Przejdź do głównej zawartości

Chwil kilka z poranka



Sisi na fotelu. Gusia, nieco spadawczo, leży na krześle przykrytym żółta poduszką. Obydwie śpią. Wchodzę do łazienki, gdzie niemal natychmiast materializuje się Guziczek. Wpatruje się badawczo to we mnie, to w kran. Cieniutki strumyczek płynącej wody powoduje, że Gusia wskakuje na krawędź umywalki i próbuje złapać spadające krople. Łapką lub pyszczkiem. Sisi podnosi zaspane ślepka, gdy przechodząc do kuchni głaszczę ją na „dzień dobry”. Otwieram szafkę, a po mojej nodze wspina się Gusia. Bezgłośnie oznajmia „Zobacz, miski są puste”. Podczas napełniania misek pojawia się Sisi. Ko-córki zjadają witaminy, myją się, budzą powoli do życia.

Sisi miauczy pod drzwiami. Gdy nie reaguję przynosi z kuchni szpulkę czarnych nici ściągniętych z maszyny. Rzuca je na środku pokoju, bawi się nimi i zerka czy zauważyłam. Znów miauczy. Wypuszczona biegnie pod drzwi pani Sąsiadki, w której, jak sądzę, się zakochała. Leży na sąsiadkowej wycieraczce, na futrynach zostawia swój zapach pocierając o nie policzkami. I czeka, czeka, czeka nasłuchując dźwięków wydobywających się z mieszkania Sasiadki.

Gusia przybiega do łazienki zawsze, gdy słyszy, że tam wchodzę. I obojętnie co robię, czeka aż odkręcę kran. „Kilka kropel wody uszczęśliwi Twojego kota” – byłby z tego dobry slogan reklamowy?

Idę zmienić wodę w kociej misce. I jeszcze w dzbanku do podlewania kwiatów, który służy jako dodatkowa pijalnia. Sisi odkryła, że róża stojąca w kubku na lodówce zanurzona jest w wodzie i że stamtąd też można pić.

Gusia odczekała, aż sprzątnę kuwetę i zaraz do niej pobiegła. Zaczyna brakować foliowych reklamówek.

Kociaste urządzają krótki sparing. Trzeba im poprzycinać pazurki, żeby było mniej boleśnie. Chowają się pod fotelem, przebiegają przez łóżko, stół, słyszę jak skaczą na szafkę w przedpokoju. Leżą zmęczone.

Głaszczę je… Sisi liże mnie po ręce, Gusia odwraca się na plecy i nadstawia plamiasty brzuch. Wtulam się w kocie ciepło…

niedziela, 27 kwietnia 2008

Komentarze:

hersylia810
2008/04/27 12:39:18
Bardzo tu u Was miło, jak zawsze. A jakie witaminki dajesz ko-córkom?
mbmm
2008/04/27 13:19:20
Hersylio,
witaminku nazywają się: BEAPHAR Kitty's Protein. Te, które własnie się kończą były z dodatkiem ryb i w kształcie ryb:)
millena4
2008/04/27 16:08:58
Tak , tak kocurki amatorki rybek. Klasyczny już obrazek -złota rybka w akwarium i kotek usiłujący wyłowić łapką rybkę . Portrety kociaków jak zwykle rozbrajające.
mbmm
2008/04/27 20:24:14
Milleno,
nasze znają rybę tylko w postaci gotowanej i w witamince. Akwarium nie widziały, choć przyznam - ciekawa jestem ich zachowania:)
millena4
2008/04/28 13:56:14
Jestem pewna, że to byłby dopiero bzik kotek..ta rybka.
Dwie kotki , jedna rybka ,która już po paru dniach pływałaby brzuchem do góry [ stres]. :(

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Paweł Beręsewicz. Kiedy chodziłem z Julką Maj.

Wydane przez Wydawnictwo Literatura Książka Pawła Beręsewicza wprawiła mnie w dobry nastrój. Opisując pierwsze drżenia serca, pierwsze zakochanie z punktu widzenia piętnastoletniego Jacka Karasia Autor dokonuje wyłomu - bodaj pierwszy raz mam szansę przeczytać, jak reaguje nastolatek szykując się na randkę, co i czy w ogóle mówi rodzicom o swojej dziewczynie i czy tylko dziewczyny martwią się o to, w którą stronę skierować nos przy pocałunku. Jacek Karaś, którego czytelnicy mieli okazję poznać w książce " Jak zakochałem Kaśkę Kwiatek ", kończy gimnazjum i w ostatniej klasie dostrzega niezwykły urok swojej klasowej koleżanki, Julki Maj. Zdobywając się na straceńczą odwagę pyta Julkę, czy zechciałaby być jego dziewczyną. Później, wbrew temu, co myślał Jacek, bywa trudniej - nagle trzeba myśleć o wielu sprawach, nad którymi nigdy nie było powodu się zastanawiać, funkcjonować w inny niż dotychczas sposób. Cenię sobie ostatnie rozdziały powieści. Nie powiem nic więcej - czytaj