Przejdź do głównej zawartości

Tylko trzy miski

Gdy tylko wróciliśmy w niedzielę z zawożenia Ingi do domu Nusia weszła do transporterka i zasnęła w nim. Mamy dwie teorie - albo zrobiła tak tęskniąc za Ingą, albo by jak najszybciej stłumić zapach Ingi nasycając ręcznik, którym jest wyścielony transporter swoim zapachem. Bliżej nam jest jednak coraz bardziej to teorii drugiej.

Wieczorem Nuśka poczuła się swobodnie i rozegrałyśmy długą oraz żywiołową grę w gumeczkę.





Sisi z Gusią też się wyraźnie ożywiły. Poniedziałkowe przedpołudnie spędziły dziko galopując przez mieszkanie; raz jedna była uciekającą, raz druga. Zwinęły w czasie zabawy chodnik w przedpokoju, pozrzucały koszyki z szafki w przedpokoju i były taaakie szczęśliwe.

I tylko nam, podczas karmienia, dziwnie wystawiać jest tylko trzy miski. 

Komentarze

ewung pisze…
Ale macie fajną zabawkę :-)
Anonimowy pisze…
Pełnia wdzięku i szczęścia w wykonaniu Nusi:)
kociokwik pisze…
ewung,
prawda? Nie podejrzewałabym, że zwykła wekowa gumka może być tak doskonałą zabawką:)

Oj tak - Nusia jest cała szczęśliwa:)
Mruczuś pisze…
Nie owijając niczego w bawełnę, napiszę tak:

REWALACYJNY BLOG

Zdjęcie - przecudowne. Śliczne mruczki masz. Pisz dalej!
millena pisze…
luzikkk, rozkoszne baraszkowanie, pozdrawiam :)
kociokwik pisze…
Mruczuś,
dzięki za dobre słowo:)

Milleno,
pozdrawiamy:)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj