyby ktoś chciał poczytać o założeniach DKK, zapraszam na stronę Instytutu Książki.

Komentarze

Anna pisze…
Świetna inicjatywa, też chętnie bym wzięła udział.
Monika Badowska pisze…
Anno,
załóż u siebie:)
Karolina.ja pisze…
No proszę, nie wiedziałam że mieszkasz tak blisko Gliwic.
Monika Badowska pisze…
Karolino,
już nie mieszkam. Ale Gliwice lubię bardzo:)
Anonimowy pisze…
Ja też mieszkam w Katowicach, ale niestety przy filii nr 23, a tutaj DKK nie ma. Pozdrawiam.
Monika Badowska pisze…
Quaffery,
to najbliżesz masz do filii nr 30, na Rybnickiej, a tam działa DKK:)
Anonimowy pisze…
Przeczytałam ten post i jestem pełna podziwu dla tych klubów. Ale jedno zdanie zepsuło mi szyk :) "Z dwoma osobami nawiązałam również kontakt". Dlaczego do osób, które sa rodzaju żeńskiego dodawać liczebnik rodzaju męskiego? tego nie rozumiem. Przecież powinno być z dwiema osobami. Nie dość, zę poprawnie, to nawet brzeminowo ta wersja jest lepsza. Pozdrawiam, również nauczycielka polskiego
Anonimowy pisze…
Nie mam tutaj edycji i dlatego nie mogę poprawić moich błędów :) Powinno być "brzmieniowo" i "że" :)
Monika Badowska pisze…
Dziękuję za komentarz:)
Nigdy nie twierdziłam, że jestem nauczycielką języka polskiego;) Pozdrawiam:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj