Przejdź do głównej zawartości

Ewa Stadtmüller. Różne rasy same Asy.


Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat


Ponad dwadzieścia wierszyków o różnych rasach psów - czy może być coś wspanialszego dla małego miłośnika czworonogów?

"Różne rasy same asy" czyta się z przyjemnością, tym większą, im więcej entuzjazmu widać w oczach małego słuchacza czy słuchaczki. Dzięki wierszom zawartym w tomie, dzieci dowiedzą się czym charakteryzują się poszczególne rasy psów. Ilustracje są trochę staroświeckie - brawo dla ilustratorki Alicji Rybickiej, która idealnie dobrała nastrój wierszy do obrazów prezentowanych na kartach książki. 

Jeśli Wasze dzieci uwielbiają psy, przeczytajcie im "Różne asy...", moja córka może ich słuchać bez przerwy! A wszystkim dorosłym polecam wiersz "Kocham cię, chihuahua", spodoba się Wam.

Izabela, mama Heleny


Komentarze

Edyta pisze…
Mój As jeszcze się nie urodził. Hah. Na razie zbieram na niego fundusze. Wtedy zacznę szukać wierszyków o labradorach.
Pozdrawiam
Lirael pisze…
Zapowiada się rewelacyjnie, sama chętnie bym przeczytała. :)
ksiazkowiec pisze…
Piękny tomik, jak zresztą inne tej autorki. Mam z dedykacją z krakowskich targów. Tłumu nie było, więc i porozmawiać mogłam chwilę. Dokupiłam jeszcze o aniołach - a jakże! Gratulacje urodzinkowe. Kiedy ja tak...?
Monika Badowska pisze…
Edyto,
:-)

Lirael,
prawda?

Książkowiec,
ja z targów w Krakowie wywiozłam głównie ostre przeziębienie:/ A co do świętowania urodzin - czas Ci minie błyskawicznie, zobaczysz:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj