Przejdź do głównej zawartości

Zadziwiające...

Stali czytelnicy zapewne pamiętają, że niegdyś Kocio-kwik gnieździł się na innej platformie blogowej, a konkretnie na blox-ie. Dziś z ciekawości i chęci przedłużenia istnienia bloga zajrzałam na http://kociokwik.blox.pl by ze zdumieniem stwierdzić, że bloga tamtego odwiedza, szczególnie w ostatnim okresie około 100 osób dziennie. Od 1 stycznia Kociokwik na blox-ie odwiedziło 33420 osób. Intrygowało mnie to, w jaki sposób? Może przez czyjeś blogi z niezmienionymi linkami? Przyjrzałam się temu dokładnie i na moje oko odwiedzający pojawiają się szukając zdjęć. Niestety nie umiem stwierdzić jakie wpisują słowa, by trafić na zdjęcia Ko-córek. Ale i tak się cieszę:) Jeśli ktoś jeszcze nie zaglądał na "starego" bloga - zapraszam. Autorką uroczego szablonu jest Daria zwana jako Czarownicazła.

Komentarze

milena pisze…
pamiętają i pozdrawiają :)
abigail pisze…
Ja chyba kiedyś zaglądałam, ale zdaje się, że mam sporo do nadrobienia tak, czy siak... :).
kociokwik pisze…
Abigail,
wszystkie notatki z bloga na bloxie są skopiowane tutaj:)
abigail pisze…
A!!! A to mam baaaaaaaaaardzo dużo zaległości :). Właśnie odkryłam maleńką Sisi z początku istnienia (i jej i bloga)... Słodycz sama.
kociokwik pisze…
Abigail,
prawda?A już zupełnie powala zdjęcie Sisi z owieczką:)))
PB pisze…
Rzeczywiście zadziwiające. Ja stary bywalec kociokwiku, od dwóch lat śledząca losy ko-córek, dzisiaj dowiedziałam się o bloxie. Ale i tak jestem na bieżąco. Pozdrawiam BP
kociokwik pisze…
PB,
ale ten czas leci... To już dwa lata Pani nas odwiedza?:) Jak Dzieciątko?
abigail pisze…
Lipiec 2007 przeczytany - dotarliśmy do sierpnia i bardzo, ale to bardzo żałujemy, że nie mamy kocio-kwiku wydrukowanego w postaci książki, z którą można pójsć prawie wszędzie. A co z tym co się właśnie pisze? Dla dzisiejszej techniki nie powinno być problem zbudowanie książki do której się dopisują kolejne kartki... A ja uwielbiam czytać wszędzie - najmniej na ekranie jednak... :)
kociokwik pisze…
Abigail,
gdyby znalazł się ktoś kto chciałby wydrukować Kociokwik - jesteśmy chętni:)))
ola pisze…
ja wpisałam: "kotki" i znalazłam Twojego starego bloga. kiedyś go oglądałam i bardzo mi się podobał ;) potem była zmiana komputera, no i właśnie dziś znowu wróciłam do grona stałych czytelników ;)
kociokwik pisze…
Olu,
witam zatem ponownie:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj