Przejdź do głównej zawartości

Wielkie szczęście

W nocy, gdy już zasnęłam, przyszła do mnie Sisi. Ułożyła się na mnie i spała tak wtulona długi czas. Szczęście tym większe, że Sisi tak nie robi. Po prostu.

Gdy Sisi już poszła jej miejsce zajęła Nusia. Ostatnie noce spędzała trochę z nami, trochę z fotelu wyścielonym puchatą bluzą. Ucieszyłam się, że dziś wybrała łóżko. Nusię układającą się na pościeli poznaję po tym układaniu - zawsze musi się zaprzeć o moją nogę.

Lubię, gdy koty z nami śpią. Czasami bywa ciasno, ale i tak lubię:)

Komentarze

ewung pisze…
O to prawda, czasem ciasno ale jak przyjemnie śpi się z kotami :-)
Leonek pisze…
To moje marzenie :)
kociokwik pisze…
Ewung,
:)

Leonek,
wszystko jeszcze przed Tobą:)
abigail pisze…
literówek się wkradł :D :D :D

Ale przynajmniej mogę napisać, że moje dwa Urwisy i Denisy Rozrabiaki przychodzą od czasu do czasu, bywa, że i we dwóch naraz :). I co ciekawe śpią na mnie, na mężu nigdy (chyba, że nie śpi, a czyta, to się Urwis do niego przytula)...
kociokwik pisze…
Abigail,
znaczy, że jesteś wyróżniona:)Na mnie też śpią częściej. Po pierwsze kładę się wcześniej, po drugie - mniej kręcę się w czasie snu:)))

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj