Przejdź do głównej zawartości

Dnie pełne wrażeń

Wczoraj pan kurier przywiózł takie wielkie coś. Dużo było foliowych opakowań i kartonu. Świetna zabawa. Popołudniu zostawiliśmy Kociaste z nowym łóżkiem, a gdy do nich wróciliśmy dzierżyliśmy strasznego potwora vel odkurzacz. Nusia i Sisi zwiały podczas próby odkurzacza do łazienki, a Gusia siedziała zamieniona w puchatą piłkę z głową na parapecie. Sisi obraziła się na nas na dobre pół godziny.

Dziś odwiedził nas kolejny kurier – tym razem przyniósł paczkę Ko-córkom. Dostały mnóstwo nowego, pachnącego żwirku, wielką paczkę jedzenia, myszy, zabawkę z dzwonkiem oraz smakołyki. Nusia oszalała na punkcie tychże myszy. Podskakuje, poluje, chowa pod koc, a potem udając, ze zapomniała gdzie są, odnajduje je z wyraźna radością na pyszczku. Sisi podskakuje do myszki i z myszką, a w biegu do myszki o pół głowy wygrywa z Nusią (choć i tak w ostatnim momencie pozwala złapać myszkę Maleńtasowi). Gusia z myszką robi sus, przytrzymuje myszkę między łapkami, przykrywa ją własną piersią i rozgląda się na boki sprawdzając, czy nikt nie zamierza zabrać jej białego stworzonka. Zabawki z dzwonkiem boją się wszystkie trzy:/

Umęczone nadmiarem wrażeń śpią. A w nocy włażą na kołdrę i śpią na nas.

Komentarze

Anonimowy pisze…
A gdzie zdjęcia z tych uciech?
kociokwik pisze…
Oj, nie dałam rady zrobić:) Ale jutro się postaram:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj