Przejdź do głównej zawartości

Remontujemy...

Czas niedługi po tym, gdy przyjechaliśmy do wakacyjnego mieszkania, zaczęliśmy w nim remotn. Uciekliśmy z kotami do koleżanki Z., a później ze sobą i kotami do koleżanki M. Wdzięczni za schronienie jesteśmy niewymownie, a Kociołki cieszą się dodatkowo jeszcze jednym - M. ma osiatkowane okna i Kociaste mogą spędzać dnie leżąc na parapecie:)

Ekipa obiecuje skończyć remont przed końcem przyszłego tygodnia. Wówczas - jak mamy nadzieję - znajdziemy kabelek od aparatu i zaprezentujemy zdjęcia.

Za pomoc - dziękujemy stokrotnie:-D

Komentarze

Fjona Ogr pisze…
Hej
ciągle jestem tu i czytam choć nie zawsze mam coś mądrego do napisania... ;-)
Ale teraz będzie trochę prywaty, dobrze?
Napisz czy Twoje ko-córki zwracają i czy robią to często? Dziwne pytanie bardzo, wiem, ale nurtuje mnie to a wety to ignorują... Ostatnio moja kota zwracała żółcią bez jedzonka. :-(( Nie wiem jak ma to się u kotów ale u psowatych (a takowe do tej pory miałam) nie było dobrym znakiem...
Mam nadzieję, że to nic złego bo straassznnie kocham tą naszą kocią waryjatkę ;-))
pozdrawiam
kociokwik pisze…
Fjono,
czasami wymiotują kłaczkami (to się chyba fachowo bezoar nazywa). Ale i tak poszukaj lepszego weta.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj