Przejdź do głównej zawartości

Zofia Tarajło-Lipowska. Kumpel kota, też kot.


Wydane przez
Wydawnictwo Radwan

Opowieść Zofii Tarajło-Lipowskiej przedstawia czytelnikom Kota, Kumpla tegoż Kota, też kota, Misia oraz będącą narratorką kobietę zapewniającą owym stworzeniom dach nad głową i pełne miski.

Niewielkich rozmiarów książeczka przedstawia trzydzieści historii opisującej codzienność wspólnego kocio-ludzkiego życia. Zwierzęta ze swoją panią rozmawiają o sąsiadach, dzielą się upodobaniami kulinarnymi, planują na co wydać zarobione pieniądze i rozważają to, kogo słucha komputer. Są też mniej wesołe chwile, czyli wizyta u weterynarza, choroba, zaginięcie, krótki łańcuch psa sąsiadów.

Całość jest serdeczną opowieścią o tych, których się kocha. Żałuję tylko, że książka nie ma wyraźniej określonego odbiorcy. Niektóre z wydarzeń są przedstawiane tak, jakby z zamysłu Autorki kierowane miały być do dzieci, inne, uderzając w nieco poważniejszy ton, sugerują, że czytelnik powinien być dorosły. Gdyby zadbano o to, lektura byłaby zdecydowanie przyjemniejsza.

Komentarze

Irena Bujak pisze…
Może być ciekawa książka ;)
Anonimowy pisze…
Tytuł mnie zaciekawił: uwielbiam moje koty i wiem, że to wspaniałe zwierzęta. Jednak nie lubię opowiadań, więc jeszcze nie zdecydowałam :)
Elina pisze…
Opowiadania nauczyłam się już lubić, więc zazwyczaj dawkuję je sobie z przyjemnością.
Może być ciekawie :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj