Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2021

Gregor Ziemer. Jak wychować nazistę

  Gregor Ziemer to dyrektor szkoły amerykańskiej w Berlinie. W 1939 roku odwiedził instytucje edukacyjne, szpitale, rodziny dzieci zaangażowanych w proces edukacji. Robił notatki i na ich podstawie sporządził opis tego, co dostrzegł, tego, jak wyglądała nazistowska komunikacja społeczna i tego, co - w moim odczuciu - wpłynęło na przedziwne dziś dla nas masowe oddanie Partii i ideologii przez nią propagowanej. Czytałam i czułam coraz bardziej narastające przerażenie.   Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Prowincjonalna Nauczycielka (@prowincjonalna_nauczycielka) Społeczność niemiecka, jakiej miał okazję przyjrzeć się Ziemer, jest przepojona hasłami o wielkości narodu niemieckiego, o potrzebie zwycięstwa, wyższości rady aryjskiej. Co fascynujące i obezwładniająco straszne, to to, że dzieci podlegają kształceniu ideologicznymi, są gotowe oddać życie za Wodza, a ich rodzice albo są w podobnym stopniu jak oni oddani idei, albo widząc zaangażowanie d

Joanna Wachowiak. Projekt Bitoven

  Chyba nie ma dwóch tak różniących się od siebie chłopaków w szkole, jak Mateusz i Dawid. Jeden z nich jest wyciszonym uczniem szkoły muzycznej, w klasie fortepianu, drugi - gwiazdorzącym miłośnikiem hiphopu. A jednak to ich nauczyciel muzyki wyznacza do przygotowania na zjazd szkół Kawalerów Orderu Uśmiechu programu artystycznego. Jeśli wywiążą się z zadania ich klasa wyjedzie na kilkudniową wycieczkę. Czyli jest o co walczyć. Joanna Wachowiak w powieści Projekt Bitoven pokazuje, że muzyka niejedno ma imię, zawsze jednak ma coś nieodzownego - rytm i emocje jakie ze sobą niesie u wykonawcy i przede wszystkim u słuchacza. Ciekawie zarysowana jest także relacja Mateusza z niesłyszącą sąsiadką Milą. Ich rozmowy prowadzone dzięki komunikatorowi telefonicznemu są pełne ekspresji i choć początkowo chłopak obawia się, że pisanie nie pozwoli mu wyłapać niuansów to przecież obserwuje bacznie Milę i wie, że i ona mu się przygląda. Trochę zabrakło mi tu silniejszego połączenia z głównym tematem

Katarzyna Wasilkowska. Już, już!

Przyznaję - podczas czytania tej książki myślałam, że autorka przejaskrawiła specjalnie sytuację, że takie rzeczy się nie dzieją. A potem trafiłam na facebookową grupę, gdzie przeczytałam, co robią dzieci uzależnione od technologii i przestałam poddawać w wątpliwość treść powieści. Lula jest młodszą siostrą Wery i Kaja. Ma kochających rodziców, życzliwe rodzeństwo, swoje pasje, a nawet - zaadoptowanego ze schroniska psa. Wiedzie życie zadowolonej z siebie i tego, co ma, dziewięciolatki. Gdy pewnego dnia do jej pokoju trafia komputer, jest niezadowolona - prace plastyczne wymagają miejsca, które zawłaszcza stojący na biurku ekran. Jednak za niedługi czas okazuje się, że jej rówieśniczki grają w Kryształowy Zamek, a lepienie, rysowanie i inne tego typu aktywności są w ich oczach dziecinne. Lula - grzeczne, bezproblemowe dziecko - z ciekawości i chęci przynależności do grupy oraz uzyskania tej grupy akceptacji, dołącza do gry. I za każdą minutą spędzoną w programie komputerowym, Lula cora

Magdalena Witkiewicz. Drzewko szczęścia.

