Przejdź do głównej zawartości

Prywata, czyli czemu mam dziś kłopot z czytaniem

Na początku grudnia Ingą zainteresowali się ludzie chcący dać jej dom. Mieli psa i kota, ale postanowili pomóc jeszcze jednemu stworzeniu. Czekali na nią, wiedzieli, że musi minąć jakiś czas nim zwierzęta wzajemnie się zaakceptują. Wszystko pozostawało w kocich łapkach.

Minął miesiąc. Inga nie przystosowała się do psiego i kociego towarzystwa i trzeba było zabrać ją z domu. Trafiła ponownie do schroniska.

Inga najprawdopodobniej musi być jedynaczką (choć może po prostu nie lubić psów). Ma około 2,5 roku, jest zaszczepiona, wysterylizowana, odrobaczona. Czeka na dom.

Piszę o tym, bo to ja oddawałam Ingę do domu i zabierałam ją z niego. Przyznam, że zawiezienie kota do schroniska, z ciepłego domu do owszem ciepłego, ale pozbawionego tak zindywidualizowanej jak domowa opieki, schroniska, wytrząsnęło mną. Piszę też dlatego, że bardzo pomogliście, gdy niedawno szukałam domu dla innego kota. Mam wielką nadzieję, że i w sprawie Ingi mogę liczyć na Waszą pomoc. 

Komentarze

Anonimowy pisze…
Śliczna ! i charakterna .
Nie wezmę :( za daleko no i mama kotów nie chce w domu .
Ale trzymam kciuki !
Irena Bujak pisze…
Jejku... Śliczna kicia... Jakbym tylko mieszkała bliżej...
Oby szybko znalazła dom.
Vi pisze…
Trzymam za tą małą kciuki. Mam trzy psy, więc odpada :(
słowoczytane pisze…
Trzymam za nią kciuki - jest prześliczna i sama bym chętnie przygarnęła jeszcze jednego kotka, ale póki co mieszkam z rodzicami, których już jednym kotem uszczęśliwiłam...
Anonimowy pisze…
O rany, jaka cudowna!

Zaraz wrzucam info wszędzie, gdzie tylko mogę.

Gdzie ona jest teraz? W sensie miejscowości.

Strasznie szkoda, że się nie dogadała... :/
Fenrir pisze…
Co mają psy do kotów? One ich nie zjadają, jak niektórzy sądzą. U mnie pies śpi sobie z kotem na jednym posłaniu.
Monika Badowska pisze…
Niebieska,
śliczna:)

Bujaczek,
mam nadzieję.

Virginio,
przydadzą się:)

Skarletko,
trzymaj mocno:)

Książkowo,
pies chyba był zbyt energiczny. Napisałam e-maila.
Monika Badowska pisze…
Fenir,
u moich rodziców też. Ciri zresztą zaakceptowała także nasze koty. Ale tu najwyraźniej zwierzętom nie udało się porozumieć.
Kinga pisze…
śliczna ta Iga
niestety i ja jej nie przygarnę - u mnie i pies i kot
ale trzymam kciuki by prędko znalazła dom :)
Kinga pisze…
Inga :)

co nie zmienia faktu, że jest piękna
nie mogę się na te oczyska napatrzeć :)
Monika Badowska pisze…
Kinga,
śliczna:) Nieco podobna do mojej Sisuleńki i dlatego tam mocno trzyma mnie za serce.
Anonimowy pisze…
niektore koty nie lubia byc z innymi....moja kocica,ktora odeszla do krainy wiecznych lowow tydzien przed Wigilia nalezala do "jedynaczek". adoptowany do niej kolega musial zostac oddany dalej,nawet jej corke musielismy od niej oddzielic,bo rowniez ma trudny charakter. dom byl podzielony na dwa obozy :)
powodzenia koteczko!
Joanna
Monika Badowska pisze…
Joanno,
współczuję utraty Kotki.

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj