Przejdź do głównej zawartości

Odwiedziny u Krówka

Odwiedziliśmy dziś Krówka. W stajni miło, ciepło, u progu zostaliśmy powitani przez amstafa i dwa owczarki niemieckie. Krówek siedział zaszyty w sianie, ale na nawoływania wyszedł i zaczął głośno miauczeć. Dostał od razu jeść. Z oczkiem ma już dobrze, tam gdzie był szary jest olśniewająco biały i jakoś tak spuchaciał:) Przez dwa tygodnie rezydował w pokoju z piecem, gdzie wszelkie dzieci odwiedzające stajnię brały go na kolana i głaskały.Panowie oprowadzili nas po stajni, przedstawili koniom, a i opowiedzieli różne ciekawostki. Np. o trzyletniej dziewczynce, która jeździ na kucyku i sama wyprowadza go z boksu mimo, że ledwie sięga mu do uzdy;)
Pewnie nie była to nasza ostatnia wizyta:)

Komentarze

madziaro pisze…
a zdjęcia gdzie? :D
Przy następnej wizycie pozdrów kunie ode mnie ;)
abigail pisze…
Fajnie czytać dobra wieści :).
kociokwik pisze…
Madziaro,
może przy następnej wizycie zrobię. Teraz szłam prosto z pracy i nie pomyślałam o aparacie.

Abigail,
:)
madziaro pisze…
nie wiem jak to jest, że jak się nosi aparat ze sobą to zazwyczaj nie ma czego fotografować, ale raz tylko zapomnij go wziąć... ;)
kociokwik pisze…
Madziaro,
no właśnie;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj