Wydane przez
Państwowy Instytut Wydawniczy
Schramm pisze o pięciu przełomach, które miały istotne znaczenie dla dziejów świata, a mówiąc inaczej - o pięciu wspólnotach przekonań, które powstały w określonej opozycji do kultur, z których wyrosły, aczkolwiek ludzie, którzy tworzyli te nowe wspólnoty nie chcieli niczego burzyć. Schramm wyjaśnia to tak:
"Prekursorzy nowych porządków (...) nie zamierzali obalać istniejącego porządku, lecz go odnowić. Chodziło o sprowadzenie macierzystej kultury do jej jądra, jej właściwej istoty i udoskonalenie tego, co tkwiło w tej kulturze."
Te pięć przełomów, albo epizodów z dziejów powszechnych, to wystąpienie Mojżesza, które dało początek drodze Izraela do monoteizmu, działalność publiczna Jezusa z Nazaretu, reformacja w Europie i początek protestantyzmu, oderwanie się trzynastu północnoamerykańskich kolonii od brytyjskiej Korony oraz kształtowanie się idei rewolucyjnych w Rosji w latach 1860-1880.
Dlaczego Schramm wybrał właśnie tych pięć przełomów dziejowych? Otóż dlatego, że jak stwierdza, "Pięć powyższych przełomów, przy wszystkich dzielących je różnicach, przejawia cały zespół wspólnych właściwości systemowych. Okazuje się, że innych przełomów nie łączy podobny splot cech. Zgodność między tymi pięcioma przypadkami układa się w listę dziesięciu wspólnych wyróżników."
Całej listy nie zdradzę, żeby nie psuć przyjemności z czytania książki, ale niektóre z tych wyróżników wymienię :-) - oto żadnemu z omawianych przełomów nie udało się w całości zastąpić poprzedniego porządku; wszystkie przełomy, jakkolwiek siłą rzeczy wyrosły z określonego miejsca i określonej kultury, od początku charakteryzowały się dążeniem do tego, aby mieć znaczący wpływ na obszar daleko większy niż ten, z którego wyrosły; nowe porządki mające swoje źródła w omawianych przełomach były dobrowolnymi wspólnotami przekonań.
Schramm przekonująco udowadnia swoją tezę, a przy okazji podaje mnóstwo fascynujących wiadomości, takich ja ta, że Izrael nie wyznawał od początku religii monoteistycznej, gdyż stadium religii przed Mojżeszem trzeba uznać za monolatrię; albo ta, że ewangeliczny przekaz przesłuchania Jezusa przez wysokich kapłanów jest polemiką ze Świątynią, ale nie z Prawem. Schramm mówi bardzo dużo zastanawiających rzeczy, a swoje idee przekazuje w sposób klarowny, dobrze argumentując, dlatego lektura książki jest przyjemna, niezależnie od tego, że trzeba przy lekturze dość solidnie popracować. Oczywiście taki stan rzeczy bierze się z tego, że np. ja o wielu rzeczach, które autora interesują i o których napisał, nigdy nie myślałam, albo nie rozpatrywałam je w tym świetle, w jakim widzi je Schramm. Autor pisze coś takiego:
"Reformacja nie musiała nastąpić, tak jak nie musiało dojść do oddzielenia się nowej, chrześcijańskiej religii od judaizmu. Ani chrześcijaństwo, ani protestantyzm nie stanowią przecież postępu jak druk, koleje żelazne czy komputer, jak współczesne przyrodoznawstwo i walka z analfabetyzmem. Przy takich bowiem krokach najpierw chodzi o osiągnięcia, które prędzej czy później dotrą do każdego zakątka ziemi. Tkwi w nich tendencja do rozpowszechniania się wszędzie."
Książka jest napisana znakomicie, ciekawie. Posiada przypisy, indeks osób, a także indeks nazw geograficznych. Wkładka z kolorowymi, dobrze opisanymi ilustracjami jest dodatkową, miłą atrakcją. Jak najbardziej polecam :-)