Mająca dziewięćdziesiąt kilka lat Kornelia Trzpiot podczas świątecznego spotkania rodzinnego zrzuca na swoją rodzinę bombę. Starsza pani, życzy sobie, aby jej rodzina znalazła w archiwach i księgach parafialnych informację o tym, że choć jeden z przodków nosił tytuł szlachecki. Dzieci i wnuki Kornelii już dawno spotykają się ze sobą głównie z powodu seniorki rodu. Brakuje im chęci do podtrzymywania więzi rodzinnych, żyją swoimi własnymi sprawami i pragnieniem bycia wolnymi, decydowania o sobie, poświęcania swojego czasu na to, co lubią i co chcą robić. Prośba matki i babci wymusza na nich wyjrzenie poza utarte ścieżki i przyzwyczajenia, skłania do tego, by dostrzec coś więcej niż dotychczas. Kornelia strofująca kilka lat młodszego od siebie przyjaciela, piłka, która jest zbyt cenna by w nią grać mimo wielkiego pragnienia, krowa jako zwierzę terapeutyczne i nastolatka, w domu której nikt nie zauważył, że zniknęła, to tak naprawdę tylko kilka smaczków tej powieści. Powieści, która zapewn

Barbara Kosmowska. Pięć choinek w tym jedna kradziona. Opowieść świąteczna.

Kajetan mieszka z mamą u babci po ucieczce od przemocowego ojca. Mama już nie projektuje ubrań dla znanej marki odzieżowej, szyje znacznie mniejsze i tańsze rzeczy, ale to i tak dobra zmiana. Przed Bożym Narodzeniem syn sprzedaje na targowisku, tuż obok stoiska z choinkami, elfie czapki, które - jak głosi baner reklamowy przygotowany przez chłopca - sprawią, ze święta będą pełne szczęścia. Gdy do pomocy koptuje niewielkiego wiekiem, ale mężnego serca i odpowiedzialnością Kacpra, interes rozkwita, a starszy z chłopców czuje jakby w jego życiu pojawił się młodszy brat potrzebujący opieki. Między historią dwóch młodzieńców na K Barbara Kosmowska opowiada historie Magdy, która musi odnaleźć swój uśmiech i poczuć, że święta nie są tylko jej sprawą, ale całej rodziny, Niny i jej Mamy, które próbują odnaleźć swoje szczęście w Nowym Jorku, Miłki, której nie podoba się to, że jest zmuszana do tradycyjnego świętowania i ogłasza bojkot, Gabi, która dzięki Filipowi mającemu mnóstwo pieniędzy ale

Laura Zimmermann. Oczy mam tutaj.

Powieść Laury Zimmermann jest powiewem burzący mur uprzedzeń i tematyki tabu. Dotyka bowiem zagadnienia, o którym się nie mówi i nie pisze, które wstydliwie się przemilcza. Jakiego?  Greer Walsh jest inteligentną, życzliwą uczennicą liceum. Jej mama, wulkan energii i organizacji, zajmuje się wspieraniem relokacji nowych pracowników firmy i dzięki spotkaniu z jej podopiecznymi, Greer poznaje Jacksona Oatesa. Wbrew jej obawom chłopak jest normalny, a samo spotkanie wcale nie żenujące.  I wszystko byłoby miło i sympatycznie, gdyby nie wielki problem - właściwie dwa - uprzykrzające życie nastolatki. Tym problemem są jej piersi, dużo za duże jak zwykłe funkcjonowanie o jakim dziewczyna marzy. Piersi sprawiają, że boli ja kręgosłup, ocierają się o siebie tworząc rany, a ona pozostaje z tym problemem sama, ukrywając go pod bezkształtnymi koszulkami i bluzami w rozmiarze XXL.  Powieść Oczy mam tutaj  to historia o akceptacji w procesie dorastania, o budowaniu w nastolatkach pewności siebie prz

Agnieszka Olejnik. Zupełnie inny cud.

  Norbert Hall, niegdysiejszy tenisista, ma trzecią żonę, troje dzieci, piękną posiadłość i terapeutę, który podpowiedział mu, że dobrze byłoby gdyby pojednał się z najbliższymi i podczas Świąt Bożego Narodzenia urządził - za pomocą słoika i wielu karteczek - zbiorowy seans indywidualnego przepraszania i kajania się. Gdy na świątecznym stole pojawia się ów słój, żonie, dzieciom i matce milionera zdecydowanie bliżej jest do złości i kolejnych sesji wypominania i pretensji niż wybaczania. Przyznacie - wizja, którą zarysowałam odbiega znacznie od tego, co jak się nam wydaje (lub wmawia medialnie) stanowi Ducha Świąt Bożego Narodzenia. A jednak Agnieszka Olejnik zadbała o zbłąkanego wędrowca, który swoją prostotą (zdaniem niektórych bohaterów powieści - prostactwem) pomaga rodzinie Halla odnaleźć dawno zagubione ścieżki. Do siebie nawzajem, ale też do własnych marzeń, pragnień, własnych serc. Ładne, Pani Agnieszko. Bardzo ładne. Optymistyczne i radosne. I choć literaturą nie da się przykry

Sofie Maria Brand, Rasmus Juul. Święta na świecie.

  Ależ ta książka jest bogata! W ilustracje i wiedzę o tym, jak w dwudziestu czterech krajach obchodzi się Boże Narodzenie. Choć większość opisanych obyczajów sytuuje się w Europie, to jednak wędrujemy za autorem także do Australii, na Filipiny, do Meksyku i w inne zakamarki świata. Jakie - podejrzycie na zdjęciu poniżej. Z książki dowiecie się, gdzie w tradycji świątecznej jest miejsce na pocałunki, u kogo na świątecznym stole stawia się pieczeń z pawia, gdzie choinkę ozdabia się łańcuchem z popkornu, a gdzie do  wieczerzy wigilijnej zasiada dopiero po 22. Kutia rzucana w stronę sufitu, karp w wannie, ryż na mleku dla skrzatów,  dwie postaci rozdające prezenty i inne ciekawostki są tym, czego możecie spodziewać się po tej lekturze. Podoba mi się to, że autor przedstawia tradycje Bożego Narodzenia od 24 grudnia do 6 stycznia, zwracając uwagę na cechy charakterystyczne dla poszczególnych społeczności. Ilustracje Rasmusa Juula wzbogacają odbiór treści dodając mu dodatkowego znaczenia. Gd

Maciej Marcisz. Książka o przyjaźni.

Powieść Macieja Marcisza jest próbą zatrzymania w stop klatce doświadczeń pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków. O tym, czy udaną, najlepiej powiedzą równolatkowie bohaterów, ale i ja spróbuję odnaleźć się w tej historii.  Obserwujemy troje licealistów, którzy stawiają pierwsze kroki w nowej szkole i którzy uczą się rozumieć siebie w realiach społeczności rówieśniczej i siebie jako indywidualne jednostki lokujące się w świecie. Pierwsze nieśmiałe zerknięcia, kształtowanie przekonań i mód, zrozumienie i jego brak - to doświadczenia jakie większość z nas ma w sobie. Plastyczność wieku nastoletniego sprzyja budowaniu relacji "na całe życie" i taką też w swoim odczuciu zbudowali Kaśka, Dorota i Michał.  Dużo w książce jest retrospekcji, które pokazując kształtowanie każdego z nich z osobna, pokazują też budowanie więzi ich łączącej, tej niebywałej bliskości, która wymaga słów by się nią cieszyć i jednocześnie ich nie potrzebuje by być dobrze zrozumiałym.  Czy jednak przyjaźń ł

Mój pierwszy komiks 5+

Ależ to jest ładne! I nie mówię tu tylko o miękkich, gładkich okładkach, ale też ilustracjach - wszak to komiksy - i fabule. Jesteście gotowi na cztery historie?  Dav. W cieniu drzew. Jesień pana Zrzędka.  Oto borsuk. Zachmurzony i zapracowany. Ma miotłę i mnóstwo liści do uprzątnięcia. A wszyscy wokół jakby na przekór czegoś od niego chcą. Jeż wpada na szklaneczkę czegoś dobrego przed zimowym snem, wiewiórka otoczona gromadą dzieci próbuje robić zapasy, mysz płacze, bo jej latawiec zaplątał się między gałęziami, a to wszystko odrywa pana Zrzędka od pracy. Frustracja bohatera rośnie, gdy zaczyna padać deszcz.  Piękne, przyjazne dziecięcemu postrzeganiu, ilustracje mówią więcej niż słowa pojawiające się w kolejnych okienkach. Najważniejsze jest jednak przesłanie wynikające z pierwszego tomu serii W cieniu drzew . Jakie? Przeczytajcie z dziećmi i znajdźcie je wspólnie.  Silvia Vecchini, Sualzo. Bartłomiej i Karmelek. Najlepsze miejsce.  Oto Bartłomiej (większy) i Karmelek (mniejszy) mocz

Małgorzata Starosta. Wina wina.

Nasłuchawszy się wiele o radości płynącej z czytania najnowszej powieści Małgorzaty Starosty, uznałam, że spróbuję jej książki zanim wrócę do wcześniejszych. Ale czy po lekturze Wina wina będę jeszcze miała ochotę na ten powrót?  Agata Śródka kupiła podupadły pałac i urządziła w nim wysokiej klasy hotel z jeszcze wyższej klasy - jak na uznaną gwiazdę restauratorstwa przystało - restauracją. Zaprosiła lokalną śmietankę towarzyską, by uraczyć ich wyśmienitym tortem, urokliwymi wnętrzami i swoją osobą, gdy okazało się, że ktoś dokonał mordu na torcie wbijając w niego nóż, wnętrza owszem mają urok, ale histeria gospodyni przeszkadza w ich podziwianiu.  I tak to się zaczyna, bo później okazuje się, że jest jeszcze jedna pani Śródka (obecna żona byłego męża Agaty), wśród gości - już nie głównej bohaterki,  a jej sąsiada - pojawia się była koleżanka Agaty ukrywająca się pod literackim pseudonimem, jest mnóstwo policji, prokurator, bo od trupów - już nie kulinarnych, a ludzkich, robi się gęst

Marianne Cronin. Sto lat Lenni i Margot.

Przyznaję - spodziewałam się czego innego. A jednak to, co dostałam, uznaję za lepsze od tego, czego się spodziewałam. Jak to?  Lenni Pettersson ma siedemnaście lat i mający się wkrótce dopełnić wyrok śmierci. Margot Macrae, liczy sobie lat osiemdziesiąt trzy i choć przed nią także śmierć, to nie ma zamiaru zamartwiać się z tego powodu.  Dziewczyna leży w szpitalu, ale nie chce by oznaczało to dla niej - tak długo jak się tylko da - element ograniczający. Oczywiście, nie może robić wszystkiego na co miałaby ochotę, ale i tak gdzie jest, szuka sobie przyjemnych odskoczni od rzeczywistości.  Jedną z nich są rozmowy z posługującym w szpitalnej kaplicy Arthurem. Rozmawiają o pustych ławkach, kanapkach z rzeżuchą na śniadanie i Bogu oraz jego ingerencji w życie ludzkie.  Drugą przyjemnością jest uczestnictwo w zajęciach artystycznych dla osób osiemdziesięcioletnich i starszych, w Różnym Pokoju, podczas których poznaje Margot.  Margot zaszczepiona przez młodą koleżankę ideą przedstawienia gr

Luc Ferry, Clotilde Bruneau, Giulia Pellegrini. Świat mitów. Dedal i Ikar. Antygona

Nie spodziewałam się, że mity w odsłonie komiksowej tak bardzo pochłoną moją uwagę. Czytałam, oglądałam i ze zdumieniem odkrywałam rzeczy, których albo Jan Parandowski, od którego uczyłam się mitologii greckiej i rzymskiej, nie opisał w wersji dla uczniów albo moja pamięć działa bardziej wybiórczo niż bym chciała.  Historia Dedala, doskonałego umysłem i znacznie mniej doskonałego zasadami etycznymi w mojej świadomości zapisała się głównie jako opowieść o ojcu, który dał synowi skrzydła. A on przecież przyczynił się do narodzin Minotaura, sporządził labirynt, do którego zamknięto syna żony Minosa, wsparł Ariadnę i dokonał jeszcze wielu innych znaczących dla ówczesnej kultury rzeczy. Zrobił też coś, za co został - wraz z synem - wykluczony ze społeczeństwa.  Antygona i jej tragiczny los - znany także z wielu ujęć kultury - bywa czasami przedstawiany dość wybiórczo. Tu dostajemy szeroki kontekst sytuacyjny, dowiadujemy się jakie znaczenie dla społeczności Teb miała decyzja podjęta przez A

Co czytam, kiedy nie piszę

Wróciłam z urlopu 9 września i tym samym rozpoczęłam czytanie na spotkania autorskie, które odbywały się w mojej pracy. Część z nich moderowałam, więc czytanie stało się tym pilniejsze;-) Spotkania z Adrianem Bednarkiem nie moderowałam, ale ponieważ robiła to jedna z nowo zatrudnionych osób, chciałam być przygotowana i chciałam uczestniczyć w spotkaniu. Czytałam jego książki w papierze, w e-booku i słuchałam, choć to zupełnie nie ten typ literatury, w którym gustuję. Zaraz potem czytałam książki Pauliny Wróbel. Najnowsza była już na Legimi, do poprzednich sięgnęłam w papierze, z bibliotecznych zasobów.  Autorka swoje powieści buduje w oparciu o doniesienia z mediów, kreuje a to życie aktorki, która zginęła w wypadku, ale skorzystała z szansy wniknięcia w cało dwudziestoletniej recepcjonistki hotelowej i wyposażona z młode, piękne ciało i umysł doświadczonej życiowo kobiety, próbuje zwojować świat na nowo, a to młodych ludzi, którzy chcą oszukać twórców programu matrymonialnego Szczęśli

Katarzyna Ryrych. Chuligania

  Byłam bliska napisania, że przyjmuję książki Katarzyny Ryrych bezkrytycznie, ale przecież wcale tak nie jest. Owszem - mam do autorki słabość, czytam jednak wnikliwie i rozważam słowa układające się w historie, które autorka opowiada. Tytułowa Ania ma 13 lat i mieszka w domu dziecka. Od siedmiu lat zmaga się z poczuciem winy za śmierć rodziców, choć nie ona zawiniła w czymkolwiek. Jednak w dziecięcym pojmowaniu to właśnie jej słowa sprowadziły na rodzinę nieszczęście, a że zabrakło kogoś, kto mógłby z dzieckiem porozmawiać, uczucie owo spotęgowało się i mocno zakorzeniło w sercu i umyśle dziewczynki. Jest antysystemowa, kontestuje regulamin, zasady rządzące Domem, ze swojego bycia niczyją, niepotrzebną i nieadopcyjną, utworzyła tarczę, zza której wydaje się być arogancka, zadufana w sobie, nieprzystępna. Blisko jest tylko z jedną osobą - kolegą, który nauczył ją owego opancerzania, wyposażył ją w reguły przetrwania na dzielni i otoczył opieką.  Pewnego dnia w życiu Ani pojawił się kt

Magdalena Kania, Maciej Kur. Emilka Sza. Jak wiele to „nic”?

  Emilka jest mimem. Nie z wyboru - z natury. Nie mówi, porozumiewa się zatem bogatą gestykulacją, a świat wokół niej dostraja się (lub nie) do jej wrażliwości.  Najlepszą przyjaciółką Emilki jest Natalia, dziewczyna, która nie widzi. Ich porozumienie jest fascynujące i pełne harmonii. O ile młodszy kuzyn Natalii jest zdumiony pojawieniem się w ich życiu milczącej, charakterystycznej dziewczyny, to kuzynka Maja jest... Zazdrosna! Jednak potrzeba opieki nad Erykiem i wyraźna prośba wyjeżdżającej Natalii sprzyja Mai i jej próbie zmiany swojego nastawienia do Emilki.  Po drodze do przyjaźni mamy rafę zwaną zakochaniem (na szczęście dziewczynom nie podobają się ci sami chłopcy), idea zaprezentowania światu niebywałych umiejętności Emilki oraz nieporozumienie z tym związane. Najważniejsze jest jednak to, że mimo wszelkich niepowodzeń i trudności, pewnego dnia, na balkonie domu Emilki przyjaciele podziwiają rozgwieżdżone niebo. Bo je - w odróżnieniu od domu i balkonu widać:-) Emilka Sza. Jak

Anna Łacina. Dziewczyna o perłowych włosach.

Osiemnastoletnia Sylwia mieszka z dwa lata młodszą siostrą, tatą i babcią. Oraz Toperzem - niewielkich rozmiarów psem. Pewnej soboty słyszy piszczenie psa proszącego o spacer i złości się, że to znów ona musi podjąć się tego obowiązku. Uczucie szybko zastępuje ulga - to tata wychodzi z mieszkania z psem. Gdy dziewczyna budzi się kilka godzin później taty i psa nadal nie ma. Nie ma ich też wieczorem oraz kolejnego ranka, a trzy kobiety - z początku tylko zdumione - zaczynają odczuwać strach o bliskiego. Wpadamy w tę wielowątkową i bardzo emocjonalną powieść już od pierwszych scen. Obserwujemy zachowania obydwu córek nieobecnego mężczyzny, relacje między nimi, babcią, ich stosunek do ojca, a także więzi w gronie rówieśników. Obserwujemy i - wielu z nas - odnajdzie w tym swoje uczucia, swoje lęki, myśli, czasami miłe, a czasami pełne złości - bo młodsze rodzeństwo, obowiązki, zakazy i nakazy, zawiedzione nadzieje, pochopne decyzje, niespełnione marzenia. Przyglądamy się wrażliwości i blok

Marta Kisiel. Małe Licho i babskie sprawki.

  Czekam na kolejną książkę z Małym Lichem zawsze tak samo niecierpliwie. Biorę ją do ręki i smakuję, by po chwili dać się porwać fabule, biegowi wydarzeń, postaciom i - co istotne - temu co się dzieje z nimi i między nimi. Docieram do ostatniego zdania i mam wrażenie, że wiele ominęłam. I z takim przekonaniem, już nasycona, na spokojnie - zaczynam czytać od nowa... Bożek jest w klasie czwartej. Wraz z nimi Witek, którego wątpliwą przyjemność miał Bożek widywać także w wakacje (a o tym przeczytacie w tej książce - KLIK ) oraz niezawodny, doskonale obojętny na przedziwny stan rodzinno-domowy przyjaciela, Tomek. Klasa czwarta charakteryzuje się także i tym, że uczniowie mają nowych nauczycieli, w tym także wychowawcę. A Cebulon (czyli pan Więch), ku utrapieniu Bożydara, uczy matematyki, z którą chłopiec ma, delikatnie mówiąc, kłopoty. Nowi nauczyciele, nowe przedmioty i nowe osoby w klasie. A właściwie jedna - Zuzanna Myłka, co do której glutowaty ojciec głównego bohatera ma plany, który

O świętowaniu urodzin

  Zajrzałam do archiwum i aż się zdumiałam - ostatni wpis urodzinowy popełniłam w 2018 roku. Dziś jestem zupełnie inną osobą niż wówczas i tym bardziej uważam, że blogostrona jest idealnym miejscem, by swoje 45 urodziny świętować w Waszym towarzystwie.  Co się działo, czego doświadczyłam i czego się o sobie dowiedziałam w minionym roku? Dokładnie rok temu przystąpiłam do rozwojowego wyzwania Fundacji Kobieta Niezależna. Brałam udział w poprzednim do końca września i widząc oszałamiające efekty i zmiany postanowiłam rozpocząć kolejne (trwa nabór na wyzwanie sezonu 2021/2022, zerknijcie). Zaczęłam też ćwiczyć z Joanną Kajsturą, w zaciszu domu, przy współudziale kotów;-) Jesień w pracy była bardzo gorącym okresem - mnóstwo spotkań autorskich online, realizacja projektów, które miały się odbyć wcześniej, ale z racji epidemii zostały przeniesione na później i spokojna, wyciszona końcówka roku. W górach sypnęło śniegiem, więc ku uciesze Amber, spacerowaliśmy po białych szlakach. Góry Sowie o

Eddie Jaku. Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi.

  Abraham Salomon Jakubowicz - tak brzmiały imię i nazwisko autora książki. Brzmiały, bo z biegiem dni i narastającymi doświadczeniami zmieniły się i one, i to gdzie i jak żył. Doświadczenia życiowe wiodące go od Lipska, poprzez Tuttligen, Buchenwald, Auschwitz, Brukselę do Sydney nie są łatwe i wydawać się być mogło, że tytuł książki jest przewrotny. A jednak... Eddie Jaku urodził się w rodzinie niemieckich Żydów. Dorastanie w latach trzydziestych okazało się trudne dla niego i całej rodziny. Musiał przybrać fałszywą tożsamość, by się uczyć, wyjechać z domu na kilka lat i zaprzestać kontaktów z najbliższymi. Miał 13 lat, gdy opuścił Lipsk i rodzinny dom. Kolejne lata - co wiemy z historii - były koszmarem. Praca ponad siły, utrata rodziny i przyjaciół, codzienne ryzyko śmierci i walka z otaczającym złem o życie. Dlaczego więc Eddie Jaku pisze o sobie jako o szcześliwcu? Każdy z niezbyt długich rozdziałów książki ma swoje motto, które pokazuje sposób w jaki autor patrzy na życie. W jeg

Marta Kisiel. Efekt pandy.

  Na wieść, że nadchodzi Efekt pandy uśmiechnęłam się całą sobą. Jest mi w życiu dobrze i cudnie, robię rzeczy, które lubię, ale dodatkowa dawka śmiechu przyda się zawsze, prawda? A tego, że Marta Kisiel zapewni mi w swojej powieści sporo radości, byłam pewna. Myliłam się? Mama Tereski Trawny, od lat mieszkająca we Francji, odwiedzała córkę rzadko i gwałtownie. Pojawiała się, brylowała żonglując trzema językami - polskim, rosyjskim i francuskim - używanymi naprzemiennie i bez żadnego uporządkowania, po czym znikała odlatując do męża. Tym razem - choć nieświadoma tego jeszcze Tereska nastawiała się na ponowną błyskawiczną wizytę (wizytację?) - miało być inaczej. Briżit postanowiła zabrać córę i wnuczkę do SPA. Skoro jednak w domu Trawnych obecna była także i mama Andrzeja, to i Mira wyruszyła do Dierżążni-Zdrój, by zażywać relaksu. I Pindzia, rzecz jasna też. Cztery kobiety w różnym wieku i na różnych poziomie doświadczeń życiowych w niewielkim apartamencie. Trzy z nich ze wspólnymi ge

Jakub Małecki. Święto ognia.

  Może trudno w to uwierzyć, ale dotychczas nie miałam okazji czytać książek Jakuba Małeckiego. Choć nie wiem, czy słowo okazji  jest tym najwłaściwszym. Jakie byłoby lepsze? Święto ognia to historia rodziny. Jest Tata, który nade wszystko kocha swoje, już przecież dorosłe, córki i który z jeszcze większym ogniem kochał swoją żonę. Jest Łucja, która na pierwszym spotkaniu z baletem usłyszała coś, co pokutuje w niej do dziś i co sprawiło, że wciąż ćwiczy więcej, dba o siebie i walczy z oporem jaki zdarza się jej stawiać ciało. Jest i Anastazja, której życie wiąże się z tym, że ciało nie słucha jej wcale, ale za to duchem jest silna i stworzona, by osiągać wiele. Obydwie młode kobiety dążą do osiągania własnych sukcesów w przełamywaniu tego, co je ogranicza.  I wiecie... Czytałam to i miałam wrażenie, że choć fabuła jest ważna, i postaci w powieści też, to o wiele ważniejsze są emocje, wątki niedopowiedziane, klimat, dla którego tata i jego córki są elementem wypełniającym, służącym do

Piotr Bielski. Życie na lekko.

  Wędrując po najróżniejszych stronach rozwoju osobistego trafiałam na zachęty do lekkiego życia. Tłumaczone jednak ową lekkość życiową w tak pokrętny sposób, ze nie do końca wiedziałam, jak opisywany model przyłożyć do swojego życia, by było ono - tak jak obiecywano - lekkie i przyjemne. Piotr Bielski w swoim zbiiorze feletonów pokazał mi, że to nie jest trudne, dostepne i w zasadzie nie trzeba robić nic, poza zmianą myślenia i odrzuceniem przekonań, które dodają nam (po)wagi hamując lekkość. Niby łatwe? A jednak - autor pisząc o tym jak wygląda jego życie, jak przyjmuje to co ono przynosi w darze (bez względu na to, czy nazwalibyśmy owe dary pozytywnymi czy negatywnymi), jak buduje relacje i jak patrzy na świat - wybrzmiewa zaraźliwie i ... Tak, macie rację - lekko. I choć wiem, a Jogin śmiechu , pracujący z wieloma ludźmi, w najróżniejszych konfiguracjach, wie o tym pewnie jeszcze bardziej, nie jest to zawsze łatwe, to mam w sobie chęć i gotowość do tego, by spróbować. Poczytajcie -

Olaf w Kociokwiku

  Przywieźliśmy do do domu 6 sierpnia. Miał około 3 tygodni, co oznacza, że słabo trzymał równowagę, nieporadnie się poruszał, jadł mleko kocie z butelki, sikał po pomasowaniu brzucha i potrafił bardzo głośno oznajmiać swój głód czy niezadowolenie. Dziś już biega, je - oprócz butli na dzień dobry - mus kurczęcy lub indyczy z talerzyka, zaczepia starsze koty i psa, a nawet czasami zdarza się mu pójść samemu do kuwety. Amber najchętniej myje go zaraz po jedzeniu, gdy na pyszczku są jeszcze resztki mleka lub mięsa. W pozostałych sytuacjach unika bliskości, bo Olaf wczepia się w sierść i próbuje się w niej zakopać. Z kotów najbardziej skłonny do zabawy, pucowania Małego, czy siłowania się jest Kajtek. Roch czasami również włącza się do zabaw, z dużą ostrożnością, jak to Roch. Miya czasami liźnie, ale częściej karcąco zdzieli łapką, a Ronda konsekwentnie udaje, że go nie dostrzega. Sennego Olafa można znaleźć w szufladzie z pościelą lub na psim legowisku. Podczas zabaw radośnie tupie goniąc