Dla dzieciaków (24)

Dla dzieciaków (24)


Swapna Haddow stworzyła postać Małej Króliczki, która wędrując z dziadkiem, Wielkim Królikiem, obserwowała swoje najbliższe z innej niż dotychczas perspektywy. Bardzo innej.

Kiedyś przeczytałam, że gdy dziecko mówi "Nudzę się", to należy mu pogratulować, bo to świetny stan na wymyślenie czegoś nowego i odkrywczego. Mała Króliczka też się nudziła i z tej nudy zdecydowała się pomóc Wielkiemu Królikowi. Odwiedzili Babcię Jeżową, Kreta, Wiewiórkę, pana Orzesznicę i okazało się, że każdemu z nich trzeba także (mimo, ze o to nie proszą) w jakiś sposób pomóc.

Dziadek uczy wnuczkę tego, by uważnie obserwować otoczenie i sąsiadów, by dostrzegać prośby niewypowiedziane, problemy, z którymi ktoś sobie nie radzi z racji choroby, wieku, czy innych czynników, a które dla nich - Wielkiego Królika i Małej Króliczki - są sprawami wymagającymi odrobiny wysiłku i dużego serca.

Ciepła opowieść pełna życzliwości. Polecam:)


Rocio Bonilla przedstawiając historię Jerzyka - chłopca przekonanego, że istnieje po to by latać, konfrontuje nas z tym, o czym marzymy.

Jerzyk marzy. Podejmuje próby, doczepia sobie skrzydła, balony i nie ustaje w wysiłkach, których celem jest latanie. I nagle mama znajduje rozwiązanie - podsuwa mu książkę. Zachwycony chłopiec czyta, a po niej sięga po kolejną. I jeszcze jedną, jeszcze jedną i jeszcze... Tworzy się z nich olbrzymia wieża, na szczycie której tkwi mały, zaczytany chłopczyk.

Czy ta niesamowita liczba przeczytanych książek przybliża go do latania? Czy tam znalazł wiedzę w jaki sposób unosić się jak ptak? Co dało mu czytanie?

Nie opowiem Wam - to zadanie Najwyższej na świecie wieży z książek. Poznając treść popodziwiajcie też ilustracje - są jednością z tym, o czym będziecie czytali.

Piękne:)


Alexander Steffensmeier i jego krowa Matylda podbili moje serce już dawno. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych tomów opowieści o rezolutnej krowie i z przyjemnością obserwuję jak dzieci rozjaśniają się słuchając o Matyldzie i podziwiając jej przygody na ilustracjach.

Matylda, wraz z przyjaciółmi, bawiła się w rycerzy. Dzielnie broniła zamku, ale jak to zazwyczaj bywa - ktoś dorosły, jakimś niestosownym poleceniem zepsuł zabawę. Kąpiel i przygotowanie do snu, które zaproponowała gospodyni w żaden sposób nie rekompensowały przerwanej zabawy. Widząc opór Matyldy gospodyni chciała zastosować fortel. A potem kolejny... I jeszcze kolejny...

Zabawne, nieco przewrotne, powodujące uśmiech, radość i bardzo ciepłe uczucia kierowane w stronę krowy Matyldy.


Książki Doroty Sumińskiej czytam w ciemno. Te dla dorosłych i te dla dzieci również (pamiętacie jeża Jerzego?). Dlaczego hipopotam jest gruby? to kolejna z jej publikacji, którą - jak się okazuje podczas lektury - dostarczy wiedzy nie tylko dzieciom, ale też dorosłym.

Dlaczego leniwiec jest leniwy? Czy są łyse zwierzęta? Czy świstak świszcze? i czemu oko jest przezroczyste? Na te i całe mnóstwo innych dziecięcych pytań dotyczących funkcjonowania świata zwierząt, a więc i nas w tym świecie, odpowiada cierpliwie, bogato i adekwatnie do percepcji pytających Dorota Sumińska.

Podoba mi się sposób na spis treści; stanowi on listę zwierząt wspomnianych w książce, nad którym widnieje zachęta, by poczytać o sekretach zwierzęcia interesującego młodego czytelnika.

Polecam:)
Dla dzieciaków (23)

Dla dzieciaków (23)


Pamiętacie Amandę z Mejli na miotle? Nadal uważa, że szkolna edukacja to element uprzykrzający życie i wciąż fascynuje ją flamenco. Mieszka u przyjaciółki, z mamą, mieszkającą w Krakowie, rozmawia przez skajpa, taty unika, a pieniądze zarabia sprzątając mieszkania.

Podczas pobytu u mamy dziewczyna przenosi się w czasie i poznaje Jakuba z Gdańska, który zupełnie inaczej niż ona podchodzi na możliwości uczenia się. Gdy okazuje się, że poznany młodzieniec nie jest tym za kogo się podawał, a jego obecność wśród żaków jest więcej niż niemile widziana, Amanda zaczyna dostrzegać plusy swojego życia.

Jak zwykle, polecam to co wyszło spod pióra Agnieszka Tyszka.



Jeśli wejdziecie na stronę Quentina Greban (https://www.quentingreban.be) odkryjecie, że znacie jego ilustracji. Ilustrował kilka książek, które się w Polsce ukazały, ale chyba nie miał szansy na to, by zaistnieć nieco wyraźniej w świadomości czytelniczej. Mam nadzieję, że dzięki Kiedy dorosnę ten stan się zmieni, a ciepło płynące z jego prac i opowieści, sprawi to, że i Wy, podobnie jak ja, będziecie chcieli więcej jego książek.

Kiedy dorosnę to prosta i bardzo mądra opowieść. Dzieci, zapytane przez panią, co chcą robić w przyszłości, opisują siebie przez pryzmat zainteresowań, uzdolnień, predyspozycji i w nich upatrują tego, czym chcą się zajmować będą dorosłymi. I tak - dziewczynka budująca największe zamki z piasku wie, że będzie w przyszłości budowała domy. Heniu, kochający jazdę na rowerze, chce być listonoszem. Julka lubi zadawać pytania, więc zostanie nauczycielką, a Robert stoi zawsze na przedzie i będzie maszynistą w pociągu.

Dziecięce marzenia są proste i ładne, prawda? Quentin Greban prowadzi nas przez nie czułą i delikatną ilustracją, pokazując jednocześnie jak bardzo dorosłe plany na przeszłość dzieci mogą różnić się od tego, jakie swoje mocne strony dostrzegają najmłodsi i jak logiczne wydaje się im czerpanie z nich do tworzenia wizji swojej dorosłości.


Wydawać by się mogło, że jest jeszcze za wcześnie na pisanie o tym, jak oswoić dziecko z przedszkolem i obowiązkiem codziennego rozstawania się z rodzicami. A jednak - rynek wydawniczy czasami podsuwa nam pewne książki na tyle wcześnie, abyśmy mieli czas na reakcję. O ile z podsuwaniem książek bożonarodzeniowych w październiku nie mogę się pogodzić, tak pojawienie się książki Anny Sójki Pora do przedszkola witam ze zrozumieniem.

Każda z czternastu opowieści zamieszczonych w książce jest adresowana do innego dziecka. Każda przedstawia inny problem, z którym dziecko mierzy się podczas edukacji przedszkolnej. A to strachy wychodzą spod łóżka podczas leżakowania, a to kolega użył brzydkiego słowa i ono tak mocno pcha się na usta, a to urodziła się młodsza siostra i rodzice nie zwracają już uwagi na starsze dziecko lub koleżanka wciąż wszystko wszystkim zabiera, bo nie umie się dzielić.

Anna Sójka pokazuje sens bycia w grupie rówieśniczej, socjalizacji, której nie zastąpi przebywanie tylko z rodzicami, dziadkami, czy nianią. Autorka, w wyważony, bardzo naturalny sposób pokazuje jakie są recepty na dziecięce obawy i lęki, a stworzone przez nią dzieciaki i panie przedszkolanki pozwolą przygotować się adeptom przedszkolnych doznań do nowego, ważnego etapu w życiu.
Dla dzieciaków (22)

Dla dzieciaków (22)


Kotki Dorotki Joanny Krzyżanek... I tu właściwie mogłabym skończyć opisywanie książki, bo wszyscy wiedzą, że Autorka wypuszcza ze swoich rąk i głowy rewelacyjne historie kochane przez dzieci mniejsze i większe. Oraz tych wszystkich, którzy metrykalne dziećmi już nie są, ale w sercach wciąż umieją się po dziecięcemu zachwycać.

Wspomniana książka to zbiór kilku, niewielkich rozmiarami, ale wielkich zapełniającymi je kocimi osobowościami, opowiadań. Jednak nie tylko one są bohaterami tekstów. Jest tu bowiem zadufany w sobie pan Tonton, panie Umiem i Nieumiem, piękna czerwona kulka, która okazała się być... A, nie powiem Wam kim😊

Na każdej stronie, pod tekstem, znajduje się pytanie związane z tym o czym przeczytaliśmy przed chwilą. Pytanie, dzięki któremu sprawdzimy na ile uważnie dziecko słucha/czyta i które umożliwi kształcenie w dziecku umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Mnie, jak wiecie, zafiksowanej na zwierzakach, podoba się to, że psy i koty występujące w opowiadaniach są członkami opisywanych rodzin.


Zaginiona księgarnia Katie Claphman to książka w typie moich ulubionych, czyli o książkach. O tych przedziwnych wytworach ludzkich rąk (a dziś już maszyn), które kryją w sobie radości i tajemnice, przygody i mądrości, które sprawiają, że nasze życie może ulec zmianie. O książkach i ludziach książek.

Milly jest zafascynowana panią Minty. Bo też pani z księgarni wie wszystko, a jeśli nawet sama nie wie, to zna książki, w których można znaleźć odpowiedzi na niezliczone dziecięce pytania.

Ale zarówno księgarnia, jak i pani Minty mają już swoje lata i dziewczynka martwi się o przyszłość swojego ulubionego miejsca.
Jeśli nikt inny nie będzie chciał prowadzić księgarni, być może zostanie zastąpiona przez bank albo zakład optyczny. Ale po co ludziom okulary, skoro nie będą mieli żadnych książek do czytania? [s. 29]
Oprócz treści Zaginionej księgarni, w której autorka przekazuje prostą, acz nie powszechnie zrozumiałą prawdę o tym, że bez książek ludzkość podupada, uwagę zwraca sposób wydania: twarda okładka, przyjemny torebkowy rozmiar, twardsze strony i spójna grafika.

Zaginiona księgarnia ma w sobie jeszcze jedno przesłanie - autorka dedykuje książkę przyjaciołom prowadzącym niezależne księgarnie.



Wydawać by się mogło, że do 1 czerwca jest jeszcze mnóstwo czasu. Tym jednak, którzy lubią z wyprzedzeniem planować, już dziś podsuwam pomysł na prezent dla dziecka.

To my dzieci świata Elizy Piotrowskiej, zilustrowane przez Huberta Grajczaka jest opowieścią o podróży przez świat, różne kraje, regiony, a co za tym idzie - kultury, dwójki dzieci, Igi i Gutka oraz nieodłącznego czterołapego Globusa.

Rodzice wyposażają potomków w to co niezbędne w wędrówce, rozsądnie dokładając do ich bagażu niewielkie upominki z Polski i najmłodsi wyruszają.

Anglia, Włochy, Arktyka, Włochy, Chiny, Grecja, Madagaskar to zaledwie kilka z odwiedzonych przez Igę i Gutka miejsc. Wszędzie spotykają się z lokalnymi dziećmi i to od nich dowiadują się o obyczajach, grach, zabawach, codzienności.

To my dzieci świata jest doskonałą książką do rozbudzania dziecięcej ciekawości. Daje podstawy, które - w trakcie późniejszego zgłębiania tematu - można weryfikować, poprzedzać o nowe wiadomości, by wreszcie samemu odwiedzić omawiane miejsca i doświadczyć tego, co bohaterowie książki.
Natasza Socha. (Nie)miłość. Z Tobą i bez Ciebie.

Natasza Socha. (Nie)miłość. Z Tobą i bez Ciebie.


Do mojego prywatnego rankingu pisarek niebanalnych należy również Natasza Socha. Pisząca początkowo zabawnie, acz demaskując stereotypy, głównie te związane z podziałem ludzkości na dwie płcie, zastraszająco obecne w naszym postrzeganiu świata.

Z książki na książkę jest jednak u Nataszy Sochy mniej żartobliwie, a bardziej prawdziwie, chwilami wręcz gorzkawo.

(Nie)miłość. Z Tobą i bez Ciebie to powieść o wygasłym małżeństwie. Trwa ono na papierze, trwa w przestrzeni ograniczonej wspólnym mieszkaniem i świadomością rodziny i znajomych, którzy postrzegają Cecylię i Wiktora jako parę. Nie trwa natomiast w ich głowach, bo oni obydwoje przekonani są do tego, że trzeba się rozstać i czekają - jedynie - na krok tego drugiego małżonka.

I nagle drobna stłuczka i wcale nie drobne jej konsekwencje, skazują ich na ponowne zainteresowanie się sobą, na ponowne okazywanie sobie troski, wzajemną empatię, delikatność, myślenie o sobie z zainteresowaniem i czymś, co zdumiewająco dla obojga zaczyna przypominać emocje pierwszych dni ich związku.

Z (Nie)miłości płynie jasny wniosek - codzienna rutyna, rozmowy oparte o polecenia, a nie pytania o uczucia i nastrój, a nie o zainteresowanie tym, jak bliskiej nam osobie minął dzień, czym się ucieszyła, a co ją zmartwiło, zabija relacje międzyludzkie.

Polecam. Tę i inne książki Nataszy Sochy.

P.S. W maju ukaże się (Nie)piękność. Czekam niecierpliwie.
 Renata Frydrych. Niespodziewanie jasna noc.

Renata Frydrych. Niespodziewanie jasna noc.


Renata Frydrych, której druga książka Niespodziewanie jasna noc ukazała się niedawno, należy również do tych niesztampowych pisarek, o jakich wspominałam kilka dni temu. Jej powieści, bo także Załatw pogodę, ja zajmę się resztą, to historie ludzkich emocji, myśli, a szerzej - kondycji społeczeństwa pokazanego poprzez pryzmat kilku, dokładnie narysowanych postaci.

Alice, pochodząca z Londynu, decyduje się przyjechać do Warszawy, by wziąć udział w artystycznych warsztatach. Kuba, realizujący w życiu pomysł rodziców o tym, że ich syn ma się parać prawem, fascynuje się teatrem i to z aktorstwem chce połączyć swoją przyszłość. Młodzi ludzie poznają się, zaczynają w opowieści pojawiać się najróżniejsze oboczności, które - stanowiąc ważną część ich życia - rzutują na ich funkcjonowanie, trakcie, otoczenie.

Do tego wszystkiego mamy Harmonia. W poprzednim życiu cynicznego Henryka, którego dewizą było " po trupach do celu", a który po ciężkiej chorobie nie pamięta niczego z wcześniejszych lat i staje się kimś kogo bez wahania mogłabym określić jako osobę dostrzegającą sedno. Dla zabieganego, egoistycznego świata Harmoń jest naiwniakiem, ale gdy tylko ktoś pozwoli sobie na dostrzeżenie jego spokoju, zaczyna myśleć.

Renata Frydrych losami swoich bohaterów pyta o to, co robimy ze sobą i światem. Pyta, czy obchodzi nas to ku czemu zmierzamy, przypomina, że mamy jedno życie i to od nas zależy jak ono będzie wyglądało.

Warto.
Joanna Tekieli. Rok w Pensjonacie Leśna Ostoja.

Joanna Tekieli. Rok w Pensjonacie Leśna Ostoja.


Rok w Pensjonacie Leśna Ostoja to kontynuacja historii pewnego domu przerobionego na pensjonat z zarządzenia prezesa Konsultraku. Co więcej - prezes ma pomysł na to, by jego pracownicy, w każdym miesiącu ktoś inny, zarządzali rozkwitającym na głębokiej prowincji pensjonatem. Czy to jednak ma jakikolwiek sens?

Zarówno jedna, jak i druga powieść Joanny Tekieli podoba mi się, bo autorka nie udaje, że napisała coś innego niż odprężającą, radosną prozę. Ewidentnie książki służą temu, by po prostu mile spędzić z nimi czas, polubić (lub nie) ich bohaterów, zauroczyć się opisywanym pięknem okolic Drzewia i spotkać w nich ludzi podobnych do tych spotykanych w naszym otoczeniu.

Bardzo podobał mi się pomysł, by kolejne miesiące - a więc opisy perypetii występujących podczas dyżurów różnych pracowników Konsultraku - poprzedzać cytatami. Brawo za ideę i za dobór poezji.

Jeśli szukacie książki mocno osadzonej w klimacie serdeczności, życzliwości i pozytywnego podejścia do życia, to polecam pisanie Joanny Tekieli :)
Magdalena Kordel. Serce w obłokach.

Magdalena Kordel. Serce w obłokach.


Magdalena Kordel pisze książki-plasterki. Na czas kiedy Wam smutno, na czas kiedy jesteście tak zabiegane, że wieczorami zasypiacie z książką w garści, po przeczytaniu dwóch zdań, na nieprzespane noce, na kłótnie, szarości w myślach i wszystko to, co plasterka wymaga.

Wiosna nad Miasteczko przychodziła kapryśnie. Jednak wraz z wiatrem rozwiewającym zimowe chmury nadeszło do domu Klementyny coś, co zapowiadała jej Stara Anna. Zaczęło się niewinnie, od sroczego dziecka, znalezionego z Dobrochną w drodze do szkoły, a skończyło... Skończyło na tajemnicach rodzinnych, które - choć bolesne - główna bohaterka chciała rozwikłać.

Dom Klementyny to dla mnie przestrzeń wymarzona. Taka, w której każda zbłąkana dusza, zranione serce, człowiek w potrzebie znajdzie kogoś, kto wysłucha bez oceniania i pomoże jeśli tylko będzie w stanie. Taka, w której każdemu dobrze, gdzie wszyscy się czują bezpiecznie i taka, za którą wszyscy jej bywalcy czuja się odpowiedzialni.
Wiesz, kiedy dom staje się domem? Kiedy zaczyna pachnieć, kiedy na kuchence bulgocze i paruje, kiedy dzieci rozrzucają na podłodze zabawki, a na stołach wiecznie pojawiają się sterty książek i gazet. Kiedy wpadają do ciebie znajomi twoi i twoich dzieci i kiedy złościsz się, że w przedpokoju znów chrzęści ci piach pod nogami, a podłogę w kuchni ktoś wymazał dżemem. [s.143]
Wiecie - może to idealistyczne, może naiwne. Ale czasami każdemu z nas trzeba takiej książki, a Magdalena Kordel i jej Serce w obłokach zaspokoi Waszą potrzebę.
Agnieszka Tyszka. August. Koniki z Szumińskich Łąk.

Agnieszka Tyszka. August. Koniki z Szumińskich Łąk.


To, jak pisze Agnieszka Tyszka, ma na mnie uroczo kojący wpływ. I choć trudno mi powiedzieć, w jaki sposób jej książki odczytują osoby, do których są głównie kierowane, to polecam je całym sercem.

Opowieść o Szumińskich Łąkach zabiera nas w ciekawy, barwny świat prowincji. Niewielka miejscowość zamieszkana jest przez nietuzinkowe osoby, którym chce się żyć, są pasjonatami, a swoją energią i pomysłami na to jak sprawić, aby było wokół piękniej i przyjemniej, z jednoczesnym poszanowaniem tego co tradycyjne, dzielą się hojnie.

Owszem, życie Klary, Pauliny i ich mam, koleżanek, czy innych mieszkańców Szumina, nie jest wolne od problemów jakie niesie współczesny świat, bo Autorka pisze i o emigracji zarobkowej, i o korporacjach, o zmianach, z którymi trudno się pogodzić, a które są efektem zbyt dużego tempa funkcjonowania w codzienności. Pokazuje alternatywę, pokazując jej pozytywne i te nieco mniej - strony.

Wydawnictwo Akapit Press oznacza książkę symbolem 8+, więc to lektura dla młodszych, niż nastolatkowie, czytelników. Odnoszę jednak wrażenie, że pewne idee przekazane w Auguście trafią do zdecydowanie starszych.
Podsumowanie wyzwania marcowego

Podsumowanie wyzwania marcowego


Córka kucharki to zbeletryzowana historia dziecka zaadoptowanego przez Lucynę Ćwierciakiewicz, najsłynniejszą XIX- wieczną kucharkę, panią domu, autorkę rozlicznych poradników o tym jak gotować, sprzątać, prowadzić dom. Tosia, dorastająca u boku apodyktycznej, przekonanej o własnej - najwyższej - wartości matki, wyrosła na silną, mądrą, szalenie uporządkowaną, obdarzoną wieloma umiejętnościami pasjonatkę zagadek detektywistycznych. Jej osobowość, odbiegającą o osobowości wielu panien na wydaniu, pozwoliła jej, zupełnie niespodziewanie znaleźć sobie samodzielnie męża, przyjaźnić z pierwszą warszawską dorożkarką i właścicielką powozowni, prowadzić życie pełne miłości, pasji, bliskich ludzi.

Czyta się książkę Weroniki Wierzchowskiej doskonale. Osadzona w dwóch planach czasowych, także w świecie rodzącego się PRL-u i nowej jakości życia, pokazuje całe bogactwo rozsądku i zdrowego podejścia do życia tej, wychowanej w surowym domu, kobiety. 

Polecam i Córkę kucharki, i Panią od obiadów, czyli biografię Lucyny Ćwierciakiewiczowej.


Kolejna książka wyzwania Trójka e-pik, idealnie wpisująca się w moje plany czytelnicze, to Sól morza Ruty Sepetys, autorki, która dała się poznać w Szarych śniegach Syberii jako pisarka sięgająca po wydarzenia historyczne, o których rzadko mówi się na lekcjach historii i pokazująca je przez pryzmat doświadczeń najzwyklejszych ludzi, których los rzucił w taką a nie inną rzeczywistość.

W Soli morza bohaterami są mieszkańcy Prus, Litwini uciekający przed ofensywą radziecką oraz jeden z młodych marynarzy, zaokrętowany na statku mającym przynieść ratunek uciekinierom. Historia każdej z przedstawianych postaci jest podobnie tragiczna, każde z nich niesie ze sobą tajemnicę tego przed czym ucieka i co zrobił, by móc znaleźć się na pokładzie Wilhelma Gustloffa. 

Nie zawiodłam się na kunszcie snucia opowieści litewskiej autorki, co więcej - sposób narracji jaki wybrała do przedstawienia losów nieznanych sobie ludzi, których wspólna droga ku morzu, uczyniła sobie bliskimi, przemawia do emocji czytelnika.


Charakterna Molly Murphy, nowojorska detektyw żyjąca u progu XX wieku, przypływa - dla wykonania powierzonego sobie zadania - do rodzinnej Irlandii. Już na statku wplątuje się w aferę kryminalną, a im dalej w powieść, tym bardziej zdumiewające są losy młodej kobiety.

Szósty tom serii odsłania przed czytelnikami zmagający się z wieloma przeciwnościami, groźnymi i pozornie błahymi, irlandzki ruch wyzwoleńczy. Pokazuje, co warte podkreślenia, znaczącą rolę kobiet w tym okresie.

Ciekawostka, do poczytania w wolniejszej chwili i ku odprężeniu☺️
Katarzyna Ryrych. Wdowie wzgórze.

Katarzyna Ryrych. Wdowie wzgórze.


Wśród pisarek tworzących w szeroko pojmowanym nurcie literatury obyczajowej, jest kilka takich, które wyłamują się ze schematów i utrwalonych rozwiązań fabularnych, pisząc tak, by stworzyć nową jakość, prozę charakterystyczną tylko dla samych siebie.

Katarzyna Ryrych jest niewątpliwie jedną z nich. Pisze, świetnie recenzowane przez literaturoznawców książki dla dzieci i dla młodych czytelników, ale równie doskonale radzi sobie w literaturze skierowanej do dorosłych.

Wdowie wzgórze to opowieść o bohaterkach nieoczywistych, rzadko dobrze obecnych w polskiej literaturze. Są nimi kobiety stare, kremy dla których w drogeriach oznaczać by można 75++. Kobiety, które owdowiawszy, zaczynają szukać w sobie tego kim są; bo nareszcie nie są żonami żyjącymi według reguł, upodobań i wskazówek mężów.

Powroty do samych siebie pozwalają Franciszce, Weronice, Salomei i innym bohaterkom zajrzeć w przeszłość i pogodzić się z teraźniejszością w mądry, właściwy kobietom, które wspierają się w codzienności, sposób.

Był taki moment w powieści, w którym poczułam potrzebę zajrzenia do schematu wzajemnych powiązań powieściowych postaci. Ale uznałam, że jeśli będę chciała zaspokoić ciekawość, to po prostu przeczytam książkę raz jeszcze.
W tej samej chwili łąka zaludniła się - chabry błyszczały niebiesko niby oczy dzieci, rozczochrane kule dmuchawców zamieniły się w głowy sędziwych starców, mąki zakuły w oczy czerwienią odświętnych sukienek. /s. 270/
Plastycznie, rozsądnie, ale jednak z odrobiną magii. Warto czytać.
Kwietniowa Trójka e-PIK

Kwietniowa Trójka e-PIK



Wyzwanie czytelnicze reaktywowane przez Zuzannę na blogu Książki Sardegny spodobało mi się na tyle, by chcieć dołączyć do niego także w kwietniu.

Kategorie na ten miesiąc to:
Ciało w roli głównej (książka z częścią ciała w tytule)
Książka z motywem sztuki
"Dom, mój dom", czyli książka z "domowym" hasłem w tytule (okno, dach, drzwi, pokój itd.)

Wybrałam - specjalnie sięgając po wersje elektroniczne książek - trzy, które czekają na czytanie. Co ważne, każda z nich reprezentuje innego rodzaju narrację.


John Irving. Czwarta ręka.
Edmund de Waal. Biały szlak. Podróż przez świat porcelany
Ursula K. Le Guin. Wracać wciąż do domu.

A Wy co czytacie w kwietniu? :)
Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger