Przejdź do głównej zawartości

Bernard Lecomte. Tajemnice Watykanu.


Wydane przez
Wydawnictwo Znak


Bernard Lecomte pisze o siedemnastu tematach, które nie zawsze zasługują na miano tajemnic. Zamach na papieża Jana Pawła II to tajemnica, śmierć Roberta Calviego, dyrektora Banco Ambrosiano, z pewnością też. Być może jakaś tajemnica związana jest ze śmiercią papieża Jana Pawła I. Lecomte pisze jednak także o sprawach ciekawych, w których jednak trudno doszukiwać się jakichkolwiek tajemnic – o księżach robotnikach, o braciach Finalych, o arcybiskupie Lefebvrze. Być może jednak mylę się i wszystkie te sprawy są w jakiś sposób tajemnicze.
Lecomte pisze bardzo ciekawie, z dużą znajomością tematu, wybrał też tematy interesujące. Oczywiście nie ujawnia żadnych sekretów Watykanu, których ujawnienia Watykan sobie nie życzy, ale dla laika książka jest kopalnią wiedzy o państwie watykańskim, o relacjach panujących między najwyższymi hierarchami Kościoła Katolickiego, ale też o polityce XX wieku, w której Watykan uczestniczył.
Jest w książce jeden rozdział, który podoba mi się mniej od pozostałych, mianowicie ten, w którym mowa o ekskomunikowanym arcybiskupie Lefebvrze. Moim zdaniem Lecomte nie pokazuje, o co tak naprawdę chodziło Lefebvre’owi i księżom należącym do Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X. Autor skupia się na sprawach formalnych, nie przedstawiając rzetelnie argumentacji lefebvre’ystów – Lecomte chyba Lefebvre’a po prostu nie lubi :-)
Książkę czyta się znakomicie ze względu na temat, ale też warsztat autora. Na końcu Lecomte daje osobną bibliografię dla każdego rozdziału, a dodatkowo mamy niezależną bibliografię w języku polskim. Lecomte porusza wiele tematów, pośród których łatwo znaleźć takie, które prowokują do podjęcia nad nimi prywatnych mini-studiów. Ja kilka takich kwestii znalazłam :-)

Komentarze

Klaudyna Maciąg pisze…
O, chętnie przeczytam, zapowiada się naprawdę wyśmienicie!
admin pisze…
O właśnie, to chciałem przeczytać... Dobrze, że mi się przypomniało ;)
Monika Badowska pisze…
Futbolowa, Kot Mateusz,
obejrzyjcie jeszcze to: http://www.youtube.com/watch?v=C-6ZmxqBD2c
admin pisze…
THX :) Moskwa jest watykanistą z tego co kojarzę? BTW. Mam na półce nieruszone "Wzgórze Watykanusa" Kazimierza Sidora, nota bene po trochu iranisty (moja działka :P), a to książka jeszcze z czasów minonego ustroju. Czytałem także "W imieniu Boga?" Davida Yallopa o aferze Banco Ambrosiano etc.
Klaudyna Maciąg pisze…
Bardzo ciekawa wypowiedź, dziękuję za linka :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj