Przejdź do głównej zawartości

Dziękujemy Zuzannie!

Dziś Kociaste dostały drapak od Zuzanny, A. oraz ich kotów. DZIĘKUJEMY!

 

 

 

Wbrew temu, co widać na zdjęciach drapakiem cieszyła się też i Nusia, i Gusia. Nusia odkryła myszkę i szalała z nią, a Gusia - będąc akuratną kocią dziewczynką - wąchała drapach, wąchała, wąchała, aż Nusia straciła cierpliwość i ją przepędziła. Na co Gusia stwierdziła, że regał też jest fajny;)

P.S. Drapać jeszcze nie drapią, ale może się nauczą?

Komentarze

Anonimowy pisze…
Ale piękny!!!.Sisi jako pierwsza w tym domu musi wypróbować..miło dostawać prezenty.:)
millena pisze…
troszkę za mały drapak , nie ma gdzie kości rozprostować :):)ale do drapania idealny :
kociokwik pisze…
Milleno,
bo to jest drapak próbny. Chcialiśmy sprawdzić, czy koty "załapią" zanim wydamy duże pieniądze;)
Ale jak widać załapały, a my jesteśmy wdzięczni Zuzannie za propozycję i prezent:)

Nusia już wczoraj drapała!:)
abigail pisze…
Urwis ma drapak od kiedy się pojawił :) I drapie... Próbował także fotele, ale chyba zrozumiał, że gdy drapie na drapaku to nikt nie goni ;). Mały też drapak drapie (i tylko drapak póki co - oprócz moich nóg :P) - więc może warto... Moje koty mają taki zwykły prosty słup sizalowy z podstawą.
kociokwik pisze…
Abigail,
Sisi jest kotem, który w ogóle nie drapie. A Gusię za każdym razem, gdy próbuje drapać wersalkę zanoszę do drapaka - ciekawe kiedy się nauczy;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj