Przejdź do głównej zawartości

Kamila Shamsie. Sól i Szafran.


Wydane przez

Red Horse

Książka pakistańskiej pisarki należy do książek, które pociągają egzotyką. Historia sławnej rodziny Dard-e-Dil brzmi niewiarygodnie, a zapachy jakie wciąż towarzyszą bohaterom kuszą i pobudzają wyobraźnię.

Aliya wraca do domu. Spotyka się z rodziną, a że rodzina jest obfita i szalenie zasadnicza, a jednocześnie, wedle standardów europejskich/amerykańskich, szalenie ekscentryczna, dziewczyna zanurza się w świecie rodzinnych spraw powoli, ale i z dystansem nabytym wśród znajomych spoza własnego kręgu kulturowego.

Opowieści rodzinne przypominają te z „Baśni tysiąca i jednej nocy” i choć skojarzenie to wydawać się może banalne, jest najlepszym. Aliya opowiada o przodkach, a jej przodkowie opowiadają o swoich. Drzewo genealogiczne klanu Dard-e-Dil sięga korzeniami aż po czasy Tamerlana, a kobiety w rodzinie szczególnie mocno pilnują właściwych ożenków.

Bardzo podoba mi się wymowa tytułu, a szczególnie podkreślenie w nim znaczenia soli. Okazuje się, że podobnie jak w chrześcijańskim kręgu kulturowym, w rejonie opisywanym przez autorkę docenia się znaczenie metaforyczne i rzeczywiste soli. I choć zachwycałam się mało znanymi mi kwestiami nurtującymi pakistańską rodzinę ubranymi w zapachy, barwy i smaki, przyjemnie było znaleźć w powieści coś znajomego.

Jeśli komuś podobają się książki smakowite powinien koniecznie sięgnąć po „Sól i Szafran”.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj