Przejdź do głównej zawartości

U progu wakacji

Jeden dzień wakacji, a ja już dziś mam przypływ energii. Koty - sądząc po galopujących Sisi i Nusi sądząc, również.

Ów wspomniany przypływ energii objawia się tak, że przy okazji pakowania przed wakacyjna podróżą, zaczęłam sprzątać w szafkach, na półkach, porządkować papiery gromadzone z myślą o tym, że kiedyś się je wyrzuci. Hm, hm, nadeszło "kiedyś";)

Piszę o tym tak dokładnie, bo - jak się domyślacie - stworzyłam raj dla Kociastych. Półki, na których zawsze stały książki, szafki, dostępu do których broniły teczki, ubrania itp., nagle stanęły otworem. A jako dodatkowy element zwiększający szczęście jawi się stos papierów do wyrzucenia, na których można sobie urządzić ślizgawkę.

Wyobrażacie to sobie? (Niestety, włożyłam gdzieś ładowarkę od aparatu i w związku z tym nie mam zdjęć dokumentujących tę pełnię szczęścia. Zdjęcia zatem sprzed kilku dni).


Komentarze

Anonimowy pisze…
Miłych wakacji!!!1
olisek pisze…
Gratuluje przyplywu enegrii na sprzatanie! :) Mam nadzieje, ze i do mnie to "kiedys" niedlugo przyjdzie ;) A kupki papieru rzeczywiscie idealnie nadaja sie do slizgania :D
kociokwik pisze…
Anonimowy,
wyjeżdżamy jutro:) Dziękuję:)

Olisek,
upał mnie zniechęcił;))) Teraz już tylko myślę o podróży:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj