Przejdź do głównej zawartości

Wcale nie muszę się męczyć

Co noc, od kilku nocy, koty dbaja w wyjątkowy sposób o moje samopoczucie. Gdy tylko się kładę nadciąga Nusia, wchodzi na łóżko, układa się wygodnie moszcząc i zapierając o moją nogę. Chwilę później, jak pchełka, na tapczan i na mnie przy okazji wskakuje Lusia (zwana Karolcią lub Małą Kot). Poburczy, wtuli się w Nusię i zasypia. Pochód kotów zamyka Gusia, która najzwyczajniej w świecie sadowi się do snu na moich plecach.

I już do rana nie muszę się męczyć ruszaniem...

Komentarze

ewung pisze…
Kochane śpioszki :-) Uwielbiam jak z nami śpią w łóżku.
Anonimowy pisze…
Niezłe towarzystwo na noc,każdy by tak chciał:)
Barbarka pisze…
To cudowne :)
Cudowne aż do momentu kiedy rano tzeba wstać.
I nie można..
Bo kręgosłup odmawia posłuszeństwa :))))))
kociokwik pisze…
Ewung,
:-)

Pewnie:-)

Barbarka,
trochę tak:-)
rudomi pisze…
Ech, zazdroszczę... tak bardzo mi tego brakuje.

PS. Dawno mnie tutaj nie było! A w ogóle to konkurs mamy z fajnymi włóczkotami do wygrania ;) http://rudomi.pl/index.php/2011/11/wygraj-wloczkota/
kociokwik pisze…
Rudomi,
tym milej witam:-) A włóczkota mam - mama mi zrobiła:-)
rudomi pisze…
A Ty w kolejnym wpisie o spaniu z kotami, bezlitosna kobieto! :)
ps. Zdolną masz mamę! Moja do takich umiejętności nie przyznaje się. Na szczęście jest Sankowo ;)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj