Justyna Polańska. Pod niemieckimi łóżkami.

Justyna Polańska. Pod niemieckimi łóżkami.


Wydane przez
Wydawnictwo Świat Książki

Ponad dwa lata temu czytałam książkę napisaną przez kasjerkę pracujacą w markecie. Teraz na naszym rynku wydawniczym pojawiła się kolejna pozycja, która można zaliczyć do publikacji typu reality.

Praca w sektorze usługowym nie jest łatwa. Praca jaką wykonuje Justyna Polańska jest trudna po wielokroć; po pierwsze sprząta, a ludzie z nieznanych przyczyn traktują protekcjonalnie osoby dbające o porządek, po drugie jest Polką, a to wbrew temu, że to my postrzegani jesteśmy jako ksenofobiczni, Niemcy mają spory kłopot z narodowością Autorki.

Zwyczaje pracodawców Justyny są najróżniejsze, ale raczej trudno się w nich doszukiwać oszałamiającej życzliwości. Sprzataczki nie częstuje się wodą mimo upału, nie płaci się jej pensji, bo trzeba było sobie kupić kolejną apaszkę od znanego projektanta i nie ma sie pieniędzy, a potrzeby fizjologiczne załatwia się obok wc, żeby sprzataczka wiedziała, za co się jej płaci. 

Autorka pisze prosto, dosadnie, nie bawiąc się w eufemizmy, półsłówka i wielką literaturę. Justyna Polańska zdaje relację ze swojej pracy i czyni to na pozór beznamiętnie. Na pozór...

"Pod niemieckimi łóżkami" warto przeczytać. Choćby po to, by uświadomić sobie, że specyfika kontaktów między osobą sprzątającą, a właścicielem sprzatanego domu, nie jest tylko niemiecką specjalnością, że w Polsce jest pewnie podobnie...
Leïla Marouane. Życie seksualne muzułmanina w Paryżu.

Leïla Marouane. Życie seksualne muzułmanina w Paryżu.


Wydane przez
Wydawnictwo Claroscuro

Basile Tocquard to imię i nazwisko przybrane przez Mohameda Ben Mokhtara w ramach realizacji projektu odrywania się od muzułmańskiej tożsamości. Czterdziestolatek, który niegdyś był cenionym uczniem szkoły koranicznej, ukochanym wnukiem imama Al-Ghazali, dziś robi wszystko, by wykorzenić z siebie nakazy religijne, wybiela sobie skórę, prostuje włosy i kupuje mieszkanie w dobrej dzielnicy Paryża. Zanim się jednak przeprowadzi musi zakomunikować swój zamiar matce i rodzeństwu.

Postać Mohameda jest postacią prawdziwie tragiczną. Cokolwiek mężczyzna wybierze będzie żałował, że nie wybrał drugiej możliwości i - co w przypadku tego szalenie wrażliwego człowieka istotne - skaże się na bycie nieszczęśliwym.

Mohamedem targają pragnienia sprzeciwnienia się wymogom religii. Realizuje je i jednocześnie od spotykanych przygodnie kobiet dowiaduje się, że jego pochodzenie nie daje się ukryć i przez to pozostaje wciąż nieatrakcyjny dla kobiet francuskich.

Bohater powieści pozostaje z dylematem czy być muzułmaninem i czuć się dobrze wśród swoich, ale pozostawać na marginesie życia paryskiego, czy odrzucić korzenie, próbować wejść do society francuskiej i żyć drżąc, że zostanie zdemaskowany.

Powieść zrobiła na mnie duże wrażenie. Serdecznie polecam lekturę.

P.S. Zwróciliście uwagę na okładkę? Rewelacyjna.
Andrew Nicoll. Dobry człowiek.

Andrew Nicoll. Dobry człowiek.


Wydane przez
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Tytułowy dobry człowiek, to burmistrz miasteczka Kropka, Tibo Krovic. Cieszący się olbrzymim szacunkiem włodarz miasta, dba o interesy mieszkańców z właściwą sobie życzliwością i pozytywnym podejściem do życia. W pracy wspiera go Agathe Stopak, równie życzliwa i uporządkowana co on, sekretarka.

Okazuje się jednak, że obydwoje są nieszczęśliwi. Burmistrzowi ciąży przekonanie o tym, że jest "dobrym człowiekiem" wypowiadane przez mieszkańców Kropki nieodmiennie z dużą pobłażliwością. Agathe próbuje ożywić relacje z mężem, który po śmierci córeczki, popadł w depresję i odwrócił się od żony. Obydwoje, burmistrz i jego sekretarka, znajdują coraz więcej przyjemności we wspólnych rozmowach prowadzonych podczas przerw obiadowych, tak wiele, że ona zaczyna oczekiwać deklaracji, a on... nie wie, co ma zrobić.

Klimat powieści "Dobry człowiek" pobrzmiewa mało rzeczywistymi doznaniami. Przyznam, że długo zastanawiałam sie podczas czytania, w którym momencie akcja przełamie się i owa, nieco dziwna, stylistyka przywróci powieść na zwyczajne tory.

Andrew Nicoll napisał książkę, która - gdy ją czytałam - zdumiewała mnie krągłością zdań, klimatem, postaciami, a która dziś, czas jakiś po lekturze, jest dla mnie tylko kolejną przeczytaną książką.
Andrzej Pilipiuk. Szewc z Lichtenrade.

Andrzej Pilipiuk. Szewc z Lichtenrade.


Wydane przez
Wydawnictwo Fabryka Słów

Kolejny zbiów opowiadań "bezjakubowych" Andrzeja Pilipiuka przekonuje mnie do tego, że mimo wielkiej sympatii do starszego egzorcysty, bardziej cenię sobie te teksty, w których Autor wychodzi z Wojkowic. 

W najnowszych opowiadaniach Andrzeja Pilipiuka przeplatają się różne okresy historyczne, obserwujemy galerię postaci należących do rozmaitych grup ideologicznych, wędrujemy od współczesnych miast Polski po Wyspę Niedźwiedzią w czasach carskiej Rosji. Ta wielość wątków, nowe rysy postaci znanych z wcześniejszych opowiadań, wydarzenia pozornie niemożliwe, sprawiają, że "Szewca z Lichtenrade" czyta się z prawdziwą przyjemnością. Co więcej, lektura pobudza ciekawość, kusi, by przyjrzeć sie bliżej zdarzeniom lat minionych. Także tym, które wyglądają wyjątkowo niepozornie.

Podczas lektury uświadomiłam sobie za co lubię te opowiadania. Cenię w nich nieoczywistość, cenię owe zarażanie historią, przedstawianie tego, co było jako źródło doskonałej wiedzy o tym, co jest i co być będzie. Bohaterowie Pilipiuka są ciekawi świata w najlepszym tego słowa znaczeniu; ciekawość popędza ich do działania, a ono - do zaskakujących odkryć.

Słowem - przeszłość nie jest nudna.A opowiadania Pilipiuka, jak choćby to o "Ludziach, którzy wiedzą" pokazują, że warto kształcić w sobie wrażliwość historyczną. Namawiam:-)
Timo Parvela. Miecz.

Timo Parvela. Miecz.


Wydane przez
Wydawnictwo Kojro

Lubię książki, przy których jestem zmuszona do poszerzania wiedzy. Tak było w przypadku lektury "Miecza", pierwszej części "Strażników Sampo". Niestety, gdzieś na kolejnych szczeblach edukacyjnych ominęłam zupełnie Kalevalę i teraz, by czuć się względnie pewnie podczas czytania powieści, musiałam, choć pobieżnie, zapoznać się z fińskim eposem narodowym.

Ahti i Ilmari postanawiają wzbogacić szkolne święto koncertem. Arti gra na starym kantele, a rzeczywistość wokół chłopców ulega dziwnym zmianom. Okazuje się, że instrument powstał tysiące lat temu i jest jednym z elementów pozwalającym zawładnąć światem siłom Zła. Chłopcy wraz z siostrą Ilmariego z beztroskich nastolatków błyskawicznie muszą stać się odpowiedzialnymi Strażnikami Sampo. A z odpowiedzialnością nie każdy radzi sobie dobrze...

Zafascynowała mnie historia artefaktu; niecierpliwie czekałam na chwile, w których Ahti sięgnie po kantele i zacznie wydobywać z niego dźwięki.

Cóż... Niecierpliwie czekam na drugą część przygód strażników Sampo.
Brygida Grysiak. Wybrałam życie.

Brygida Grysiak. Wybrałam życie.


Wydane przez
Wydawnictwo Znak

"Wybrałam życie" to książka opowiadająca historie kobiet, które urodziły dziecko zamiast dokonać aborcji. To książka niełatwa, o trudnych wyborach, o wielkim cierpieniu i krzywdzie jakiej niektóre z rozmówczyń Brygidy Grysiak doświadczały latami. Ale też o tym, że nie żałują tego, iż ich dziecko przyszło na świat.

Piąte dziecko, które matka prawie odkłada do Okna Nadziei. Mąż, który zostawia żonę, gdy ta kupuje wózek za 200 zł. Kobieta, która zmartwiona kolejną ciążą pije. Matka, która oddaje swoje dziecko do adopcji wiedząc, że będąc chorą nie da rady zapewnić dziecku tego, co należy. Mężczyzna, który na oczach dzieci dusi ich matkę łańcuszkiem. Kobieta, której dziecko żyło aż/tylko 13 miesięcy.

Choć najważniejszym tematem książki "Wybrałam życie" było wskazanie owego wyboru jakiego dokonały kobiety nie zabijając swoich dzieci przed urodzeniem, temat ów został nieco przysłoniety historiami owych kobiet, tym, co stanowiło tło tytułowego wyboru. Aby uświadomić sobie, jak trudny był wybór śmierć - życie warto poznać w jakich warunkach bohaterki książki musiały go dokonywać. A w wielu przypadkach były to warunki - wierzcie mi - niczym z koszmarnych snów.

Książka Brygidy Grysiak wstrząsa. Zastanawia mnie jednak jedno - dla kogo Autorka zebrała te historie. Dla tych, które stają przed podobnym wyborem? Sądząc po postaciach rozmówczyń dziennikarki kobiety im podobne raczej nie sięgną po książkę. Dla kogo więc? Czy ma to być swoiste memento?

P.S. Możliwość wysłuchania wywiadu.

P.S. 2. Zosia (2 lata) ma czarne ząbki. Pewnie próchnica. Jeszcze nigdy nie była u lekarza. I to nie jest wina jej rodziców. Długie miesiące czekali na status bezdomnych. Nie mają zameldowania. Ciągle wynajmowali mieszkanie. A bez zameldowanie nie można dostać PESEL-u dla dziecka. Bez PESEL-u lekarz nie chce dziecka przyjąć. I koło się zamyka. [s. 17].
Mariusz Jaksa Czoba. Tajemnica Starych Dunajczysk.

Mariusz Jaksa Czoba. Tajemnica Starych Dunajczysk.


Wydane przez
Wydawnictwo Novae Res

Bursztynowa Komnata, setki zrabowanych dzieł sztuki oraz cenne wytwory artystyczne wraz z kończącą się II wojną światową zaczęły gwałtownie znikać z Polski. Niektórzy mówią o transportach na Wschód, ale częściej jednak słychać o konwojach niemieckich, które wywozić miały na Zachód polskie skarby narodowe. Łukasz Jaksa, na wieść o jednym z transportów niemieckich przewożących cenne rzeczy i zaginionym w lasach okalających niewielką miejscowość na Dolnym Śląsku, postanawia spędzić urlop na odkrywaniu zagadki.

Sztolnia, którą Jaksa chce spenetrować, chroniona jest przez tajemniczych mężczyzn, a poszukiwaczowi przygód nagle z pomocą przychodzi nastolatek, który wraz z mamą odwiedza jej rodzinną miejscowość.

Przyznam, że podczas lektury dwa, czy trzy razy zastanowiłam się, czy ta dobra historia zostanie równie dobrze opowiedziana. Na szczęście Autor poradził sobie sprawnie z całością i nie pozostało mi już nic innego niż oddać się przyjemności płynącej z lektury. Czytelnicy zaprzyjaźnieni z Panem Samochodzikiem bez trudu dostrzegą pewne podobieństwa powieści Mariusza Czoby do cyklu Nienackiego. Nie należy jednak obawiać się tego, iż współcześnie napisana powieść jest kopią tego, co powstało niegdyś.

"Tajemnica Starych Dunajczysk" to zajmująca opowieść o konieczności dbania o dobra artystyczne, podbudowana wieloma mini-wykładami historycznymi. Być może przydałoby się, by główny bohater przestał być tak mocno zachowawczy, ale to da się naprawić - mam nadzieję - w kolejnych powieściach autorstwa Mariusza Jaksa Czoby.
Beata Rudzińska. Wszystko dla niej.

Beata Rudzińska. Wszystko dla niej.


Wydane przez
Wydawnictwo Amea

Po przeczytaniu opowiadań Beaty Rudzińskiej zgromadzonych w tomie zatytułowanym "Wszystko dla niej" spojrzałam ponownie na okładę i pomyślałam, że dawno nie widziałam tak idealnie korespondującej grafiki z treścią. A jaka jest treść?

I tu mam własny, prawatny, problem z pisaniem o opowiadaniach. Mam skazę, która albo każe mi w nich szukać powiązań, albo traktować jak odrębne i niczym nie powiązane z pozostałymi. I pewnie bliżej mi, gdy piszę o "Wszystko dla niej", do tej drugiej opcji.

Opowiadania Beaty Rudzińskiej koncentrują się na relacjach. Na kobietach i mężczyznach, na zwierzętach, na tym, czego oczekują od innych i tym, co sami są w stanie dać z siebie. Postacie zapełniające teksty Autorki są ludźmi, którzy być może mieszkają koło nas. Mijani codziennie ludzie są anonimowi i, co za tym idzie, nie wiemy nic o ich życiu. Może tamta pani zdradza męża z inną panią, a tamten pan bija swoją żonę? Może ten pan pomaga starszej pani robić zakupy, a tamta pani jest wcieleniem indyjskiej bogini? Może tę panią fascynuje ogień, a ten pan nie może wybaczyć sobie wyjazdu na obczyznę?

Ludzkie losy w tekstach Beaty Rudzińskiej nabieraja ostrości. Emocjonują, powodują niezwykłe drżenie, wzbudzają refleksje i sprawiają, że możemy się w nich sprawdzić.

Zachęcam. Warto.
Miki Monticelli. Wróżka z Jaskółczej Wieży.

Miki Monticelli. Wróżka z Jaskółczej Wieży.


Wydane przez
Wydawnictwo Olejsiejuk

Kornelia wraz z bratem i rodzicami przeprowadziła się w nowe miejsce, do domu odziedziczonego po wuju. Jaskółcza Wieża to stary dom skrywający różne tajemnice. Już pierwszego dnia dziewczynka poznaje Merlina, kota sąsiadki i odkrywa nieco mroczną bibliotekę. Kolejnego spotyka sowę i... 

Tak zaczyna się niezwykłe życie Kornelii, która okazuje się być - zupełnie tego nieświadoma - wróżką mającą olbrzymią naturalną moc. Aby jednak móc z tej mocy korzystać powinna nauczyć się nad nia panować, a to - jak sie możecie domyślić - wcale nie jest łatwe. Tym bardziej, że istnieje ktoś, komu obecność Kornelii wyjątkowo przeszkadza.

W trakcie lektury wciąż miałam wrażenie, że Autorka znacznie mnie wyprzedza, że ucieka z wyjaśnieniem pewnych kwestii na kolejne karty książki, a ja biegnę za nią ciekawa rozwiązania. 

Ciekawe, jak tę książke odczytają młodsze nastolatki, do których jest ona skierowana. Podzielicie się opinią?
Aleksandra Tyl. Aleja Bzów.

Aleksandra Tyl. Aleja Bzów.

Wydane przez
Wydawnictwo Prozami


Debiutancka powieść Aleksandry Tyl nie przypadła mi do gustu. Skusiłam się jednak, by przeczytać "Aleję Bzów" i przyznam, że ta opowieść autorce się udała się znaczenie bardziej niż "Miłość wyczytana z nut".

Izabela mieszka w Warszawie wraz z koleżanką i pracuje w redakcji czasopisma kulturalnego. Młoda kobieta weekendy spedza w Skotnikach, u babci. Gdy okazuje się, że pałac, w którym mieszka babcia został sprzedany przez gminę prywatnemu inwestorowi, a starsza pani będzie musiała się wyprowadzić, dziewczyna zaczyna traktować z nienawiścią właściciela pałacu nie wiedząc nawet tego, kim on jest. Jednak im częściej przyjeżdża do babci, im częściej ma okazję rozmawiać z Morawskim, tym bardziej przekonuje się, że powodów do nienawiści nie ma.

Kiedy czyta się "Aleję Bzów" trzeba pozwolic sobie na totalne odprężenie, odrzucając łapczywą chęć na śledzenie realizmu historii, na zgłębianie psychologii postaci, na mierzenie się z trudną tematyką.

Powieść Aleksandry Tyl ma służyć rozrywce, spotkaniu z historią o miłości odnalezionej przypadkiem. I temu służy.
Marta Fox. Cafe Plotka.

Marta Fox. Cafe Plotka.


Wydane przez
Wydawnictwo Akapit Press

Ostatnie zdanie najnowszej książki Marty Fox sprawiło, że aż jęknęłam. To, co przeczytałam wcześniej nie przygotowało mnie na takie zakończenie. Ale po kolei...

Ola niecierpliwie czeka na 18 urodziny. W jej klasie odbywają się kolejne przyjęcia urodzinowe, a każde z nich jest okazją do tego, by młodzi ludzie mogli spotkać się poza szkołą, by mogli się lepiej poznać i, co przerażające, by wszelkie zdobyte informacje mogli wykorzystać do tworzenia oszczerstw, kłamstw o sobie wzajemnie. 

Czy wyjście z chłopakiem z imprezy oznacza przespanie się z nim? Czy można się obronić przed plotką? Jaką siłę daje Internet tym, którzy chcą zaszkodzić innym? Odpowiedzi na te, współcześnie, ważne pytania poszukuje Ola, a wraz z nią, czytelnicy "Cafe Plotka". 

Oprócz głównego tematu warto zwrócić na sposób w jaki Autorka przedstawiła relacje między bohaterką a jejmamą. Obydwie kobiety są ze sobą bardzo związane, co widać po tym, jak ze sobą rozmawiają. I choć dziewczyna nie do końca ma odwagę rozmawiać z mamą o wszystkim, niewiele jest tematów, których Ola i jej mama nie omawiają wspólnie.

A ostatnie zdanie... Cóż - przeczytajcie, przekonajcie się...
Emilia i Szymon Sokolikowie. Do Santiago. O pielgrzymach, Maurach, pluskwach i czerwonym winie.

Emilia i Szymon Sokolikowie. Do Santiago. O pielgrzymach, Maurach, pluskwach i czerwonym winie.


Wydane przez
Wydawnictwo Carta Blanca


Prosta historia o Drodze. Tak można by w największym skrócie opowiedzieć o książce Emilii i Szymina Sokolików, którzy dziela się z czytelnikami wędrówką po Szlaku Świętego Jakuba, którzy wyruszyli na Camino jako pielgrzymi, z konkretną intencją.

Oprócz opisów zmęczenia, radości i wszelkich emocji jakie towarzyszą młodym Polakom na pielgrzymkowym szkalu w "Do Santiago..." znaleźć można sporo tła historycznego, praktycznych wskazówek, plany trasy, a także informacje o kosztach, o tym, co jest niezbędne podczas pielgrzymki oraz wyjaśnienie czym pielgrzymowanie do Santiago de Compostela różni się od pielgrzymowania do Częstochowy.

Kiedy czytałam książkę niemieckiego komika* idącego Szlakiem Św. Jakuba nie myślałam o tym, że taka wyprawa oprócz poniesienia kosztów psychicznych, czy fizycznych wymaga również solidnego przygotowania finansowego. A także na ten aspekt zwracają uwagę Sokolikowie.

Myślę, że z książkami traktującymi o Drodze Świętego Jakuba jest podobnie jak z samą Drogą - każdy odnajdzie w nich to, czego szuka.

* Po opublikowaniu jego książki na Drodze pojawiło się niemal 16 tys. Niemców, gdy w tym samym czasie (2008 r.) Polaków było tam 1100.
Zepsułam kota...

Zepsułam kota...

obcinając mu pazurki. Dotychczas swobodnie wspinał się po rozmaitych powierzchniach do wspinania (lub takich, które tylko Wojtka zdaniem były powierzchniami do wspinania, czyli naszych nogach, plecach, rękach), nasze ręce coraz bardziej przypominały ręce człowieka walczącego z agrestem, aż uznałam, że dość. Dopadłam wierzgającego Wojtka i przy jego dezaprobacie skróciłam pazurki. A później - jeszcze bezczelnie śmiałam się z tego, że kot miał kłopot z wejściem na fotel.


Nie poczuwam sie jednak wcale, a wcale do zepsucia kociego głosu. Zamiast głosnego "pi... pi...", które wydobywało się w gardła Wojtka jeszcze wczoraj rano, dzis już tylko słychać skrzypienie, zadziwiająco przypominające skrzypienie starej szafy. Czy ktoś ma pomysł jak zaradzić owemu chrypieniu?

I jeszcze jedno pytanie, którego być może powinnam była wstydzić się zadać z racji doświadczenia. Po jakim czasie po pierwszym odrobaczaniu należy przeprowadzić ponowne? Zapomniałam zapytać Doktora.

Anna Fryczkowska. Starsza pani wnika.

Anna Fryczkowska. Starsza pani wnika.


Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Zastanawiałam się podczas lektury najnowszej książki Anny Fryczkowskiej, gdzie przebiega linia dzieląca kryminał od powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym i nie umiałam się zdecydować. Stąd pewnie dlatego nie będę siliła się na klasyfikowanie powieści "Starsza pani wnika", a jedynie skupię się na tym, że książka porusza wiele istotnych tematów.

Czy główną bohaterką powieści może być siedemdziesięcioletnia kobieta z problemem nietrzymania moczu? Jak się okazuje - może. I to bardzo dobrą główna bohaterką powieści. Oprócz tego, że Autorka śmiało mierzy się z tematyką najczęściej omijaną w literaturze, czyli wiekiem podeszłym i starczym, to i inne trudne tematy nie stanowią tabu dla Anny Fryczkowskiej. Dokarmianie i prześladowanie kotów, niesamodzielność młodych ludzi, konflikty na linii rodzice - nastoletnie dzieci, aborcja, małżeństwo wymuszone ciążą. Choć pozornie niektóre z tych spraw wydają się być nieaktualne, wciąż pozostają istotne dla osób żywo nimi zainteresowanych.

Mimo wielości poruszanych tematów powieść "Starsza pani wnika" nie jest ciężka. Co więcej, wydaje mi się, że do każdego z czytelników, dzięki kunsztowi Autorki, dotrze najsilniej ten wątek, który w jakiś sposób go dotyczy. Moje najsilniejsze refleksje wzbudził temat kotów. Niestety, wciąż jest tak, że niektórzy uznają, iż bycie człowiekiem pozwala im na złe traktowanie zwierząt. "Złe" w tym przypadku to eufemizm. Ci, którzy sądzą, że prawem człowieka jest maltretowanie, zabijanie, krzywdzenie zwierząt, podważają istotę człowieczeństwa. I w nich oraz ich czynach mamy okazję przejrzeć się, by sprawdzić to, jakimi jesteśmy ludźmi. Karmicielki, "baby od kotów", "wariatki z kotami" to etykietki, które bezrefleksyjnie przyczepiane są tym, które dbają o zdrowie i bezpieczeństwo wolno żyjących kotów. Nie kotów bezpańskich, zwróćcie uwagę, tylko wolno żyjących kotów. Jeśli zamknięte zostaną okienka piwnic, a karmicielki wraz z podopiecznymi zaszczute ludzką nienawiścią, to efektem nie będzie tylko to, że znikną koty. Efektem będą obecne w miejscu nieobecności kociej szczury. Pomyślcie o tym.

Sporo refleksji wywołał we mnie także temat relacji babcia - wnuk. Zaczęłam się zastanawiać na ile nieco starsza pani może być kobietą, a na ile - musi być babcią. Jak bardzo babcia powinna podporządkowywać się potrzebom rodziny, a na ile ma prawo do własnego życia. Skoro jednak do wieku babcinego zostało mi jeszcze trochę, to ponoszę w pamięci "Starszą panią..." i zastanowię się, gdy wkroczę w stosowne lata.

Jak widzicie, książka Anny Fryczkowskiej wzbudza emocje. Pozwolę sobie na tezę, że intryga kryminalna jest tu tylko pretekstem do opowiedzenia ważnej historii.

Dawno tego nie pisałam, ale teraz czuję taką potrzebę przekonana, że w żaden sposób nie będzie to nadużyciem. "Starsza pani wnika" Anny Fryczkowskiej to lektura obowiązkowa.
Jacek Inglot. Eri i smok.

Jacek Inglot. Eri i smok.


Wydane przez
Wydawnictwo Skrzat

Dziewczynka z rudymi włosami, smocze jajo i misja specjalna - brzmi nieźle, prawda? 

"Eri i smok" na pewno ucieszą te małe i duże czytelniczki, które chciałyby jakiejś odmiany od książek, w których główne bohaterki zajmują się głównie przeglądaniem w zwierciadle i czekaniem na księcia. Eri na jedno, ani drugie nie ma czasu, bo musi uratować jajo ostatniego smoka na ziemi przed zakusami złego czarnoksiężnika. 

Świetny początek, dalej jest tylko lepiej - na swojej drodze dziewczynka spotyka niesamowite postacie i przeróżne przygody. Czy wiecie, że ten, kto nada nowo wyklutemu smokowi imię, będzie miał nad nim władzę absolutną. Wybór odpowiedniego imienia dla smoka jest bardzo ważny, wpływa na całe jego dalsze imię i charakter, więc Eri nadaje swojemu smokowi imię..., ale o tym przeczytacie w książce. 

Wszystkim miłośnikom i miłośniczkom czarodziejek, skrzatów i niesamowitych, trzymających w napięciu przygód - polecam!

Izabela, mama Heleny


Nicolas Barreau. Sekretne składniki miłości.

Nicolas Barreau. Sekretne składniki miłości.


Wydane przez
Wydawnictwo Bukowy Las

W serii, której nazwy nie znam, a którą charakteryzują podobne w grafice okładki, wydano dotychczas cztery powieści. Dwie z nich przeczytałam i przyznam, że o ile "Kuchnia duchów" miała dla mnie drugie, ważne, tło w postaci bohaterki, tak powieść Nicolasa Barreau służąca temu, by się przy niej uśmiechnąć, zrelaksować i zadumać nad przedziwnie splątanymi losami ludzkimi, w pełni spełniła swoje zadanie.

Pewna kobieta ma wrażenie, że jej życie straciło sens. Uciekając przed nadmiernym zainteresowaniem policjanta wchodzi do księgarni i... ku swojemu zdumieniu kupuje książkę. Co więcej, ową książkę także czyta i na dodatek odnajduje w niej swoją restaurację i samą siebie.

Pewien mężczyzna szukając bestselleru dla swojego pracodawcy daje się namówić przyjacielowi i pisze powieść ukrywając się pod pseudonimem. Powieść błyskawicznie staje się popularna i nagle okazuje się, że autor powinien spotykać się z czytelnikami. A szczególnie z jedną czytelniczką, właścicielką restauracji Le Temps des Cerises.

Oprócz tego, że książka opowiada o świecie związanym ze światem literatury, nieodłącznym elementem tej historii jest kuchnia, jedzenie, a może nawet bardziej - smakowanie i szukanie w smakowaniu przyjemności. W opowieści wątki literackie i kulinarne przeplatają się, podlane - nomen omen - sosem emocji ludzkich.

"Sekretne składniki miłości" to powieść idealna dla tych, który lubią lekkie, pogodne historie. Jeśli dodatkowo  jesteście zakochani w kuchni francuskiej i Paryżu, to nie pozostaje Wam nic innego, niż zaopatrzyć się w książkę Barreau na wakacyjne wojaże.
Ralf Butschow. Mam przyjaciela piłkarza ekstraklasy.

Ralf Butschow. Mam przyjaciela piłkarza ekstraklasy.


Wydane przez 
Wydawnictwo Media Rodzina

W serii Mądra Mysz wydawnictwa Media Rodzina ukazała się kolejna książeczka, "Mam przyjaciela piłkarza ekstraklasy". Każdy, kto kiedykolwiek czytał Mądrą Mysz, wie, że można ją śmiało nazwać książką popularnonaukową dla przedszkolaków. 

Po przeczytaniu "Piłkarza z ekstraklasy" będziecie wiedzieć wszystko o życiu piłkarzy, no... prawie wszystko;) Bardzo podoba mi się w tej książce to, że małego czytelnika traktuje się poważnie, używając na przykład "dorosłego" słownictwa.

Trudno o książkę bardziej na czasie i większego pewniaka prezentowego. Polecam, Wasze dzieci na pewno będą zadowolone.
Izabela, mama Heleny


Niedzielnik nr 36

Niedzielnik nr 36


Po raz kolejny zderzyłam się z własnym lenistwem. 4 lipca ruszyła możliwość nominowania książek do naszej, blogerskiej, nagrody Złota Zakładka, a ja dopiero dziś zaczęłam myśleć o tym, jakie książki chcę zaproponować do głosowania. Moje lenistwo przybrało jeszcze jedną postać - zamiast szukać książek na półkach otworzyłam katalog jednej z bibliotek, z których korzystam i zaznaczając opcję szukania po roku wydania, zaczęłam przeglądać tytuły (9749 tytułów). Być może sposób dość skomplikowany, ale dzięki temu zabiegowi trafiłam na książki, których nie mam na półkach, o których zapomniałam w natłoku tytułów, a które  wszak uznaję za ważne i godne nagrodzenia. Od razu powiem, że ucieszyło mnie to, że w każdej z dziewięciu kategorii mogę nominować aż 3 książki; w innym przypadku byłoby mi potwornie trudno podjąć decyzję. Spośród czego będę wybierała? 


96 końców świata : gdy runął ich świat pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 : rozmowy z rodzinami ofiar / Jerzy Andrzejczak. - Kraków : Księgarnia Wydawnictwo Skrzat Stanisław Porębski, 2011.Adibas : powieść / Zaza Burczuladze ; z jęz. gruz. przeł. Magdalena Nowakowska. - Warszawa : Wydawnictwo Claroscuro, cop. 2011.
Asiunia / Joanna Papuzińska ; il. Maciej Szymanowicz. - Warszawa : Muzeum Powstania Warszawskiego ; Łódź : Wydawnictwo Literatura, 2011.
Baśniobór. 1 / Brandon Mull ; przeł. Rafał Lisowski ; [il. Brandon Dorman]. - Warszawa : Wydawnictwo W.A.B., 2011.
Części intymne / Izabela Sowa. - Warszawa : Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", 2011.
Długi weekend / Wiktor Hagen. - Warszawa : Wydawnictwo W.A.B., 2011.
Dom w Italii / Peter Pezzelli ; przeł. Małgorzata Hesko-Kołodzińska. - Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2011.
Dwa serca anioła / Wojciech Widłak ; zil. Paweł Pawlak. - Poznań : Harbor Point Media Rodzina, cop. 2011.
Dziewczyna, która pływała z delfinami / Sabina Berman ; tł. Małgorzata Moś. - Kraków : Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2011.
Igor / Barbara Ciwoniuk. - Łódź : Wydawnictwo Literatura, 2011.
Jak Matka Boska trafiła na Księżyc / Rolf Bauerdick ; przeł. Ryszard Wojnakowski. - Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2011.
Kaktus na parapecie / Magdalena Zarębska ; [il. Agnieszka Semaniszyn-Konat]. - Kraków : Księgarnia Wydawnictwo Skrzat Stanisław Porębski, cop. 2011.
Kiedy ulegnę / Chang-rae Lee ; z ang. przeł. Andrzej Leszczyński. - Warszawa : Świat Książki, 2011.
Kupiliśmy zoo : niesamowita, lecz prawdziwa historia podupadającego zoo i dwustu zwierząt, które na zawsze odmieniły pewną rodzinę / Benjamin Mee ; przeł. Kamila i Robert Sławińscy. - Warszawa : W.A.B., 2011.
Masło przygodowe / Barbara Stenka ; il. Olga Reszelska. - Łódź : Wydawnictwo Literatura, 2011.
Miłość niejedną ma minę / Agnieszka Tyszka. - Warszawa : Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", 2011.
Natalii 5 / Olga Rudnicka. - Warszawa : Prószyński Media, 2011.
Niebieskie migdały / Katarzyna Zyskowska-Ignaciak. - Warszawa : Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", 2011.
Oczami psa : co psy wiedzą, myślą i czują / Alexandra Horowitz ; przeł. Magdalena Bugajska. - Warszawa : Wydawnictwo Czarna Owca, 2011.
Opowieści przy kawie / Alexander McCall Smith ; il. Iain McIntosh ; przeł. Elżbieta McIver. - Warszawa : Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, 2011.
Opowieść słonia / Lauren St John ; il. David Dean ; przeł. Agnieszka Walulik. - Warszawa: Wydawnictwo W.A.B., 2011.
Oskar : kot, który przeczuwa śmierć / David Dosa ; z ang. przeł. Agnieszka Maria Wrońska. - Warszawa : Świat Książki, 2011.
Pamiętnik grzecznego psa / Wojciech Cesarz, Katarzyna Terechowicz ; [il. Joanna Rusinek]. - Łódź : Wydawnictwo Literatura, 2011.
Papieżyca Joanna / Donna Woolfolk Cross ; przeł. z ang. Alina Siewior-Kuś. - Poznań ; Katowice : Wydawnictwo "Książnica" Oddział Publicat, 2011.
Pod presją : dajmy dzieciom święty spokój! / Carl Honoré ; przeł. Wojciech Mitura. - Warszawa : Drzewo Babel, cop. 2011.
Pod szczęśliwą kocią gwiazdą / Grażyna Strumiłło-Miłosz ; il. Agata Krzyżanowska. - Wyd. 3. - Rzeszów : Wydawnictwo Dreams, 2011.
Pokój / Emma Donoghue ; z jęz. ang. przeł. Ewa Borówka. - Katowice : Wydawnictwo Sonia Draga, 2011.
Póki pies nas nie rozłączy / Romuald Pawlak. - Warszawa : Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", 2011.
Przebudzenie / Katarzyna Zyskowska-Ignaciak. - Warszawa : Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", 2011.
Siostra / Rosamund Lupton ; z ang. przeł. Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik. - Warszawa : Weltbild Media - Klub dla Ciebie, cop. 2011.
Szare śniegi Syberii / Ruta Sepetys ; przeł. Joanna Bogunia, Dawid Juraszek. - Warszawa : Wydawnictwo "Nasza Księgarnia", 2011.
Tolkien i C. S. Lewis : historia niezwykłej przyjaźni / Colin Duriez ; [przekł. Agnieszka Rudnik]. - Kraków : Wydawnictwo M, 2011.
W obronie zwierząt / pod red. Petera Singera ; przeł. Monika Betley. - Warszawa : Wydawnictwo Czarna Owca, 2011.
Wieloryb / Renata Piątkowska ; il. Marcin Bruchnalski. - Łódź : Wydawnictwo Literatura, 2011.
Wierzę w jeże / Dorota Sumińska ; il. Janusz Wrzesiński. - Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2011.
Z miłości do prawdy / Karina Pjankova ; tł. Ewa Skórska. - Lublin : Fabryka Słów, 2011.
Zuzanna nie istnieje / Marta Fox. - Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2011.
Zwierzyniec państwa Sztenglów / Vera Ferra-Mikura ; il. Jerzy Flisak ; tł. Tadeusz Polanowski. - Warszawa : Wydawnictwo Dwie Siostry, 2011.
Żyjący z wilkami / Shaun Ellis [oraz] Penny Junor ; przeł. Dorota Kozińska. - Warszawa : Wydawnictwo W.A.B., 2011.



Przyznacie - wybór jest dość trudny... Pamiętajcie - książki zgłaszać można do 30 czerwca, do godziny 23:59.

*  *   *


Do rozpoczęcia Targów Książki w Katowicach zostało 92 dni. Mam nadzieję, że uda się nam spotkać, poświętować wręczanie naszej Nagrody, podyskutować na temat relacji blogosfera - wydawcy, czy blogosfera - autorzy. Liczę na to, że znajdą się chętni do takich rozmów :-) Odkładacie już pieniądze na zakupy?

*   *   *

Im jest cieplej, tym bardziej kuszą mnie książki podróżnicze. Teraz czytam o Camino, kolejna książka o tej samej Drodze św. Jakuba czeka na mnie w ibuku (moja biblioteka testuje ten sposób udostępniania czytelnikom książek i chwała jej za to). Na półkach stoją też inne książki o różnych miejscach skłaniających do wakacyjnych wędrówek. A jak nie wakacyjne - to lekkie, o tematyce przyjemnej, sprzyjającej relaksowi. Czy Wasze czytanie w jakiś sposób połączone jest z porami roku?
Wizyta u Doktora i inne przyjemności

Wizyta u Doktora i inne przyjemności

Czwartkowa wizyta u Pana Doktora przebiegła spokojnie. Na wizytę pojechali Nusia i Wojtek, każde w innej sprawie i z innym problemem.

Nusia po około trzytygodniowej kuracji maścią miała pokazaćDoktorowi oko. Fascynuje mnie niezmiennie to, jak Nusieńka, kot agresywno-żywiołowy, w drodze do gabinetu robi się spokojna, a w gabinecie prezentuje światu spokój podszyty rezygnacją. Poprzytulałam ją przed postawieniem na stole, postawiłam, Pan Doktor obejrzał oko i stwierdził, że zmiany się nie ruszyły tzn. ani nie ma poprawy, ani się nie pogarsza, choć znając specyfik jaki dawkujemy Ko-córce pomóc powinno. Wniosek jest jeden - podawać trzeba dalej. I tak naprawdę, jak powiedział Pan Doktor, walczymy o ostrość Nusiowego spojrzenia. Walki nie zamierzamy przerwać.

Wojtek oglądanie Nusi przesiedział w transporterku. Wyjęty z niego i posadzony obok Nuśki na stole, ciekawie rozejrzał się po otoczeniu i zachowując się jak stateczny młody mężczyzna pozwoli się oglądać, dotykać i badać. Zirytowało go dopiero mierzenie temperatury; chciał uciec i mocno krzyczał. Gdy już wiadomo było, że ma zdrowe 38,5 przytulił się do Nusieńki walcząc z ciekawością. Od minionego czwartku przytył 5 dag i teraz waży - uwaga - 90 dag. Pan Doktor ocenił wiek Wojtka na 7 tygodni, zaaplikował małemu pastę odrobaczającą i założył Wojtkowi książeczkę.

A jeśli już mowa o zdrowych i chorych kotach... Od jakiś 3-4 tygodni Duszka się zaokrągla. Już nie jest tak potwornie chuda. Chciałabym wierzyć, że jej cukrzyca się unormowała i to po prostu objaw kociego zdrowia.


W miniony weekend po raz pierwszy wypuściliśmy Wojtka na balkon. Zdumiony oglądał owo długie pomieszczenie, ale chyba nie do końca zagustował w jego odwiedzaniu, bo mimo otwartych drzwi balkonowych nie eksploruje dodatkowych przestrzeni.



Gusia za to uwielbia balkonowe chwile. Już zaraz po obudzeniu życzy sobie wizyty na wybiegu, a słońca grzejącego ją leżącą na półce nie da się zastąpić niczym. Spóźniliśmy się ze zdjęciem, ale chwilę wcześniej Gusia leżała na plecach i miała odgięty łepek w stronę Miki, jakby z nią rozmawiała.


Uznaliśmy, że Wojtek jest na tyle rozsądny, że możemy bez obaw wyciągnąć z szafy tunel i rozłożyć go na podłodze (dwie poprzednie tymczaski uznały, że tunel to doskonałe miejsce na toaletę i tym sposobem pożegnaliśmy się z nowo nabytym tunelem). Euforia z jaką Wojtek traktował namiot przeniosła się na tunel i jeśli kociak nie śpi na drapaku, to pewnie grasuje w tunelu.
Jodi Picoult. Głos serca.

Jodi Picoult. Głos serca.


Wydane przez
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Debiutancka powieść Jodi Picoult ukazała się dwadzieścia lat temu. Gdy jednak czytam ją dziś, nie zauważam tego, by warsztat pisarski amerykańskiej pisarki zmienił się, by jej książki pisane w ciągu ostatnich lat diametralnie różniły się od tej,  która powstała dwie dekady temu.

W "Głosie serca" obserwujemy wydarzenia oczyma kilku osób. Ów specyficzny pięciogłos pozwala na wiele sytuacji spojrzeć z różnych punktów widzenia, choć pozornie wydaje się to niemożliwe.

Mimo, że wiekowo bliżej mi do Jane, bardziej od historii matki przejęłam się historią jej córki, piętnastoletniej Rebeki. Obydwie kobiety zderzają się z potężnymi emocjami, ale to dla młodszej z nich jest to doświadczenie kształtujące jej dorosłą osobowość. Jodi Picoult stworzyła postać Rebeki tak sugestywnie, że chciałabym móc się dowiedzieć jak wyglądało będzie jej życie, gdy dziewczyna będzie miała 30 lat.

Nie wiem kto podjął decyzję, by powieść zatytułowaną "Songs of the humpback whale" przedstawić polskim czytelnikom jako "Głos serca", ale bez względu na to, co znajduje się na okładce powieści Jodi Picoult, jest ona warta tego, by poświęcić jej czas.

P.S. Odwiedzacie czasami stronę Jodi Picoult? Zauważyliście zakładkę "Pytania na spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki"? Świetny pomysł, doskonała podpowiedź dla moderatorów i element pokazujący jak popularne są DKK w USA.
Copyright © Prowincjonalna nauczycielka , Blogger