Przejdź do głównej zawartości

Prezent

W październiku, z okazji urodzin, postanowiłam zrobić sobie prezent. Wiedziałam, że jeśli się nie zdecyduję, to pieniądze rozejdą się dokładnie tak samo, jak te odłożone na zegarek z okazji poprzednich urodzin. Wymyśliłam sobie kartę do kina. I przyznam Wam, że był to jeden z lepszych prezentów ode mnie dla samej siebie.

Październik

  

Listopad

  

 

Grudzień

  

 

Styczeń

  

  

  

Płacę czterdzieści cztery zł miesięcznie i mogę korzystać do woli z repertuaru dwóch kin zlokalizowanych w moim mieście i kolejnych, w miastach ościennych (te dwa w zupełności mi wystarczają). Odkrywam nowe filmowe smaki, aktorów, reżyserów, tropię filmy realizowane na podstawie książek i staram się - zanim trafię do kina - przeczytać książkę. Niektóre z filmów otwierają przede mną ścieżkę do kolejnych lub do literackich poszukiwań wiedzy o poruszanym w filmie temacie, czy opisywanej postaci. Jeszcze inne uwrażliwiają na rzeczy, o których wcześniej nie myślałam.

Zafundowałam sobie w prezencie magię X Muzy i podaję się jej urokowi przepełniona radością i ciekawością.

Komentarze

Joanna pisze…
Wspanialy prezent!

Motylek
Scarlett pisze…
Doskonały prezent, sama myślałam o takim karnecie, bo naprawdę się opłaca. Niestety za rzadko chodzę do kina, by mi się zwrócił. Wątpię, bym znalazła czas, by korzystać z tego karnetu (podobnie jak z tym na siłownie...).
niebieskaEtta pisze…
Świetny pomysł, gdybym sama nie mieszkała w malutkim miasteczku z jednym kinem, też bym się skusiła :)

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k