Przejdź do głównej zawartości
Gusia jest największą tradycjonalistką jeśli chodzi o jedzenie. Lubi suche, mokre, ale dla kotów. Ludzkie jedzenie jej zazwyczaj nie kusi. Choć ostatnio widziałam jak je jogurt:) Za to Sisi i Nusia.... Ha, te są smakoszkami.

Zrobiłam pastę do chleba (soczewicę, marchew, cebulę ugotować z przyprawami do miękkości, dodać masło, zmiksować i już). Nusia uznała, że jest pyszna.... Gdy tylko zostawiona w miseczce na szafce pasta ostygła Nusia uznała, że skoro tam stoi, to chyba dla kota jest, tak?

Sisi jada ciasto drożdżowe. Ostatnio zasmakowały jej też mufinki na jogurcie (prezent od cioci Z.). Dziś zadziwiła mnie ochotą na chleb. Usiadła przy mnie i czekała na kawałeczek chleba. Taki bez masła, suchy, ale świeżutki, bo sobie pieczony.

P.S. Koty kończą opakowanie josery light i tęsknym wzrokiem zerkają w stronę wielkiego wora z aplawsem;)

Komentarze

znaika pisze…
skoro stoi na wierzchu.zawsze jest dla kota.jesli jest schowane,a np.wystaje ,to tez jest dla kota.tylko trzeba sie tam jakos dostac;)

dzisiaj Dasza i Kira zjadly 2 Snickersy lezace na blacie w kuchni.Zostawily tylko papierki...Oniemialam...:)


Dziekuje za przepis na paste:)))

Pozdrawiam
kociokwik pisze…
Znaika,
dobrze, że zostawiły papierki - martwiłabyś się;) Smakowała Ci pasta?

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj