Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2009

Jodi Picoult. Deszczowa noc.

Wydane przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka Podziwiam kunszt Jodi Picoult. To, że umie wokół sprawy kontrowersyjnej - modyfikacji genetycznych, przemocy domowej, czy, tak jak w przypadku "Deszczowej nocy", eutanazji, zbudować fabułę nasycając ją intrygą, emocjami i tym wszystkim, co sprawia, iż powieści Picoult czyta się błyskawicznie, a po skończonej lekturze długo w myślach zostaje to, o czym się przeczytało. W Wheelock komendantem policji jest Cameron MacDonald. Sprawuje stanowisko, które sprawował jego ojciec, dziad i inni męscy przodkowie. Marzenia o wolności, o podróżach musiały ulec tradycji, o której Cameron myśli z niechęcią. Jednak na nim - jako na głowie rodu - spoczywają obowiązki wobec innych MacDolandów. W Wheelock James MacDonald, kuzyn Camerona, dokonuje trudnego aktu miłości. Czyżby wybrał to miasto licząc na opiekę kuzyna? Autorka pisząc o eutanazji każe się nam zastanowić, czy jest ona wyrazem miłości czy egoizmu. I jak naprawdę wygląda miłość małżeńska, co

Vitus B. Dröscher. I wieloryb wysadził Jonasza na ląd.

Wydane przez Wydawnictwo Cyklady Vitus B. Dröscher pisze książki, które chce się czytać i od czytania których nie sposób się oderwać. W "I wieloryb..." przedstawia czytelnikom naukowe wyjaśnienia cudów biblijnych. Ale uwaga! Autor nie twierdzi, że skoro krzak gorejący da się wyjaśnić istnieniem robaczków świętojańskich, to jest to zaprzeczenie cudu. Wręcz przeciwnie - to jak zwierzęta współdziałały z ludźmi (lub ludzie ze zwierzętami), jak ludzie doskonale znali zasady rządzące światem zwierząt Dröscher uważa za godne naśladowania, a ludzi i zwierzęta - jako stworzenia boskie - uznaje za równorzędne. Zatem fakt, iż Daniel przeżył noc w jaskini lwów także da się wytłumaczyć niezaprzeczając boskim planom. Autor wiedzie nas scieżkami biblijnymi odkrywając cuda natury. Robi to w sposób szalenie przyjazny i tylko pozostaje mi żałować, że jego książki nie są lekturą szeroko znaną (poczytajcie! zmieńcie to!) i ubolewać nad tym jak daleko odsunęliśmy się od świata zwierząt, jak mało

Beata Ostrowicka. Wyć się chce.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Julka jest jedynaczką. Rodzice się kłócą, matka wciąż ma do niej o coś pretensje, a na dodatek mieszka z nimi babcia, której nie lubi mama, a i Julka nie darzy zbyt wielka sympatią. Najlepsza przyjaciółka Julki Marlena świetnie sobie we wszystkim radzi, za to chłopak, który podoba się Julce nie zwraca na nią uwagi. Same nastoletnie nieszczęścia, prawda? Czas dojrzewania w przypadku bohaterki powieści Beaty Ostrowickiej jest dość gwałtowną przemianą - dziewczyna zaczyna krytykować zachowania tych dorosłych, których dotychczas uważała za autorytety, dostrzega dobrego człowieka w osobie nielubianej, a i baczniej przygląda się temu, co uważała za przyjaźń. Podobało mi się to, że nawet w chwili największego buntu Julka wciąż znajdowała oparcie w najbliższych. Powieść do podsunięcia tym, którzy się właśnie przepoczwarzają;)

Sezon na Maluchy

W każdym schronisku jest teraz mnóstwo kociąt. W elbląskim, jak donoszą wolontariuszki , maluszków jest około dwudziestu. Może komuś uśmiechnie się serce? P.S. Gdy kliknie się w zdjęcie, w adresie pokaże się imię kotka:)

Ian McEwan. Marzyciel.

Wydane przez Wydawnictwo Znak Peter jest dzieckiem, które dużo myśli, a mało mówi. Niektórzy uważają, że milczenie chłopca oznacza jego niewiedzę i skazują go na życie poza głównym, jak sądzą, nurtem życia. Nie można jednak powiedzieć, że chłopiec czuje się tym zaniepokojony - zauważa swoje odosobnienie, ale jest mu ono wygodne. W "Marzycielu" znajdziemy siedem opowiadań, których głównym bohaterem jest Peter i które zaskakują swoją niecodziennością. Ian McEwan osadził swojego bohatera w rzeczywistości, która ma tendencje do rozszczepiania się i do prowokowania zdarzeń niezwykłych. I tak chłopiec zamienia się ciałem z kotem i stacza w kocim imieniu walkę o terytorium (którą kilkunastoletni kot z pewnością by przegrał), odkrywa kto okrada kolejne domy zabierając rzeczy przypadkowe, bo we włamaniach chodzi o rozrywkę, a nie o zysk, stosuje wobec swojej rodziny "krem znikający" odsyłając najbliższych w nieistnienie, by potem - wieczorem - mocno tego  żałować. Ian McEwan

Joanna Rudniańska. Mój tata z obcej planety.

Wydane przez Wydawnictwo Pierwsze Czasami, gdy czytam literaturę dla dzieci łapię się na tym, że doszukuję się drugiego dnia w treści książki. Poszukuję czegoś, czego albo nie ma albo jest, ale zupełnie inne niż mi się wydaje. W książce Joanny Rudniańskiej (polecam jej Kotkę Brygidy ) długo nie umiałam znaleźć tego, co w opowieści jest istotą. Piotrusia, której mama jest zazwyczaj zaczytana, a której tata przybył z innej planety, opowiada o swojej rodzinie, przyjaciółce i czyni to z prostotą dziecka. Ucieczka przed przeszłością taty, zmiana miejsca do życia i próba zaaklimatyzowania się w nowej szkole stanowią kontynuację historii dziewczynki. W tle snują się opowieści o wojnie, o agresji ubrane w realia jak z sf. Owo zło, które przenika przez życie rodziny Piotrusi, chwieje uporządkowanym światem dziewczynki, skłania ją do tworzenia alternatywnej rzeczywistości. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałm to, co chciała w swojej powieści przekazać Joanna Rudniańska. A może do tego, by to pojąć tr

Ewa Marcinkowska-Schmidt. Śliwki robaczywki.

Wydane przez Wydawnictwo Klucze Obawiałam się, że książka opisująca życie prowincji będzie przesycona sentymentalizmem, a głównym hasłem przyświecającym jej treści będzie zawołanie "wsi sielska, anielska". Na szczęście myliłam się, bo choć Ewa Marcinkowska- Schmidt dostrzega plusy życia wiejskiego, dostrzega także jego minusy. Zakręt to wioseczka położona niedaleko od granicy z Rosją. Cześć mieszkańców żyje właśnie dzięki tejże granicy przemycając tańsze niż w Polsce papierosy, czy alkohol. Wśród mieszkańców Zakrętu wciąż pokutuje przekonanie, że żonę bić można i wręcz należy, by się nie znarowiła, a w zyski, które zapewnić może hodowla kóz, powątpiewają wszyscy widząc ogołocone z roślinności podwórko Boczków. W Zakręcie spokoju poszukują Ewa i Tomek, Warszawiacy, którzy choć już prawie swoi, wciąż są obcy. Na tyle obcy, że okradzenie ich domu nie stanowi dla wiejskich złodziejaszków wykroczenia przeciw zasadzie, że wśród najbliższych się nie kradnie. Bardzo podoba mi się &qu

Przepoczwarzanie

Fascynujące jest obserwowanie Nusi, która z kociej nastolatki, panienki zamienia się w Kocicę. Nie wiedzieć kiedy urosła, zajmuje coraz więcej miejsca na ulubionym kocu wszystkich Ko-córek, coraz częściej pozwala sobie (i nam) na chwilę refleksji połączonej z głaskami i mruczeniem. Trochę żal czasu, w którym Nusia była Małym Misiem, takim szałaputowatym i źrebaczkowatym w swym entuzjazmie. Zaczyna się nowy czas w jej i naszym wspólnym życiu. Czas przecież też dobry i ciekawy...

Agnieszka Drotkiewicz. Teraz.

Wydane przez Wydawnictwo W.A.B. Przeczytałam mnóstwo niedobrych recenzji tej książki. A im więcej ich czytałam, tym dłużej „Teraz” leżało na półce. Gdy już sięgnęłam po lekturę – zdumiałam się, bo nie znalazłam w treści historii opowiadanej przez Drotkiewicz   większości z zarzutów stawianych przez recenzentów. W monologu Karoliny Pogorskiej znajdziemy trud życia samotnego, strach przez czasem głośno odmierzanym przez zegary – przed jego ucieczką i przed tym, jak wiele go jeszcze trzeba zagospodarować. „Coś sobie piszę, bo co innego może robić w niedzielę samotna stara kobieta po dwudziestym piątym roku życia, której ciało już do niczego się już nie nadaje?(…) Samotna kobieta tylko wtedy, kiedy pisze, nie traci pieniędzy. (…) Kobiecie samotnej czas wolny nie jest do szczęścia potrzebny, dlatego kobieta samotna nie powinna go mieć.” Postrzeganie świata przez litery – czyli tak jak postrzega go bohaterka – wydaje się być nieszkodliwym dziwactwem, do chwili, gdy uświadomimy sob

Jenny Oldfield. Przebieranki z marzeń. Atłasowa suknia.

Wydane przez Wydawnictwo Zielona Sowa Amber, bohaterka książki, bardzo lubi oglądać i mierzyć ubrania zgromadzone w pudłach w piwnicy. Z zabawach towarzyszą jej przyjaciółki, Lili i Pearl, i one są świadkami tego, co stało się, gdy Amber założyła czerwoną, falbaniastą spódnicę. „Atłasowa suknia” to kompilacja bajki o Kopciuszku i bajki o współcześnie żyjącej dziewczynce lubiącej się przebierać. Myślę, że takie właśnie przedstawienie młodym czytelniczkom znanej bajki, zachęci je do poznawania oryginalnej wersji Kopciuszka, a zanim sięgną do baśni będą miały przyjemność ze śledzenia losów Amber w roli niekochanej pasierbicy. Ilustracje są dość proste, ale ładne. Na końcu książki znajduje się kolorowanka, którą można   - po pomalowaniu – wysłać do redakcji wydawnictwa na konkurs. Kolejna miłą niespodzianką jest postać Amber, którą można wyciąć i na którą można nałożyć również wycięte ubrania (pamiętacie takie „laleczki”?). Najmłodszym nastolatkom powinno się spodobać:)

Gacek & Szczepańska. Zabójczy spadek uczuć.

Wydane przez Wydawnictwo Nowy Świat Spodobał mi się „Zielony trabant”. Było w nim lekko, przyjemnie i intrygująco… Z tego też powodu sięgnęłam do wcześniejszej wspólnie przez Panie napisanej powieści. Nie zawiodłam się, bo znalazłam to czego szukałam, czyli lektury lekkiej, z humorem i takiej, która świetnie nadaje się na czas, w którym nie masz sił na nic, a bez czytania umrzesz;) Beatka zakochana w Pawełku, w przededniu ślubu, spotyka go z inna kobietą. Ślepo wierząca narzeczonemu odrzuca podejrzenia i nie słucha rad przyjaciółki. A może czasami warto słuchać tych, których znamy od wielu lat, a nie tych, którzy nam mówią piękne słówka? Monika, rzeczona przyjaciółka, nie lubi wybrańca Beaty i nie ufając mu zaczyna poszukiwać informacji, które pokażą kim Paweł jest naprawdę. W ów trójkąt autorki wprowadzają jeszcze współpracowników Pawła, przystojnego weterynarza i interes dla którego warto zabić. Całość ograna z uśmiechem, jednocześnie dużą ironią i sporą dawna realizmu w s

Terry Pratchett. Piekło pocztowe.

Wydane przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka Moist von Lipwig to utalentowany oszust. Gdy jednak napotyka kogoś, kto świetnie dostrzega w nim wszelkie hochsztaplerskie ciągoty, których nie dostrzegają inni, staje przed ważnym wyborem – albo straci życie albo tchnie życie w zastały urząd pocztowy. Wybiera to drugie, choć zdarzają mu się chwile, w których wątpi w słuszność wyboru. Terry Pratchett kolejny raz zabiera swoich czytelników w podróż do Świata Dysku, który to Świat jest odbiciem naszej rzeczywistości w krzywym lustrze. To, co można – autor uwypukla, by wskazać na paradoksy, by nie powiedzieć głupotki, jakie funkcjonują wśród poważnych spraw i mają się wcale dobrze. Odwołania do legend, stereotypów okraszone bogato właściwym Pratchettowi humorem sprawiają, że lektura „Piekła pocztowego” jest prawdziwą gratką. A, że przy okazji mamy szansę zaobserwować jak powstaje bzik filatelistyczny w Ankh-Morpork… Toż to tylko jeszcze jeden zysk:)

Vivian French. Klub Tiary. Obietnice Księżniczek.

Wydane przez Wydawnictwo Zielona Sowa "Obietnice Księzniczek" to zeszycik z kuponami, które miłośniczki Klubu Tiary mogą podarować swoim przyjaciółkom/koleżankom. Każdy z kuponów zawiera jedną obietnicę z miejscem na podpis i datę, by uwiarygodnić złożenie obietnicy. Można obiecać trzymanie za rękę w chwilach strachu, wspólne spacery, pożyczenie diademu księzniczki. Kolory kuponów to niebieski i różowy, czyli takie w jakich niektóre dziewczynki gustują. Moim zdaniem, to świetny prozent-drobiazg dla siedmio-, ośmiolatek:)

Nominacje do nagrody literackiej Gdynia 2009

Kapituła Nagrody Literackiej Gdynia, pod przewodnictwem prof. Piotra Śliwińskiego, już po raz czwarty ogłosiła nominacje w trzech kategoriach: poezja, proza oraz eseistyka. Zgodnie z tradycją, uczyniła to w pierwszym dniu Międzynarodowych Targów Książki   w Warszawie. Decyzją Kapituły wybrano czternaście poniższych tytułów, wydanych w 2008 r. Poezja Jacek Gutorow, INNE TEMPO, Biuro Literackie Radosław Kobierski, LACRIMOSA, Wydawnictwo Zielona Sowa Monika Mosiewicz, COSINUS SALSA, Wydawnictwo Zielona Sowa Edward Pasewicz, DROBNE! DROBNE!, Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, PIOSENKA O ZALEŻNOŚCIACH I UZALEŻNIENIACH, Biuro Literackie   Proza Andrzej Bart, FABRYKA MUCHOŁAPEK, Wydawnictwo WAB Inga Iwasiów, BAMBINO, Świat Książki Jacek Podsiadło, ŻYCIE, A ZWŁASZCZA ŚMIERĆ ANGELIKI DE SANCÉ, Wydawnictwo Znak Marcin Świetlicki, JEDENAŚCIE, Wydawnictwo EMG Eseistyka Justyna Jaworska – CYWILIZACJA „PRZEKROJU”. Misja obyczajowa w maga

Nominacje do nagrody NIKE

Podczas 54. MTK ogłoszono listę książek nominowanych do nagrody NIKE. Kto otrzymał nagrodę dowiemy się w pierwszą niedziele października. Sławomir Elsner - Antypody Jacek Dehnel - Balzakiana Inga Iwasiów - Bambino Roman Honet - Baw się Artur Daniel Liskowacki - Capcarap Wojciech Stamm - Czarna Matka Andrzej Bart - Fabryka muchołapek Ignacy Karpowicz - Gesty Krzysztof Varga - Gulasz z turula Jacek Gutorow - Inne tempo Sylwia Chutnik - Kieszonkowy atlas kobiet Paweł Konjo Konnak - Król festynów Bohdan Sławiński - Królowa tiramisu Krystyna Sakowicz - Księga ocalonych snów Jerzy Pilch - Marsz Polonia Dorota Masłowska - Między nami dobrze jest Tomasz Piątek - Pałac Ostrogskich Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki - Piosenka o zależnościach i uzależnieniach Irit Amiel - Podwójny krajobraz Bożena Keff - Utwór o matce i ojczyźnie Z powyższej listy czytałam "Balzakianę", "Kieszonkowy atlas kobiet", a próbowałam przeczytać "Marsz Polonia". Warto sięgnąć po coś jeszcze? P.S. P

Pomiędzy

Pomiędzy wczorajszym przyjazdem a jutrzejszym wyjazdem dostrzegłam, że: Gusia robi się kolankowym terrorystą  - chodzi w koło człowieka tak długo, aż ten zmotywowany jej spojrzeniami przybierze pozycję najlepszą do tego, by Gusia mogła ułożyć się wygodnie na ludzkich kolanach, Nusia jest coraz większa i śpi coraz dłużej - ale gdy się bawi, to dom się trzęsie Sisi zaczęła się bawić w tunelu - i domaga sie współuczestnictwa w zabawach wszystkie Ko-córki mają zbyt długie pazurki - o to zadbamy, gdy wrócę.

Dorota Sumińska. Autobiografia na czterech łapach.

Wydane przez Wydawnictwo Literackie Kiedy czytałam książkę Pani Sumińskiej na kolanach leżała mi Gusia. Teraz kiedy o książce piszę, Gusia zaczepia mnie, gdyż jej zdaniem zbyt długo siedzę przy stole. Sisi śpi nieopodal komputera, a Nusia wyciągnęła się na ulubionym kocu. Autorka wspomina swoją rodzinę, opowiada historie dotyczące pradziadka grającego w karty z proboszczem i popem, prababci pochodzenia tatarskiego, przedstawia czytelnikom całą swoją rodzinę. A cała rodzina to w przypadku Doroty Sumińskiej ludzie i zwierzęta. Książka jest ciepła, napisana z humorem i po wielokroć wzruszająca. Bardzo podoba mi się to, że autorka postanowiła przygarniać zwierzaki przez nikogo niechciane, te, które nie maja szans na dom, tak by u niej mogły przekonać się, że ludzie mają ludzkie odruchy i by odbudowały wiarę w to, że ktoś chce je obdarzyć miłością. Zazdroszczę pełna życzliwości Pani Dorocie jej wielkiej wiedzy o zwierzętach i tak dużego domu, by pomieściły się wszelkie biedy, któ

Marta Fox. Karolina XL.

Kiedy zmęczona kilkugodzinną podróżą sięgnęłam po najnowszą książkę Marty Fox   bohaterka   - Karolina – wydawała mi się dziewczęciem szałaputowatym i pozbawionym potrzeba analizowania swoich poczynań. Jednak mniej więcej w połowie lektury stuknęłam się w głowę i nieco zniesmaczona własną nieuwagą uświadomiłam sobie, że Karolina jest nastolatką i to na dodatek bardzo poukładaną nastolatką. Karolina wychowuje się bez ojca. Jest dziewczyna o obfitych kształtach, w dzieciństwie też należała do pulchnych. Autorka powieści pokazuje jak dojrzewa się będąc „brzydkim kaczątkiem”, co dzieje się z młodym człowiekiem, który wyolbrzymiając swoje wady traci poczucie własnej wartości.   Bohaterka powieści ulega marzeniom nastolatek – o księciu, o zazdrości koleżanek, o tym, jak uskrzydla pierwsza miłość. Marta Fox pokazuje, że nie zawsze to, co wydawać się może czarownym, takim jest. Dziewczyna po przejściach, jak nazywa siebie Karolina, zaczyna postrzegać świat innym niż dotychczas od czasu, gd

Jeszcze o Targach

Mimo tłumów, mimo tego, że w jednej części PKiN było bardzo duszno, a w innej wiało chłodem, mimo tego, na co można by narzekać - ja cieszę się, że byłam na Targach i że dane mi było spotkać wiele miłych osób. W piątek miałam okazje poznać autorki "Leksykonu fantastyki", a niestety nie mogłam poznać autorki fascynującego "Iskier leksykonu dramatu" z powodu jej nieoczekiwanej nieobecności. Sobota to czas, w którym posłuchałam Pana Tomasza Łysiaka, obserwowałam wręczanie nagród w konkursie "Papierowy Ekran", zamieniłam kilka słów z Państwem Śliwowskimi, z Panią Katarzyną Bielas podzieliłam się swoim zachwytem nad "Wielka ciszą", pomilczałam w towarzystwie profesora Gadacza, poprosiłam o autograf Panią Sumińską, ucieszyłam się na widok Pani Marty Fox, a ukoronowaniem moich targowych włóczęg po pałacu była chwila rozmowy z Panem Piotrem Wierzbickim. To rzecz jasna nie wszystko - spotkałam bardzo miłych, życzliwych ludzi ogarnietych pasją książkową i

54. MTK, czyli w morzu książek

Z dużą przyjemnością spotkałam się dziś z osobami, z którymi chciałam się spotkać:) Gorąco dziękuję za wszystkie miłe słowa i rozmowy. Jutro znów od rana będę w PKiN. Skoro cały rok czekam na Targi, to gdzieżbym mogła być indziej?;)

„Tango z samym sobą” – zapowiedź recenzji

Sławomir Mrożek budził moje różne uczucia. Zachwycał jednym, zniesmaczał innym. Jego dramaty zdecydowanie należały do tej pierwszej kategorii. Tadeusz Nyczek, który zebrał teksty Sławomira Mrożka, ułożył je według własnej koncepcji   i poprzedził wstępem, zaprasza czytelników do czytania od nowa dzieł dramaturga, do wejrzenia w korespondencję pisarza, uśmiechu na widok rysunkowych komentarzy do rzeczywistości. Podczytuję pomału, żeby się nie przekarmić. I odkrywam Mrożka na nowo. I rośnie moje jego pisania lubienie… Szczegóły za czas jakiś. Ale już dziś zachęcam – czytajcie Mrożka!

Stanisław Milewski. Intymne życie niegdysiejszej Warszawy.

Wydane przez Wydawnictwo Iskry Cóż za piękna książka! Piękna zarówno w warstwie tekstowej, jak i ilustracyjnej. Stanisław Milewski przeszperał dawne felietony, pamiętniki, pisma, w których znalazł to, co dziś może dziwić, a jednocześnie, co pokazuje nam, że nasi przodkowie narzekający na upadek morale kolejnych pokoleń nie niemi racji – w każdym pokoleniu znajdą się sprawy o jakich lepiej głośno nie wspominać. Milewski opisuje półświatek:   żebraków, złodziei, panie lekkich obyczajów. Nie pomija gier hazardowych (prześlicznie brzmi określenie „hazardować się”), czy innych rozrywek i zabaw. Nie stroni od „brzucha miasta” – czyli tego, gdzie można było zjeść tanio i dobrze, a gdzie drogo i niekoniecznie smacznie. Autor opierał się na wielu wspomnieniach, ale docenił felietony   panów Prusa i Gomulickiego, w których mistrzowie pióra stworzyli bardzo szczegółowy obraz życia dziewiętnastowiecznej Warszawy. Z przyjemnością czytałam   protesty obu panów przeciwko słabej jakości piw

Budzenie

Gdy śpię zbyt długo, zdaniem kotów, a w misce wciąż jest pusto, Sisi podchodzi do mnie, przytyka nos do mojego nosa i smyra wąsami nieustannie się we mnie wpatrując. Nie wiem, co budzi bardziej - wąsy, czy spojrzenie. Z. jest budzony zgoła inaczej. Żeby obudzić Z. trzeba wskoczyć na stół, wyciągnąć z przybornika długopis, poszurać nim dość głośno po stole i zrzucić z głośnym "pac" na podłogę. Jeśli jeden długopis nie podziała, bierze się drugi. Przy trzecim Z. zawsze wstaje i napełnia miski.

Amelie Nothomb. Tak wyszło.

Wydane przez Wydawnictwo Muza Mam dziwne wrażenie, że pisania Nothomb nie da się włożyć do jednej szufladki. Co prawda – doświadczenie z jej prozą mam niewielkie, ale bodajże każda książka jest inna. „Tak wyszło” to historia człowieka, który wykorzystał okazję daną mu przez życie i zmienił tożsamość. Ale czy przypadkiem Olaf Sildur wybrał mieszkanie Baptiste Bordave’a? A może było to działanie ukartowane?  Zmiana z Baptiste w Olafa przychodzi bohaterowi zadziwiająco łatwo. I aż czytelnicze sumienie protestuje – tak łatwo? Bez konsekwencji? Czy można pojawić się w czyimś życiu i wpasować się w nie idealnie? Lektura, jak widzicie, wzbudziła we mnie wiele pytań. Choć i chyba też zaniepokoiła ujawniając lekkość zmian tożsamościowych. Interesująco autorka przedstawiła relację między Baptiste a żoną Olafa. Początkowo kobieta uważa go za przyjaciela męża, okazuje mu swoją życzliwość. Z upływem dni ich rozmowy stają się coraz bardziej osobiste, tak, że gdy Sigrid dowiaduje się o śmi

Dennis Lehane. Miasto niepokoju.

Wydane przez Wydawnictwo Prószyński i Ska Lehane zauroczył mnie „Rzeką tajemnic”. I jednocześnie postawił samemu sobie wysoko poprzeczkę, gdyż każdą z jego książek będę teraz porównywać do „Rzeki tajemnic”, a nie każda w owym porównaniu wyglądać będzie dobrze. Akcja „Miasta niepokoju” toczy się przede wszystkim w Bostonie, w drugiej dziesiątce lat XX wieku. Centralnym bohaterem jest rodzina Coughlinów – ojciec będący kapitanem policji, Danny, również policjant, Connor obiecujący prawnik, Joe najmłodszy syn i Ellen Coughlin, która będąc żoną i matką policjantów próbuje odgrodzić się od brudów życia poprzez udawanie, że ich nie ma. Z losami rodziny Coughlinów splatają się losy Nory, Irlandki uciekającej przez mężem, Luthera Laurenca, który będąc czarnym w opinii niektórych nie miał żadnych praw poza prawem usługiwania białym. Czasy opisywane w powieści są z wielu powodów trudne. Z Europy przewieziony zostaje wirus grypy dziesiątkujący mieszkańców miasta, ludzie próbują walczyć

Po tym, jak wróciłam...

czekało mnie miłe powitanie. Sisi z Gusią jednocześnie leżały na mnie i kazały się głaskać okazująć w ten sposób miłość i przywiązanie, a Mały Misiu Już Nie Taki Mały próbował ucałować mnie liżąc i podgryzając twarz. Rano, ku mojemu zdumieniu okazało się, że Sisuleńka śpi w Nusiowym transporterku. Położyła łepetynkę na łapkach u progu legowiska i wdzięcznie spała. Gusia, rzecz jasna, noce spędza na miejscówce, a Nusinka albo na nas albo w koszyku Sisulkowym. Podczas mojej nieobecności koty zaczęły więcej jeść. Z. podejrzewał, że bały się, że on ich nie nakarmi, co jest o tyle bez sensu, że nawet jak ja jestem, to i tak on zajmuje się żwieniem żywizny. Skąd zatem ten podejrzewamy przez nas strach? Wyjeżdzam znów w najbliższy czwartek, by wrócić w niedzielę i wyjechać we wtorek (już tylko na jedną dobę). Później będziemy już podróżować wszyscy razem:) 

DONGI

"Złodziejka książek" autorstwa Markusa Zusaka zdobyła największe uznanie dwóch gremiów jurorskich Nagrody PS IBBY "Dziecięcy Bestseller Roku", sprawiając, że wydawnictwo Nasza Księgarnia otrzymało dwie statuetki - Małego i Dużego Donga. 14 maja w Bibliotece m.st. Warszawy na ul. Koszykowej odbyła się uroczysta gala wręczenia nagród w Konkursie Polskiej Sekcji IBBY "Dziecięcy Bestseller Roku". Tym razem, po raz pierwszy w osiemnastoletniej historii Nagrody, zapanowała pełna zgodność - książka Markusa Zusaka pt. "Złodziejka książek" zdobyła nagrodę zarówno jury profesjonalnego, jak i dziecięcego. Statuetki wykonały w tym roku dzieci z pracowni  Malowalnia , prowadzonej przez ilustratorkę - Martę Pokorską. Z werdyktu Jury:  Dużego Donga otrzymuje NASZA KSIĘGARNIA za Złodziejkę książek Markusa Zusaka, książkę o wybitnych walorach artystycznych i niezwykle ważną w edukacji historycznej młodego czytelnika oraz kształtowaniu jego wrażliwości na

Sisi daje głos

co noc, tak koło trzeciej. Tych, którzy pamiętają, że pojawienie się w naszym domu Nusi odebrało Sisuleńce głos, informuję, że głos został odzyskany czas jakis temu, ale zapomniałam o tym napisać. Zatem - Sisi siedząc gdzieś poza naszym polem widzenia wydaje z siebie rozpaczliwy okrzyk. Zaniepokojeni i, rzecz jasna, obudzeni próbujemy ja przywołać. Owszem przychodzi. Ale najczęściej na moją wyciągnętą w jej stronę dłoń zmyka z radosnym kwikiem. Dziś jednak było inaczej... W poprzednie noce dość długo Z. robił jej "dawać tego kota" i inne maltretacje, a to najwiraźniej zapokajało kocią potrzebę zwrócenia na siebie uwagi. Dziś Sisuleńka pozwoliła się dotknąć, podnieść, położyć na sobie i głaskać. Ona zadzierała łepek i burczała, ja głaskałam usiłując nie zasnąć przed kolejnym gestem. Naburczawszy się podreptała po nas jeszcze jakieś 10 minut ugniatając to mnie, to Z. i wskoczyła do koszyczka, by spać. P.S. Wybywam na weekend z domu. Koty zostają z Z. , a Z. zostaje z kotami...

Piotr Rowicki. Przygody Hektora.

Wydane przez Wydawnictwo AMEA „Działo się to w późnym mezozoiku. Afryka właśnie zaczęła odsuwać się od Ameryki Południowej, Indie postanowiły podryfować w kierunku Azji. Lato na Wszechziemi było wyjątkowo upalne.” Interesujący początek, prawda? Dalej jest tak samo dobrze albo i lepiej:) Hektor Jurajski, młody dinozaur, mieszka z rodzicami, chodzi do szkoły i cieszy się na nadchodzące wakacje. Ale czy wakacje spędzone w towarzystwie niezapowiedzianych gości mogą być fajne? Obraz mężczyzn grających w karty i będących osobnikami zagrożonymi wyginięciem (i z tego też powodu otoczeni zostali opieką ogrodu zoologicznego) przyprawił mnie do wyjątkowo radosny chichot.   Ale już „samiec w różowym (…) co się kręci przy ognisku” sprawił, że dojrzałam ironiczną stronę twarzy Rowickiego. Autor w ciekawy sposób uczłowieczył brachiozaura – wyposażył go w ciekawość, obdarzył naiwnością i nadając mu cechy dziecka szkolnego nauczył Hektora dziwić się życiu osobistemu nauczycielki i zadawać

Astrid Lindgren. Południowa łąka.

Wydane przez Wydawnictwo Nasza Księgarnia Książki Astrid Lindgren są ponadczasowe i przeznaczone dla wszystkich. I dla tych młodszych (jak opisany poniżej „Dzień Dziecka w Bullerbyn”), i dla tych nieco starszych. Dla tych całkiem starszych też… „Południowa łąka” to zbiór opowiadań, których bohaterami są dzieci ubogie i żyjące na wsi. Ich codzienność składa się z zimna, ciężkiej pracy, chorób, głodu i jednocześnie z marzeń o czymś dobrym, ciepłym, przyjaznym. Mattias i Anna oraz Malin pragną być kogoś, chcą doznawać miłości, troskliwości, a nie obojętności lub niechęci jaka staje się ich udziałem. Stina Maria doświadcza tego, iż poczucie bycia kochaną może wyzwolić z największych mroków zapomnienia, zniechęcenia i zła. Opowiadania zgromadzone w tym tomie są bardzo nostalgiczne. Chwilami, gdy zestawię je z sytuacją niektórych znanych mi dzieci, wręcz przygnębiające, bo wciąż aktualne. Wciąż są dzieci, które marzą, by czuć się komuś potrzebnym, by istniała mama, która nakarmi, pr

Janosch. Na pociechę coś pysznego. Gotuj z Misiem i Tygryskiem.

Wydane przez Wydawnictwo Znak Po pierwsze - mam prywatne Dni Książki Dziecięcej;). Po drugie – ostatnio zdarza mi się sięgać po lektury autorów szeroko znanych, a mnie znanych jedynie ze słyszenia. Tak też jest z Janoschem, w książkach którego czytywałam tu i ówdzie, ale dotychczas nie miałam przyjemności się z nimi zetknąć. Piszę dość pewnie „przyjemności” choć po lekturze przygód Misia i Tygryska nie bardzo wiedziałam jak się do książki odnieść. Bo też humor prezentowany przez autora jest ironiczny, czy wręcz sarkastyczny, a z pewnością i abstrakcyjnego klimatu w twórczości Janoscha nie brakuje. Tygrysek ma sercowe zmartwienie. Miś zatem – bach! Serwuje mu mus jabłkowy, który mam moc przepędzania zmartwień. Musi być spełniony tylko jeden warunek – mus robi się z 9 jabłek, bo „liczba dziewięć świetnie się nadaje na sercowe zmartwienia”. Kolejne przygody Misia i Tygryska są nie mniej zaskakująco-dziwaczne, a przy tym okraszone prostymi i smakowicie zapowiadającymi się przepi

Astrid Lindgren. Dzień Dziecka w Bullerbyn.

Wydane przez Wydawnictwo Zakamarki www.zakamarki.pl Czy organizując świąteczne dni warto wzorować się na innych? A może lepiej będzie, gdy doceniając to, co mamy – własne zwyczaje, otoczenie – opracujemy niepowtarzalne obchody np. Dnia Dziecka? Odpowiedź na te pytania znajdziemy w opowieści autorstwa Astrid Lingren. Lasse, Bosse, Britta, Anna, Ole i Lisa postanowili urządzić Dzień Dziecka dla dwuipółletniej Kerstin. Posadzili ją na źrebaku, rozbujali na huśtawce, a z braku kolejki górskiej (jaka z pewnością uświetnia Dzień Dziecka w Sztokholmie) wywiesili ją na sznurze za oknem. Chyba nie należy się dziwić, że pomysły starszych dzieci nie spodobały się Kerstin? Ale już   inne – bardziej swojskie i zwyczajne – atrakcje spowodowały radość dziewczynki. Nieustannie zachwycam się opowieściami snutymi przez autorkę. A gdy jeszcze – tak jak w tym przypadku – słowa podkreślane są doskonałymi ilustracjami Ilon Wikland, nie pozostaje nic innego jak czytać i oglądać oraz oglądać i czy

Martine Murray. Henryśka dostaje list.

Wydane przez Wydawnictwo Zielona Sowa W trzeciej części przygód Henryśki dziewczynka jest nieco bardziej refleksyjna niż w poprzednich, choć nie utraciła przy tym żadnej ze swoich uroczych i zwariowanych cech - nadal jest Wielką Odkrywczynią, potrafi wykonać potworounikający skok i uwielbia ciasto czekoladowe. Albert, brat Henryśki, obchodzi już drugie urodziny, a jego starsza siostra coraz częściej zaczyna traktować go jak towarzysza do rozmów. Henryśka spotyka wróżkę Malwinkę Majową Rosę, która nigdy nie narzeka (bo narzekanie źle wpływa na głos), złość przepędza tańcem i śpiewem i która potrzebuje pomocy Henryśki, gdyŻ się zakochała. Mam mnóstwo radości z czytania książek Martine Murray. Henryśkę miło sie ogląda i miło śledzi się jej szalone pomysły na życie. Bogata wyobraźnia dziEwczynki jest gwarancją niesamowitych przygód. Gdybym miała inklinację graficiarskie wymalowałabym na urzędzie miasta HENRYŚKA RZĄDZI. 

100 lat! 100 lat!

Nasza Nusia, roboczo zwana Małym Misiem, ma dziś (na oko sądząc, bo dokładnie nie wiemy) urodzinki. Pierwsze. Z małego kociątka, wyrosła przepiekna Kotka. Prawda?

Nadżib Mahfuz. Kamal. Opowieści starego Kairu.

Wydane przez Państwowy Instytut Wydawniczy Nie znam innych powieści Mahfuza i to, jak czytam w niektórych recenzjach, może wpływać negatywnie na moje po lekturze wrażenia. Rodzina As-Sajjida Ahmada Abd al-Dżawwada darzy ojca szacunkiem. Choć wraz z dorastaniem synów jego relacje z nimi ulegają lekkiej liberalizacji, to wciąż do ojca należy ostatnie zdanie w wielu kwestiach stanowiących o przyszłości rodziny. Kamal dorasta, zaczyna studia, a wraz z nimi zaczyna się w jego życiu okres pełen zwątpień, wahań i podważania tego, co dotychczas stanowiło dla chłopaka autorytet. Zauważa więcej niż chciałby jego ojciec, dostrzega zależności, których wcześniej nie był świadom, a to jak funkcjonują pozostali mężczyźni w rodzinie wprowadza dodatkowy niepokój. Każdy z męskich bohaterów tej powieści ewoluuje: Kamal z chłopca w mężczyznę, As-Sajjid Ahmada Abd al-Dżawwad z mężczyzny w starca, a Jasin dojrzewając z niefrasobliwego hulaki zamienia się w spokojnego, rozważnego mężczyznę. Kair

Barbara Czarnik. MÓWIĘ! Wierszyki i zabawy logopedyczne utrwalające prawidłową wymowę głosek s, z, c, dz.

Wydane przez Wydawnictwo Harmonia Praca logopedy nie jest łatwa. Trzeba męczyć dzieci ciągłym powtarzaniem słów, by doskonalić ich artykulację. Im zatem więcej logopeda ma pomysłów, by uatrakcyjnić prace z dzieckiem, tym lepiej. Barbara Czarnik przygotowała bardzo ciekawe podpowiedzi, z jakich korzystać można podczas utrwalania głosek s, z, c, dz. Ćwiczenia podzielono na cztery grupy, każda odpowiada innej głosce. W ostatniej podsumowującej części książeczki, znajdziemy zadania utrwalające wszystkie z ćwiczonych głosek. Największą wartość w zaproponowanych zadaniach stanowią, moim zdaniem, wierszyki. Są zabawne i bardzo rytmiczne. „Ala ma pieska. Pieska Asa. Ten As jest mopsem. To taka rasa. Pies lubi psoty oraz spacery. Z Alą odwiedza sklepy i skwery." Każdy wiersz ma obudowę ćwiczeniową. A to trzeba zakreślić wyrazy jakie znajdowały się w wierszu, a to przeprowadzić postać z wiersza przez labirynt, a to połączyć kropki. Przy ćwiczeniach autorka umieściła infor