Przejdź do głównej zawartości

Akcent (4 2010)

Ostatni numer "Akcentu" zaczyna się mocno, bo tekstem Hanny Krall będącym jedną z części książki "Biała Maria", która ukaże się już niedługo, bo wiosną.  W "Domu opieki" śledzimy monolog starszej pani wspominającej lata wojny i przysposobienie żydowskiej dziewczynki. O Hannie Krall i jej książce "Różowe strusie pióra" pisze zajmująco Joanna Krocz. 

Z dużym zainteresowaniem przeczytałam tekst Istvana Kovacsa opisującą wizyty Ryszarda Kapuścińskiego na Węgrzech, rozmowę jaką przeprowadził tłumacz z reportażystą i fragmenty korespondencji obydwu panów. Dała mi do myślenia wypowiedź Kapuścińskiego: "Dzisiaj postawa pisarza jest czasem dla społeczeństwa ważniejsza od utworów, jakie ów pisarz napisał, i od wrażenia, jakie one robią na czytelniku. Nie twierdzę, że to jest w porządku, ale tak jest. Kiedy w kraju biorę udział w spotkaniach autorskich i pytają mnie o moich kolegów po piórze, to owe pytania nie dotyczą tego, co X czy Y napisał, lecz tego, jak się zachowuje. Bo to jest dla czytelnika ważniejsze. Dlatego sądzę, że zmieniła się rola i miejsce twórcy w społeczeństwie..." [s. 25]

Artykuł Agaty Firlej "Kolekcjonować, żeby być" rozważającej to, czy kolekcjonerstwo stanowi tendencję nieodłączną postmodernizmowi sprawił, że na mojej liście lektur pojawiły się kolejne tytułu warte tego, by się nimi zainteresować. Marcin Czyż interesująco analizuje prozę Jurija Andruchowicza i wyłaniającą się z jego utworów Ukrainę, a Maria Szlachetko zachęca do sięgnięcia po "Kręgi obcości" Michała Głowińskiego. Andrzej Orłowski pisząc o powieści Wojciecha Chmielewskiego przytacza - uwaga - recenzje blogerów, szczególnie podkreślając opinie nt. książki zamieszczone na blogu Słowem Malowane i Czytanki Anki (Gratuluję!). Wiesława Turżańska przykuła moją uwagę tekstem poświęconym Melchiorowi Wańkowiczowi. Ciekawym zabiegiem okazała się analiza wierszy Marianny Bocian dokonywana w dwugłosie przez Alinę Kochańczyk i Ewę Dunaj. Zamieszczony już pod koniec czasopisma esej Marka Danielkiewicza zatytułowany "Węgrzy, czyli pochwałą ulicy". zapachniał mi wakacjami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj