Przejdź do głównej zawartości

Shaun Ellis, Penny Junor. Żyjący z wilkami.


Wydane przez
Wydawnictwo W.A.B.

Zżerała mnie zazdrość podczas lektury. Zazdrościłam Autorowi odwagi i umiejętności podporządkowania całego życia temu, co dla niego najcenniejsze - wilkom. Pozornie sprawa wydaje się łatwa - wielu z nas oddaje się zapalczywie swoim pasjom. W tym konkretnym przypadku sprawa wydaje się być jednak trudniejsza - oddanie się wilkom oznacza w dużej mierze rezygnację z ludzi.

Shaun Ellis dzieciństwo spędził u dziadków w hrabstwie Norfolk. Od Dziadka nauczył się prostych reguł życia, szacunku do natury, a szczególnie do zwierząt. To z domu dziadków kilkulatek wymykał się nocą, by obserwować bawiące się na polanie lisy, to Dziadek wpoił mu przekonanie, że zwierzęta i ludzie są nierozerwalną całością stworzenia.

Autor nie zaliczał się do spokojnych, opanowanych nastolatków pragnących zdobyć wykształcenie, by z poziomu ustawodawczego dbać o prawa zwierząt. Shaun porzuciwszy edukację zatrudniał się w najróżniejszych miejscach, które gwarantowały mu obecność zwierząt, a wszystko to zawiodło go do miejsca, w którym mógł zamieszkać z dzikimi, acz przebywającymi pod opieką ludzi, wilkami.

Kolejny krok w poznawanie natury wilczej to odejście od cywilizacji i znalezienie wilków żyjących na swobodzie. Ta, bodaj najbardziej ekscytująca część książki, uświadamia jednocześnie jak wielu wyrzeczeń musiał dokonać Autor, by spełnić swoje pragnienie.

Codzienność z wilkami okazała się trudnym, ale szalenie ekscytującym doświadczeniem. Wyobrażam sobie, jak wielką satysfakcję czuł Shaun ratując małe wilczki, jak cieszyły go wszelkie nowe obserwacje, jak dobrze może myśleć o sobie po tym, gdy wyjaśni komuś mającemu kłopot ze swoim psem co zmienić w wzajemnych relacjach.

Po lekturze "Żyjącego z wilkami" pozostaje mi powściągnąć swoją zazdrość (tym bardziej, że dziś nie umiałabym rzucić wszystkiego, by iść mieszkać z wilczą rodziną) i życzyć Autorowi dalszych sukcesów w pracy z wilkami. Spróbuję też dotrzeć do filmu zrealizowanego z udziałem Shauna Ellisa.

Komentarze

kamyk pisze…
Wypożyczyłam ją ostatnio z biblioteki. Chciałam nawet ją zwrócić, bo nie mam czasu na czytanie góry książek od wydawnictw, a co dopiero z biblioteki, ale teraz po Twojej recenzji myślę sobie, że chyba warto znaleźć dla niej chwilę czasu ;)
Monika Badowska pisze…
Kamykowy,
czytaj, czytaj:-)
Miravelle pisze…
Intrygują mnie wszystkie książki o wilkach,ponieważ uwielbiam te zwierzęta,tak więc i tą pozycję muszę koniecznie przeczytać.
Monika Badowska pisze…
Miravelle,
koniecznie.A póxniej polecam F. Mowata "Nie taki wilk straszny".
Evita pisze…
Jedyną książką o wilkach jaką miałam okazję czytać była książka 'Nakarmić wilki' Nurowskiej, ale to fikcja :)
Tu zanosi się na mocniejszą lekturę z tego, co czytam :)
izusr pisze…
Piękna historia :)
Monika Badowska pisze…
Evita,
tak - ta książka jest zupełnie inna od książki Nurowskiej:-)

Izusr,
:-)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj